Kupiłem.
Praktycznie niepijący, kupiłem dziś żubrówkę, sok jabłkowy, nalałem sobie i piję sam do ekranu kompa.
Kupiłem nową płytę Kayi pod wpływem tekstu jej tytułowej piosenki. Piję żubrówkę i słucham słów. Słucham słów choć dla mnie to pewna trudność. Wychowany na Pink Floydach w wieku gdy słów nie byłem w stanie zrozumieć, zwykle słyszę tylko muzykę a głos stanowi jakby tylko dodatkowy instrument. Tytułowe słowa Kayi dziś wyjątkowo trafiają w moje myśli.
I wściekły dziś jestem i zrezygnowany. I wysokie ciśnienie i dół.
Człowiek dla innych nic nie znaczy ponad to co może im dać lub ofiarować.
Gdy nie ma lub nie chce mieć nic do zaoferowania, przestaje się liczyć, znika, robi się niewidzialny, nieważny, przeźroczysty. Szyba. Bezdomność w świecie myśli i uczuć.
Jego własny czas, chęci i potrzeby są niczym dla innych. Bez znaczenia, nieważne.
Jeśli komuś się wydaje, że znalazł swoje miejsce na ziemi to znaczy, że mu się wydaje. Oby jak najdłużej żył złudzeniem. Wyjątki potwierdzają regułę.
Praktycznie niepijący, kupiłem dziś żubrówkę, sok jabłkowy, nalałem sobie i piję sam do ekranu kompa.
Kupiłem nową płytę Kayi pod wpływem tekstu jej tytułowej piosenki. Piję żubrówkę i słucham słów. Słucham słów choć dla mnie to pewna trudność. Wychowany na Pink Floydach w wieku gdy słów nie byłem w stanie zrozumieć, zwykle słyszę tylko muzykę a głos stanowi jakby tylko dodatkowy instrument. Tytułowe słowa Kayi dziś wyjątkowo trafiają w moje myśli.
I wściekły dziś jestem i zrezygnowany. I wysokie ciśnienie i dół.
Człowiek dla innych nic nie znaczy ponad to co może im dać lub ofiarować.
Gdy nie ma lub nie chce mieć nic do zaoferowania, przestaje się liczyć, znika, robi się niewidzialny, nieważny, przeźroczysty. Szyba. Bezdomność w świecie myśli i uczuć.
Jego własny czas, chęci i potrzeby są niczym dla innych. Bez znaczenia, nieważne.
Jeśli komuś się wydaje, że znalazł swoje miejsce na ziemi to znaczy, że mu się wydaje. Oby jak najdłużej żył złudzeniem. Wyjątki potwierdzają regułę.
Nieważny jest stan faktyczny tylko brak mojej wewnętrznej zgody na takie reguły gry.
Rosnące poczucie bezsensu. Od dawna.
Oset na polu życia.
Rosnące poczucie bezsensu. Od dawna.
Oset na polu życia.
Chwast tolerowany jest tylko na ugorze.
Dziś kupiłem i piję.
Dziś kupiłem i piję.
12 komentarzy:
Nie pij do lustra :) Zadzwoń po mnie, z Polanek mam blisko.
pzdr piotr
ps Może wybrać się do Dahab, Abi montuje wyjazd, ale dla mnie termin już nieosiągalny.
Rozumiem Cię Greg.
pozdrawiam
- e.
A jak się czujesz dziś? Trochę lepiej? Czasami są takie złe dni i dołujące myśli,ale wstaje następny poranek i okazuje się,że życie jest piękne.Mam nadzieję,że w tym wypadku też tak będzie,a "szarlotkę" bardzolubię i chętnie się z Tobą napiję.Zostaw trochę, chyba niedługo przyjedziemy do Rumii, myślę, że się spotkamy.
Pozdrawiam i do zobaczenia!
jak to Abi ostatnio cytował? "a po nocy przychodzi dzień..."? mam nadzieję, że u Ciebie - jeśli jeszcze nie nadszedł - nadejdzie wkrótce.
Gorzkie słowa.
Mam wrażenie, ze nieprawdziwe.
To, że całym światem dla każdego z nas z reguły jesteśmy my sami , nie zmienia faktu, że znaczymy dużo dla swoich bliskich i znajomych.
Istnieje jednak rozdźwięk między tym czego oczekujemy, a co dostajemy.
Dobrze jest umieć werbalizować swoje oczekiwania i potrzeby.
Ja Cię lubię. I niczego od Ciebie nie potrzebuję.
Jak chcesz się napić to pij. To też dobra terapia, jak się nie przesadza. Jutro zmieni Ci się ogląd rzeczy.
Smile
Greh, sa takie chwile w zyciu zolwia ze musi komus przy.olic. Nic nie trwa wiecznie. Beznadzieja tez nie.
Greg łączę się z Tobą w smutku. Niestety :(
Ale mam nadzieję, że u Ciebie dziś już lepiej.
A my tu bezinteresownie jesteśmy i wspieramy Cie wirtualnie, nie oczekujemy nic w zamian :) No może tylko tego, że napiszesz: że dziś już troszkę lepiej.
Ech, takie picie w moim wykonaniu to nic takiego. Dwie słabe szarlotki i gościu poszedł spać. Miłe są wyrazy sympatii, które od Was tutaj otrzymałem. Nie ma głębszych powodów do niepokoju, nadal wstaję z łóżka, z nadzieją patrzę w nadchodzący dzień, "myję swój ryż codzienny". Nadal lubię życie. I zwykle ono mnie też lubi :)
Ten post to raczej niestety głębsza refleksja rodząca się równolegle od dawna,na podstawie własnych doświadczeń ale też wielu obserwacji ludzi wokoło mnie. Wielu ludzi traci nadzieję, radość a nawet wolę życia po wydawało by się bogatym okresie życia. Myślę np. o Ryśku (Elka 44 będzie wiedzieć), lub Kubie z paczki klasowej, o którym było już tu kilka postów i którego 3 rocznica śmierci właśnie minęła. Są też tacy, którzy właśnie nadzieję i większą radość życia znajdują po ciężkich czasach. Vide, znowu wracam do mojej paczki klasowej, Julka i Darek, na których ślubie byłem wczoraj. Możecie ich zobaczyć w następnym poście, który tutaj popełnię.
Najważniejsze nie tracić apetytu na życie. Jest bogate, zaskakujące, jak skrzynia ze skarbami. Trzeba sięgnąć i wyjąć coś na miarę swoich potrzeb, pragnień i apetytu. Samo nie wylezie! :)
...uffff :)
Żeby naprawdę żyć trzeba mieć odwagę popełniać błędy a czasem nawet ulegać złudzeniom.
Osobiście jestem strasznym tchórzem!
Chyba nie Dociku. Trzeba po prostu żyć a błędy są z góry wpisane w "ten zawód", tylko nie można ich przeceniać i robić z tego treści życia. Bo życie jest fajne, naprawdę tak myślę. :D
Prześlij komentarz