Przypadek obywatelskiego nieposłuszeństwa rozpalił do białości umysły blogerów Abiego i Szamana i wielu ich gości. Przeczy to teorii, że jako nacja jesteśmy mało społecznie zaangażowani. Możemy długo i namiętnie dyskutować, porywające przykłady cytować (co z tego, że mało do siebie wzajemnie pasujące), nawet ponarzekać i rację sobie wzajemnie przyznać. Ot oczyszczające przeżycie bez konsekwencji.
No to czas się przyznać do obywatelskiego nieposłuszeństwa we własnym wykonaniu. Skala mała ale potwierdza fakt, że należy zaczynać od siebie.
Wyłamuję się od min 5 lat z obowiązku płacenia ZUS na czas.
Było, że płaciłem na czas, a jakże. Maksymalną stawkę nawet płaciłem, niebagatelną kwotę np. w 2004 roku 3,5 tys zł od siebie samego miesięcznie. Płaciłbym więcej, gdyby nie to, że to był górny pułap prawem przewidziany.
Co w tym śmiesznego? Ano to, że jak się okazało po niewczasie, nie musiałem! Miałem własną działalność, z której mogłem płacić tak jak wcześniej stawkę minimalną a nadwyżkę ze znacznie większym pożytkiem dla siebie wpłacać na prywatne ubezpieczenie emerytalne, które oczywiście opłacam regularnie z własnej woli. I do tego miałem kontrakt managerski, umowę cywilno-prawną i nie musiałem od niej płacić całości. Ale dobry ZUS mnie o tym nie poinformował, chętnie pieniążki przyjmował a jakże, potwierdzał zasadność. A gdy się rozchorowałem i rozłożyłem na pół roku, co prędzej odmówił mi jakichkolwiek świadczeń i zostałem jak ten jeleń na rykowisku. Dostałem z ZUSu 0zł (słownie zero zł) przez cały okres choroby. Chory przez pół roku, mimo to nadal musiałem płacić stawkę minimalną od zarejestrowanej działalności gospodarczej. To są dopiero Janosiki. Tak ludziom dupę kroić i własnym "biednym" rozdzielać świadczenia.
Powiedziałem wtedy dość. Nie płacę na czas. Jeśli chcą moje pieniądze niech sami wezmą. Niech jakaś panienka w ZUSie choć trochę popracuje, niech wyśle upomnienie, niech wyda nakaz, policzy odsetki, niech sami, po niewczasie egzekwują to z mojego konta. Pieniądze tam leżą, czekają na nich, niech tylko choć trochę się wysilą, żeby je dostać. I niech sami policzą ile się należy a nie biorą wszystko co sią da, zasadnie czy nie.
Wiem, płacę odsetki, koszty egzekucji i inne pierdoły, robię to świadomie. Na to mnie stać. Nie stać mnie na koszt psychiczny tego, że ktoś robi mnie w ciula jak chce a ja nic nie mogę. Robię to zgodnie z prawem bo takie są konsekwencje i kara za złamanie tych przepisów i ja się na to godzę.
Mam też prawo nie płacić tej małej części, która w teorii w razie choroby powinna dać mi wypłacany z ZUS równoważnik utraconych dochodów w czasie trwania choroby. I tego nie robię a oni tej części nie mogą egzekwować. Bo tylko ta mała cząsta jest wpłatą dobrowolną. Ja jej też nie płacę. I tak nie dostanę na zwolnieniu lekarskim żadnych świadczeń bo znajdzie się jakiś haczyk żeby odmówić. Ale to nic nie zmienia bo i tak, jak wielu innych, od lat w razie konieczności płacę za własne leczenie.
Myślicie, że płacąc jako samozatrudniający się składkę/podatek od naiwności do ZUS dostaniecie w razie choroby równowartość średnich miesięcznych dochodów? Oj naiwni. ZUS choć bierze max możliwe stawki płaci znikomą część utraconych dochodów wg swoich bardzo skomplikowanych wyliczanek.
Odmawiam w tym przypadku posłuszeństwa.
I marzę, że któregoś dnia wszysy samozatrudniający się postąpią podobnie do mnie. I to może potwierdzi wreszcie skalę naszych wspólnych wpłat, które system marnuje i sparaliżuje ten system gdy pieniądze te w porę nie wpłyną. Ileż egzekucji musiałby ZUS wszcząć, gdyby chciał od nas wszystkich ściągnąć pieniądze. Nie daliby rady. Wreszcie musiałoby się coś zmienić.
A na razie ja nie mam złudzeń:
-Jeśli sam nie odłożę na prywatnym funduszu emerytalnym to nie będę miał nic.
-Jeśli nie zapłacę za leki i lekarzy prywatnie to też nie będę miał nic.
-To co mi zabierają co miesiąc jest stracone na zawsze i nigdy nie będę z tego miał żadnego zwrotu.
Puki co za resztę komentarza niech robią piosenki z ruskiego filmu o bikiniarzach. Nie oglądałem go ale czytałem na blogu Palp Fiksą.
Czuję się jak bikiniarz obywatelskim nieposłuszeństwem zaburzający czysty i szeroki nurt sytemu urawniłowki i ryćkania maluczkich.
Oddaję swoją legitymację Związku Ucisku Społecznego
Ja nie chcę szaro, w tych samych mundurkach i po równo.
Zrobię to co trzeba na swoim małym podwórku.
Ja lubię Ugi Bugi. Ty też lubisz Ugi Bugi? Tylko proszę już bez teorii i długich dyskusji bez konsekwencji. Tańcz bracie, tańcz siostrzyczko Ugi Bugi z Zusem ale nie koniecznie tak jak Ci grają z propagandowej tuby.
No to czas się przyznać do obywatelskiego nieposłuszeństwa we własnym wykonaniu. Skala mała ale potwierdza fakt, że należy zaczynać od siebie.
Wyłamuję się od min 5 lat z obowiązku płacenia ZUS na czas.
Było, że płaciłem na czas, a jakże. Maksymalną stawkę nawet płaciłem, niebagatelną kwotę np. w 2004 roku 3,5 tys zł od siebie samego miesięcznie. Płaciłbym więcej, gdyby nie to, że to był górny pułap prawem przewidziany.
Co w tym śmiesznego? Ano to, że jak się okazało po niewczasie, nie musiałem! Miałem własną działalność, z której mogłem płacić tak jak wcześniej stawkę minimalną a nadwyżkę ze znacznie większym pożytkiem dla siebie wpłacać na prywatne ubezpieczenie emerytalne, które oczywiście opłacam regularnie z własnej woli. I do tego miałem kontrakt managerski, umowę cywilno-prawną i nie musiałem od niej płacić całości. Ale dobry ZUS mnie o tym nie poinformował, chętnie pieniążki przyjmował a jakże, potwierdzał zasadność. A gdy się rozchorowałem i rozłożyłem na pół roku, co prędzej odmówił mi jakichkolwiek świadczeń i zostałem jak ten jeleń na rykowisku. Dostałem z ZUSu 0zł (słownie zero zł) przez cały okres choroby. Chory przez pół roku, mimo to nadal musiałem płacić stawkę minimalną od zarejestrowanej działalności gospodarczej. To są dopiero Janosiki. Tak ludziom dupę kroić i własnym "biednym" rozdzielać świadczenia.
Powiedziałem wtedy dość. Nie płacę na czas. Jeśli chcą moje pieniądze niech sami wezmą. Niech jakaś panienka w ZUSie choć trochę popracuje, niech wyśle upomnienie, niech wyda nakaz, policzy odsetki, niech sami, po niewczasie egzekwują to z mojego konta. Pieniądze tam leżą, czekają na nich, niech tylko choć trochę się wysilą, żeby je dostać. I niech sami policzą ile się należy a nie biorą wszystko co sią da, zasadnie czy nie.
Wiem, płacę odsetki, koszty egzekucji i inne pierdoły, robię to świadomie. Na to mnie stać. Nie stać mnie na koszt psychiczny tego, że ktoś robi mnie w ciula jak chce a ja nic nie mogę. Robię to zgodnie z prawem bo takie są konsekwencje i kara za złamanie tych przepisów i ja się na to godzę.
Mam też prawo nie płacić tej małej części, która w teorii w razie choroby powinna dać mi wypłacany z ZUS równoważnik utraconych dochodów w czasie trwania choroby. I tego nie robię a oni tej części nie mogą egzekwować. Bo tylko ta mała cząsta jest wpłatą dobrowolną. Ja jej też nie płacę. I tak nie dostanę na zwolnieniu lekarskim żadnych świadczeń bo znajdzie się jakiś haczyk żeby odmówić. Ale to nic nie zmienia bo i tak, jak wielu innych, od lat w razie konieczności płacę za własne leczenie.
Myślicie, że płacąc jako samozatrudniający się składkę/podatek od naiwności do ZUS dostaniecie w razie choroby równowartość średnich miesięcznych dochodów? Oj naiwni. ZUS choć bierze max możliwe stawki płaci znikomą część utraconych dochodów wg swoich bardzo skomplikowanych wyliczanek.
Odmawiam w tym przypadku posłuszeństwa.
I marzę, że któregoś dnia wszysy samozatrudniający się postąpią podobnie do mnie. I to może potwierdzi wreszcie skalę naszych wspólnych wpłat, które system marnuje i sparaliżuje ten system gdy pieniądze te w porę nie wpłyną. Ileż egzekucji musiałby ZUS wszcząć, gdyby chciał od nas wszystkich ściągnąć pieniądze. Nie daliby rady. Wreszcie musiałoby się coś zmienić.
A na razie ja nie mam złudzeń:
-Jeśli sam nie odłożę na prywatnym funduszu emerytalnym to nie będę miał nic.
-Jeśli nie zapłacę za leki i lekarzy prywatnie to też nie będę miał nic.
-To co mi zabierają co miesiąc jest stracone na zawsze i nigdy nie będę z tego miał żadnego zwrotu.
Puki co za resztę komentarza niech robią piosenki z ruskiego filmu o bikiniarzach. Nie oglądałem go ale czytałem na blogu Palp Fiksą.
Czuję się jak bikiniarz obywatelskim nieposłuszeństwem zaburzający czysty i szeroki nurt sytemu urawniłowki i ryćkania maluczkich.
Oddaję swoją legitymację Związku Ucisku Społecznego
Ja nie chcę szaro, w tych samych mundurkach i po równo.
Zrobię to co trzeba na swoim małym podwórku.
Ja lubię Ugi Bugi. Ty też lubisz Ugi Bugi? Tylko proszę już bez teorii i długich dyskusji bez konsekwencji. Tańcz bracie, tańcz siostrzyczko Ugi Bugi z Zusem ale nie koniecznie tak jak Ci grają z propagandowej tuby.
11 komentarzy:
"-To co mi zabierają co miesiąc jest stracone na zawsze i nigdy nie będę z tego miał żadnego zwrotu".
A mnie nikt nie odda straconego w firmie czasu.
Jaki z tego wniosek?
Nie warto być uczciwym, bo na Twojej uczciwości żerują hieny.
W związku z powyższym ja i moja koleżanka z pracy...po tym co się dzisiaj stało...mamy "randkę" z prawnikiem.
Będzie pozew i sąd pracy. Raz darowałam, teraz się nie da przejść obojętnie.
Jak to powiedział mój Tato - jestem tak sponiewierana, że ma mnie ochotę za tę moją naiwność po prostu dobić.
Od poniedziałkowego południa kołacze mi się w głowie jedno, ale najmądrzejsze zdanie na jakie mnie stać:
Polska, to nie jest kraj dla normalnych ludzi.
Tutaj, społeczeństwo dzieli się na wampiry i naiwne mięso armatnie.
W tym kraju nie da się ani żyć, ani umierać. I generalnie strach się bać, co będzie jak człowiek zachoruje.
Żałuję, że nie zmywam garów w jukeju...miałabym spokój, normalne traktowanie, tańszy żywot, godną emeryturę i niezły socjal.
W nawiązaniu do ZUS-u, ja w tym roku miałam dopłacić do zeznania podatkowego 3 złote.
I oczywiście tego nie zrobiłam.
Bo to i tak najniższe podatki.
I niech się dzieje co chce.
Pozdrawiam z gorzkim ,zmęczonym uśmiechem
- e.
Masz rację z tym Zus'em. Obawiam się, że bunt niewiele tu pomaga. Oczywiście, że nie am co liczyć na jakkolwiek emeryturę, a jak wygląda opieka zdrowotna wiadomo.
Ja płacę zus zawsze 10 i mam z tego satysfakcję, że na ostatnią chwilę.
Zresztą ZUS to jest dziwna instytucja. W zeszłym roku pomyliłem się jednego miesiąca w przelewie o 30 zł. Czeski błąd 60 zamiast 90. I do dziś cisza nie doliczyli się. A ostatnio przyszło rozliczenie składek za zeszły rok i że niby wszystko jest dobrze.
Fundamentalne pytanie brzmi - czy w tym zusie ktoś w ogóle panuję nad tymi wpłatami? Wydaje mi się, że nie!
No aby jeszcze aby bardziej się tu pognębić przypominam, że w tym kraju jest kilkumilionowa grupa ludzi którzy nie płacą wcale zusu. Święte krowy? - nie to ich właściciele.
Warto być uczciwym in general. Proszę nie wyciągajcie ogólnych wniosków ze szczególnych zdarzeń. Obywatelskie nieposłuszeństwo w określonych okolicznościach nie oznacza nieuczciwości jako cechy charakteru i modelu postępowania.
A może czasem parafrazując judaistyczną ideę retrybucji, czasem warto zmienić podejście na
"JAK TWOJE PAŃSTWO TOBIE, TY TWOJEMU PAŃSTWU"?
Ot tak, dla idei.
Greggg!!!
Matko Jedyna!!!
Toz Kiciaf prosila - melasy sie napic... Ciebie tez dopadlo?
A ze sie tak zapytam kto postulowal pax vobiscum, hęę?
W temacie - zgroza. Dochtorka przynajmniej Cel Szczytny miala- a Ty dla prywaty...
Wala sie autorytety w gruzzz ;D
"Ponieśmy dla idei śmierć !
Śmierć tak, ale nie zaraz..."
Ależ ja płacę pieniądze ZUSowi, Nie płacę w terminie. Muszą sobie sami wyliczyć i ściągnąć z konta, pobierając zresztą za swoją pracę wszystkie dodatkowe opłaty, odsetki i wyższy koszt przelewów. I ściągają. Ostatnio mają nawet opóźnienie raptem kilka miesięcy.
Ja oczywiście mam wyliczone kwoty do zapłaty i wiem ile powinni ściągać zgodnie z prawem. I lepiej, żeby się nie pomylili!
Agregat a to nie jest tak, że jak nie płacisz w terminie to nie jesteś ubezpieczony w tym czasie?
Wiesz to jest jednak pewne ryzyko.
Przykre jest to, że oplata zus to jest porostu quasi podatek. I nie toczy się debata czy to można zmienić jakoś. A to przecież podstawowy koszt pracy.
Nie wiem czy coś można z tym zrobić?
A może zostaniemy rolnikami?
Dobry wieczór :-)
Dla mnie to jest proste...
Pan będzie płacić, a my będziemy pana "chronić"...
Jeśli podpiszę Pruszków, Wołomin to brzmi znajomo, ale czy gdyby podpisać ZUS to się grubo pomylę?
Goście z każdej z tych mafii lubią podobny standard życia ;-)
pozdrawiam
Rekieterstwo! dobry przykład Lukas. Oczywiście tak kupiona ochrona jest tyle warta co serwis ZUS.
Luc.as, trafiłeś w sedno :D
Prześlij komentarz