czwartek, 30 października 2008

Białe Damy

Rodzi się nowa tradycja.
Przyszedł czas zweryfikować legendy o białych damach straszących na zamkach i w pałacach. Nowa formuła już istnieje, zwłaszcza tam gdzie zamki i pałace zachowały swoją świetność.
Można by parafrazować piosenkę Macieja Zębatego - "A na zamku najspokojniej jest nad ranem" (nie będę pisał jakie słowo zamieniłem). Bezsporne jest, że największy ruch w interesie białych dam jest na zamkach w dzień, zwłaszcza świąteczny. Choć i nocami czasem, zwłaszcza pałace nie gwarantują widoków wolnych od powłóczystych białych szat.
Wrażenie takie powstało w mojej głowie w Lidzbarku Warmińskim gdy w sobotę robiliśmy zdjęcia. Przez 1 godzinę szukania ujęć na zamku, przewinęły się tam przynajmniej 3 białe damy. Każda z orszakiem, giermkiem przybocznym, fraucymerem i bandą rycerzy żądnych łupów. I nie piszę o łupach w przenośni ani o żądzy w kategoriach platonicznych. Robi się na zamkach ludycznie i turniejowo. I poza zamkami też. Czy to jeszcze wyjątkowe uroczystości czy już zarządzanie projektami z pełnymi planami marketingowymi? Komercjalizacja rytuałów.
Rodzi się nowa tradycja.

46 komentarzy:

abnegat.ltd pisze...

Ha- Biala Dama - to i tragizm, i powloczyste spojrzenie (choc przeznaczone dla juz dawno nie zyjacego) i lancuchy w tle i znikanie na zawolanie... A taka Pani Ubrana Na Bialo z Banda Giermokow Dookola to faktycznie nowa swiecka traducja.
To w zwiazkach im sie urodzilo?

Anonimowy pisze...

:/

Anonimowy pisze...

>>>Czy to jeszcze wyjątkowe uroczystości czy już zarządzanie projektami z pełnymi planami marketingowymi?

by uroczystość była wyjątkowa trzeba ją dobrze zorganizować

>>Komercjalizacja rytuałów.

??
Jest trochę więcej kasy, można realizować marzenia. Znam dorosłych facetów, którym marzy się bal na zamku.
Co w tym złego, że panna pobędzie przez dwie godziny damą na zamku w blasku flesza? Nie sądzę, by to ujęło powagi samemu ślubowi.

Nieraz myślałam, że nasz kościół straciłby pewnie parę owieczek, gdyby państwowe śluby miały katedralną oprawę.

gaudia

Anonimowy pisze...

No, widzę że humor Ci wrócił?
maria

Zadora pisze...

Troszkę się niezrozumieliśmy.
Nie mam nic przeciwko ślubom jako takim, organizacji ich dla młodych i głębokim przeżywaniu tej uroczystości przez młodych.
Istnieje niestety pewien trend do organizowania tego jak przedsięwzięcia biznesowego nastawionego na zysk i to generalnie budzi mój sprzeciw. Rozważa się to w kategoriach niezbędnej inwestycji w celu osiągnięcia spodziewanej stopy zwrotu. O takich żądzach i łupach pisałem. Tacy młodzi frajdy nie mają tylko ciężką charówę, żeby z odpowiednią kasą wylądować na zaczęcie nowego etapu życia. Drenuje się starych, sprasza co majętniejszych krewnych niekoniecznie wg. klucza bliskiego pokrewieństwa, aranżuje się zdarzenia nastawione na dodatkowe profity pozakopertowe.
Ech nie mówcie mi, że tego nigdy nie widzieliście.
A mam na tapecie świeży przykład odwrotnej postawy. Młodzi nie chcą, żeby rodzice finansowali cokolwiek, sami to robią. Zapraszają naprawdę najbliższą rodzinę, żeby spokojnie, w kameralnym gronie podzielić się swoją radością. Goście przychodzą bez presji "kopertowej". Wg chęci i możliwości a nie wg. drabiny awansu finansowego, bez podpisywania, żeby nie było zaglądania ile od kogo. W organizacji pomagają przyjaciele młodych ze sprzętem i transportem. Można? Można!
Mnie tylko drażnią śluby jako przedsięwzięcia biznesowe. Taka postawa i mentalność wg. mnie źle rokuje na przyszłość, nie mówiąc o systemie wartości fukcjonującym w takich rodzinach.

eee-live pisze...

Agregat to mój ślub by Ci się spodobał :) Wesele było skromne ale udane i dla nas to się liczyło :D

Anonimowy pisze...

Masz racje czasm może to wyglądać jak bankiet u prezydenta. Szczególnie gdy ktoś i ludzi z pracy (w tym szefa) zaprasz. Robi sie lans i nawet podpit wujek nie może sprośnego kawału odpalić. :P

Anonimowy pisze...

Owa nowa tradycja weszła nie tylko do zamków i pałaców, ale wszelkich malowniczych miejsc.Dla wielu miastowych są to np.typowo wiejskie klimaty: stóg siana,jakaś zagroda itp.
Pozdrawiam :)

Anonimowy pisze...

Powyższe było ode mnie, randi6 :)

Anonimowy pisze...

Jeśli myślisz, że uda Ci się zbawić świat, to tylko o zdrówko mogę się modlić. Nie generalizowałabym. Zwykle śluby organizują rodzice niezwykle praktycznie nastawieni (sami ileś razy się wykosztowali nawiedzając wesela u zaprzyjaźnionych rodzin,podglądajac organizację, teraz chcą u siebie ich ugościć, pokazać się ).
Młodzi mają mało wspólnego z komercją, trudno ich oskarżać o cokolwiek. Ja najmilej wspominam ślub na Starym Mieście w Wwie. Myślę, ze takie śluby na zamkach głownie goście będą wspominać. Fajnie. Do tego niechby zdażył się przejazd do kościoła dorożką. Super.
maria

Anonimowy pisze...

Maria, też ma rację (wychodzi, że w temacie jestem niezdecydowana, ale to raczej temat rzeka, każdy widzi/organizuje co innego)

Zadora pisze...

Broń Boże zbawiać świat. Tylko kontestuję.
A zdania jestem takiego, że należy w każdej kwestii zaczynać od siebie. I tylko przykład dobrych obyczajów, sensownej motywacji może wpływać na nasze najbliższe otoczenie. W tym sensie jesteśmy w stanie zmieniać nasz mały świat i liczyć na to, że postawy bądą się upowszechniać. Czyż nie to nazywa się wychowaniem dzieci?
@eee-live
Twój ślub już mi się podoba bo czuję jak mówisz o nim z radością. I w tym jest sens tego wydarzenia.

eee-live pisze...

Agregat no pewnie ze mówię o nim z radością :) Mimo, że nie planowaliśmy i tak było sporo atrakcji :) I wszyscy to wspominają na każdej rodzinnej imprezie :)

Anonimowy pisze...

A zdradzisz coś z atrakcji? :P

eee-live pisze...

To będzie trochę długa lista i mam nadzieję, że Agregat mnie nie wywali :)
Więc tak:
1. Staliśmy u księdza pod drzwiami 5 minut, bo byliśmy przed czasem :(
2. Większość facetów z mojej rodziny jest w OSP. Wesele mieliśmy w remizie i akurat jak mój mąż tańczył z moją mamą zawyła syrena. Uciekł nam DJ, kelner, kamerzysta, świadek i oczywiście mój mąż ;)
3. A na poprawinach pękł wężyk w łazience i zalało trochę i wszyscy się śmiali, bo mój mąż latał na mopie a ja zabawiałam gości ;)

Anonimowy pisze...

Punkt nr 2 rządzi. Wyobraźnia mnie poniosła.

Anonimowy pisze...

Wychowywanie dzieci kończy się gdy te kończą 7 lat. Jak zdążyłeś je ukształtować do tego czasu Twój sukces. Po tym okresie dzieci wychowuje się przez swój przykład. Albo masz coś do zaoferowania, albo ktoś inny ma. Gdy to co mówisz z tym co robisz mało maja części wspólnych zaczynają się schody ( niestety nie do nieba).
Trudno w tym wypadku mówić o wychowywaniu dzieci, bo są to dorośli ludzie.
maria

eee-live pisze...

Żałuj, że nie widziałaś miny mojej mamy na środku parkietu jak zięć jej uciekł ;)
Tak samo była zdziwiona rodzina męża bo nie wiedzieli co się dzieje :)

A i zapomniałam jeszcze jedno
4. Poszliśmy robić zdjęcia studyjne i zgasł prąd, na wesele załatwialiśmy agregat a na zdjęcia szliśmy na poprawinach :)

Anonimowy pisze...

Czyli Agregat tam był. HEHEHE

Anonimowy pisze...

@eee-live wesoło tam u Was było. Taki ślub dobrze rokuje na przyszłość. Cóż Was może więcej zaskoczyć?
maria

eee-live pisze...

A no był ;))) Nawet prądotwórczy ;)

Anonimowy pisze...

Dotty czy to Twoją urodę pochwaliłam u AB? pogubiłam się.
maria

Anonimowy pisze...

Diabli wiedzą. Wychodzi, że tak.

eee-live pisze...

Mario o tak było wesoło :)

Anonimowy pisze...

A-Z znowu się nie zrozumieliśmy, bo chyba mówimy o tym samym
maria

Anonimowy pisze...

EEE-live, chyba dziś krócej pracowałaś, czy też może wspomnienia wprawiają Cię w tak doskonały nastrój?
maria

eee-live pisze...

Mario pracowałam dziś 10 godzin, w dodatku znowu mnie zdenerwowali ale postanowiłam się tym nie przejmować ;)

Zadora pisze...

@Randi6
fajnie, że wpadłeś :))
@eee-live, dotty
zawsze się znajdzie jakiś Agregat. A jak nie Agregat to przynajmniej wuj kolowat :))

Anonimowy pisze...

Czym cię tak denerwują??

eee-live pisze...

Dotty tym, ze jak robię to wiem jak powinna być forma założona. Zwracam kierownikowi uwagę, że jest nie symetrycznie a on że jest dobrze. Założyliśmy z kolegą i okazało się że mamy rację i trzeba ją zdjąć ale kierownik się nie przyznał do błędu :(

Anonimowy pisze...

Phi, szef nie może mieć mniej zmartwień niż pracownik (tekst podłapany w pracy).
Tu bym zastosowała technikę, a w d... mam itd.

eee-live pisze...

Dotty super technika tylko to my musieliśmy się narobić, pobrudzić po łokcie i nadźwigać a nie kierownik ;(

Anonimowy pisze...

Hmm, u mnie zastosowanie tej techniki jest zdecydowanie boleśniejsze w skutkach dla szefa (ale stosuję tylko wtedy jak ktoś wyedzie z agresją, eśli to brost błąd to poprawiam).

Zadora pisze...

To on kierownikiem przez koligacje został? Bo kwalifikacje to tylko w zamyśle chyba?
Ale wyborcza lata temu popełniła artykuł pod tezą - Każdy ma swojego buraka. Zawsze w firmach znajdzie się ktoś niezatapialny, za kogo trzeba robić, myśleć i jeszcze przewidywać co on może schrzanić. Kupę energii to kosztuje.

eee-live pisze...

Agregat on nie jest spokrewniony z szefem, ale pracuje w firmie od początku :( a szef ma swoich ludzi którzy mogą robić co chcą a inni maja przez to więcej roboty :(
A energii faktycznie sporo kosztuje zwłaszcza jak nie można formy na bloczku wciągać ;(

Anonimowy pisze...

Nie, szefowie są kompetentni, ale nie wszechwiedzący. Ważne aby mieli tego świadomość. Zasada jest, że każdy po każdym poprawia jak coś znajdzie (możliwość popełnienia błędu jest dość duża).

eee-live pisze...

dotty i o to chodzi, bo zwróciliśmy mu uwagę, że forma nie jest spasowana a on nas olał ;(

Anonimowy pisze...

Wiem, Eee-live. Mó sposób na przeczekanie, w mojej pracy dałby mu popalić. Możliwe, że po kilku latach. (zemsta odwleczona w czasie, a co) :P

Zadora pisze...

Tu nie da się czekać z rewanżem. Formy 2 zł nie kosztują a zapuścić tzn. ją rozwalić i pójdzie na konto eee-live. Mylę się eee-live? Trzeba robić dobrze i przezbrojenie maszyny musi być tip top. Jak gość nie umie, albo olewa to ja bym maszyny z produkcją nie odpalił a on może zapuścić sam i wziąć na siebie zniszczoną formę i straconą produkcję. Szybko się nauczy porządnie pracować. Nie startuj eee-live produkcji sama dopuki dobrze nie zrobi i tyle. Ale tzn. konfrontacja - może nie warto jak on burak.

Anonimowy pisze...

Zemsta odwleczona w czasie kosztue sporo nerwów i raczej nie dwa złote (ale ma szanse się wybronić).

eee-live pisze...

Agregat ma rację :)Tylko, że my pracujemy w filii i to właśnie nasz kierownik jest u nas "pierwszy po Bogu" ;( Powiedzmy że nie było ryzyka uszkodzenia formy ale detale wychodziły kiepskie ;( Na szczęście to nie ja miałam to robić, bo moja maszyna chodziła, ja tylko pomagałam założyć formę ;)

Ale odbiegliśmy od tematu :)))

Olać go dzisiaj jak przyjedzie ( o ile przyjedzie)kierownik to pewnie pójdzie "na noże" ;) Oj będzie się działo :)))

Anonimowy pisze...

Xawsze odbiegamy od tematu. :P

eee-live pisze...

Wróciłam :))) i nawet żyję ;) Nikt nie został ranny :D

Anonimowy pisze...

Cieszy mnie to. Uzależniłam się bez dwóch zdań, już mi przykro, ze sobie to nie popiszę. :P

Anonimowy pisze...

Zamieniłam się dziś w pucanta nagrobnego i sprawiło mi to radość. Mój TATA.
Najlepszy, najprzystojniejszy, kochający, wszystko potrafiący, spokojny, opoka.
Wsławił się szczególnie tym: prosiłam go o pomoc. Umówiliśmy się o 5 rano. Ja młoda i niewyspana pojawiłam się o 5,30. Mój tata skomentował, ze powinnam wcześniej, po tym nastąpiła tyrada z mojej strony, ze jak nie chce nie musi mi pomagać. Chwilę to trwało, jak zamilkłam powiedział spokojnym głosem: Dopóki żyję będę ci pomagał.
I była to chwila, nauka której do końca życia nie zapomnę. I mówię każdemu, że tak też może być.
Chętnie w związku z powyższym( za rzadko) czyszczę płytę nagrobną, bo to w jakiś sposób szczególny pomaga mi znowu z nim być. Groby dziś są piękne. Jutro to będą fajerwerki. Pogoda zjawisko, ze szczęka opada z zachwytu, a te kwiaty, a ci piękni ludzie. Ilu znajomych można spotkać na cmentarzu. Uśmiechamy się do siebie, bo w tym miejscu wszyscy jesteśmy równi.
Jestem naiwna, infantylna? To przywilej młodości i taka chcę zostać, nawet jak zmarszczki pokryją mi całą twarz.

Anonimowy pisze...

Zapomniałam się podpisać
maria

Blog Widget by LinkWithin