Polski chocholi taniec.
Między marzeniami a twardą, skrzeczącą rzeczywistością.
Marzeniami w hollywódzie a możliwościami rodem z biedronki.
Złoty róg obfitości i powroźny sznur.
A czasem pomiędzy nimi horror z elementami science fiction.
sobota, 7 listopada 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
8 komentarzy:
Nie wiem, czy hasło "galerianki" coś wam mówi?
Otóż jedna z nich marzyła o pracy w Biedronce:), nie jakiś salonie z ciuchami.
Podobno tam tak dobrze się zarabia?
Bardzo ciekawe, zważywszy na wcześniejszą renomę tej sieci.
Jeronimo Martins wynajął firmę od poprawy wizerunku.
Proszę jakie efekty - praca w markecie obiektem marzeń młodzieży :)
taaaaak :D, to co wypożyczyłeś?
Gran Torino i Stan Gry :D
A teraz oglądam Diunę i właśnie porysowana płyta mi utyka grrrr. :D
znaczy oglądałem i szlag mnie trafił. No to sobie troszkę, ale tylko troszkę pracuję na kompie. Taki zbok :)
Gran Torino widziałam. Stan gry nie. Warto?
Ja zatęskniłam do Łowcy Androidów.
Muzyka genialna, ech...
Stan gry - przeciętny. Gran torino przypomniał mi Prawdziwą historię z Hopkinsem. To jest dobry film. Gran torino niestety nie, ale lubię Clinta.
Gran Torino słaby, nie umywa się do Prawdziwej historii. Masz rację.
Słuchajcie odkryłam czekoladę gorzką z pomarańczą i chilli. Polecam.
Prześlij komentarz