wtorek, 27 kwietnia 2010

Wrota piekieł - Uderz w stół...


a nożyce się odezwą (czytaj: bazarowa konkurencja naśle Ci kontrole) :)
Wiadomo, od jakiegoś czasu to miejsce (w sensie blog) nie było specjalnie anonimowe, ale też niespecjalnie mi to przeszkadzało. Nic takiego strasznego tu nie wypisywałem (od dawna wypisywałem coraz mniej), golizną nie epatowałem, grubym słowem nie szafowałem. Ot takie sobie pstrykanie z wymądrzaniem.
Ale co dla mnie jest czasem niewinną igraszką dla innych już takie jest niekoniecznie ;).
Konkurencja dobrała się do bloga i zapłonęła "słusznym" oburzeniem w komentarzach do jedynego, poświęconego im wpisu. Co z tego, że z czasowym poślizgiem godnym szachisty korespondencyjnego choć z reakcją na poziomie początkującego warcabisty?
Postawiłem ja sobie obok mojej kawy okulary przeciwsłoneczne. Namawiał mnie człowiek, który z tego żyje, wahałem się, nie chciałem samochodzika zasłaniać. Ale się zdecydowałem. Jeszcze nie zdążyliśmy ich dobrze rozstawić, a "konkurencja" z wesołomiasteczkowego samochodzika, która jakiś czas temu bezczelnie zerżnęła z nas pomysł na biznes i rozstawiła się 10 m od nas, poczuła się zagrożona w swoich "interesach". Obfotografowała nas i zaczęło się "wielkie prężenie muskułów". Po 2 godzinach mieliśmy straż miejską, która nagle nabrała "uzasadnionych" podejrzeń, że handlujemy tam nielegalnie, zajmujemy więcej miejsca niż płacimy, nie mamy umowy na wywóz śmieci i takie tam inne fajne pomysły. Kilka wizyt stanowiło dla nas miłe urozmaicenie w "codziennej monotonii" robienia dobrej kawy. Przy okazji, gdy zadałem pytanie "kogo mi tu jeszcze naślecie", dowiedziałem się paru rzeczy na mój temat, w tym tego, że jestem chorym człowiekiem (czytaj na głowę) bo wypisuję głupoty w internecie, że w sumie robię im reklamę i takie tam inne, wsparte głęboką analizą smaczki.
Co tu dużo gadać. Czas było bloga zahasłować i gościć tu tylko zaprzyjaźnione osoby.
A że zaraz potem, zaczęło się dziać dużo innych rzeczy i czas na blogowanie bardzo się skurczył, a do tego dostęp do netu był bardzo okazjonalny, to i wyszła duża przerwa i też nie wszystkich zdążyłem zaprosić na bloga.
Będę teraz, mam nadzieję powoli nadrabiał zaległości.
Pozdrawiam odwiedzających, może pomożecie mi zdiagnozować na co właściwie jestem chory :-D?

11 komentarzy:

kiciaf pisze...

Powitać po powrocie. :)

Mogę się tylko połączyć z Tobą w bólu. Bezkarnie to można sobie w necie pisać o kwiatkach, ptaszkach i ewentualnie robótkach ręcznych.

akemi pisze...

"Chory" jesteś, Greg, na mądrość, której świat wprost nie znosi, nie cierpi i nie potrafi w jej obecności funkcjonować.
Dobrze, że już jesteś:)
Powitać chlebem i solą!

ub.g pisze...

Blogowanie staje się niebezpieczne.
Zastanawiam się teraz, kogo nasłaliby na mnie bohaterowie moich notek.

Jak ja się cieszę, że ten blog znów żyje :)
Klikanie znów ma sens!

kiciaf pisze...

A tak w ogóle to potwierdzam, że za dwa tygodnie mam zamiar zobaczyć sobie to wszystko w naturze...

Anonimowy pisze...

Stwierdzam-alergia na głupotę i kołtuństwo.

Na to nawet Zyrtec nie pomoże.

Wiem co mówię, edukuję się intensywnie w szpitalach jako pacjent i swoje wiem.

(Ostatnio pani emerytowana nauczycielka na oddziale gastrologii uświadamiała mnie, że wszystkie choroby układu pokarmowego, są spowodowane atakiem glisty ludzkiej.I trzeba się odrobaczać. Spokojnie zapytałam na co tu leży ;)...bo na moje autoimmunologiczne historie mord na glistach nie pomoże. Mało mnie nie zabiła wzrokiem.)

Ludzie i tyle...

Maria pisze...

Witaj.
Cieszę się, że Jesteś

Bardzo współczuję kłopotów.
Przerabiałam to na własnej skórze.
Jeśli będziesz miał kontrolę tylko z urzędu miasta, to naprawdę małe piwo.
Możesz mi wierzyć na słowo
Byłaby okazja, w związku z powyższym to uczcić(jak tylko sobie zamarzysz).

Jeśli zaś chodzi o ludzkie gadanie.

Wygląda na to, że Twoja konkurencja to ludzie prości, jeśli nie prostacy.
Czy chcesz się przejmować opinią kogoś takiego?
Powiedz

Zadora pisze...

Witam wszystkich ponownie, cieszę się, że jeszcze tu zaglądacie :)

@Mario-czy wyglądam na kogoś kto szczególnie przejmuje się czyjąś bazarową mentalnością i takimż poziomem? Ale upierdliwe to jest nie zaprzeczysz.

@Kiciaf - trzeba zgrać time table i zabalować. Ktoś jeszcze dołączy na wino schłodzone w morzu i wypite z gwinta na plaży? :)

Zadora pisze...

@Akemi - nie godniśmy, wielkie słowa ale człowiek malutki, nie zasłużył :)
@Konfliktowa-klikanie w szerszym kontekście ma sens i bez tego bloga ;) :)
Tobie nasłaliby Czeczena z rusznicą.

f-blox pisze...

Dzięki za zaproszenie. Bardzo się cieszę z twojego powrotu do cyberprzestrzeni. Podłość ludzi bywa nie odgarniana rozumem.
Wznoszę toast, za Twoją pomyślność. Oczywiście kubkiem kawy (nie tak dobrej jak Twoja)

ub.g pisze...

Bez "tego" bloga to klikanie nie byłoby już tak fascynujące :)

Z Czeczenem to może jeszcze miałbym szansę nieco ponegocjować ;)

thalie pisze...

Greg - cieszę się, że wróciłeś. Martwiła mnie ta cisza, która nastąpiła natychmiast po "zahasłowaniu" bloga.

Na co jesteś chory? Do diagnozy Akemi dołożyłabym jeszcze wrażliwość na świat i ludzi, niesamowitą spostrzegawczość i kreatywność w tworzeniu siebie i otaczającego Cię świata. Jesteś rzadkim okazem i cieszy mnie niezmiernie, że w jakiś - ograniczony, ale jednak - sposób udało mi się Ciebie spotkać.

Pozdrawiam ciepło. Nie daj się idiotom.

Blog Widget by LinkWithin