sobota, 18 października 2008

Zapiekanki czerwona i zielona

Tercet kulinarny, odsłona trzecia i ostatnia.
Zdjęć potrawy nie będzie, bo w żadnej książce ich nie znalazłem. To pomysł Grega, znam skubańca dobrze, zawsze coś dziwnego nawymyśla. Miał jazdę na kolory i wymyślił takie cudactwa.
Najpierw należy się ostrzeżenie. Zapiekanki są kaloryczne, ciężkostrawne i tuczące, należy więc razem z nimi stosować środki powszechne w użyciu a poprawiające proces trawienia.
Greg jest najczęściej mięsożerny i jego podstawowym narzędziem w kuchni jest patelnia. Obraził się prawie na mnie jak chciałem zrobić zapiekanki bez mięsa. Ale na Was Konfliktowicze pewnie się nie obrazi.
Ilości składników nie podaję, bo to potrawa o dużym stopniu dowolności i zależy jak bardzo się rozkręcicie, wyjdzie porcja dla dwóch osób...lub dla pułku wojska. Dzięki tej dowolności jej smak...hmm delikatnie ewoluuje.
Każdy składnik kolejno lub grupami będzie obsmażany na patelni lub blanszowany, ale wiem, że Greg nie pęka i wszystko robi na patelni. Widziałem, sam mi pokazywał.
Baza: pierś kurczaka lub indyka, pokroić w kostkę, posolić, oprószyć ziołami, obsmażyć na patelni, zdjąć z niej.
Teraz kolory. Idziemy do sklepu i bierzemy do koszyka w zależności od barwy zapiekanki...pesto genovese zielone lub czerwone. Dalej wszystko per analogum.
Dział serów: żółty jasny albo ten niemal pomarańczowy. Niewiele Lazura też wg. koloru.
Warzywa, tu zaczyna się prawdziwa przygoda:
Zielone - cebulka, zielona papryka, szczypior, cukinia, seler naciowy, brokuły, zielona szparagowa nawet bób, pietruszka (nać) i co jeszcze w oko wam wpadnie. Oliwki.
Zgadnijcie wg. jakiego klucza wybieramy?
Czerwone - cebulka czerwona, papryka czerwona, marchewka (mogą być mrożone te malutkie w całości), czerwona szparagowa, suszone pomidory (mogą być w słoiku lub na wagę te w oliwce), oliwki, i też co jeszcze wpadnie w oko.
Kilka jajek, mleko. Jak ktoś się upiera można dodać odrobinę boczku, staropolskiej długo dojrzewającej kiełbaski lub pikantnej chorizo ale wg. Grega tylko do czerwonej wersji. I naprawdę mało, żeby nie zdominować smaku.
Na boga nie kupujcie wszystkiego, kto to zje? Wybierzcie kilka składników i stop. Na jeden raz wystarczy. Następnym razem będzie troszkę inaczej.
Tu jest moment najważniejszy i nie da się go precyzyjnie opisać. Od tego, które składniki wybierzecie i ile ich dacie zależeć będzie smak. Wg mnie nie wolno dopuścić, żeby któryś smak zdominował inne. Tak, że proszę z rozwagą i rozumnie.
Do przyprawiania, czosneczek, sól, pieprz, oliwka, ocet balsamiczny lub sos sojowy, mogą być grzybki suszone ale znowu tylko do czerwonej albo trochę mięty lub sosu miętowego ale za to do zielonej. Nie przesadzałbym z ilością składników w jednym zestawie. Wg mnie może być jeszcze bazylia i oregano a świeżymi ziołami można też lekko przyprószyć przed podaniem.
Teraz kolejno, mycie, cięcie podsmażanie. Odpuściłbym odsmażanie brokułom. Można je delikatnie zblanszować ale i tak będą na tyle długo w piekarniku a zapiekanka jest dość wilgotna. Nic bym z nimi nie robił poza podzieleniem. To samo fasolka szparagowa. Seler naciowy bym obsmażył leciutko ale uwaga na jego wyraźny smak, żeby nie zdominował. Czosnek w cieniutkie plasterki podsmażony, razem z pociętymi suszonymi pomidorami i pociętymi czarnymi oliwkami, lub do zielonej tylko z zielonymi oliwkami. Inne przyprawy dodać do tego i połączyć ze składnikami potrawy. Jak ktoś oliwek nie lubi niech nie zawraca sobie nimi głowy.
Kurcze to się robi długie pisanie.
Mięso i wszystkie przygotowane składniki mieszamy razem i z odpowiednim pesto. Doprawiamy jeśli czegoś nam w smaku brakuje.
Jajka mieszamy z niewielką ilością mleka, do zielonej dodajemy drobno siekany szczypiorek.
Wykładamy luźno do kamionki lub na blachę. Zalewamy jajkami z mlekiem.
Ser żółty wg. koloru ucieramy i posypujemy obficie całą powierzchnię. Lazur kruszymy w dłoniach i posypujemy miejscami na samej górze. Da rozlane plamy intensywnego koloru, zapachu i smaku. Na zieloną możemy wcisnąć lekko w ser niewiele kaparów. W czerwoną to samo ale z malutkimi pomidorkami koktajlowymi.
Pisanie dłużej trwa niż robienie tego.
Teraz już tylko do nagrzanego dobrze piekarnika i można zająć się winem i gośćmi. Greg lubi ser mocno spieczony i jak zapiekanka nie podcieka wyraźnie, dlatego trzyma w piecu dość długo i spieka ser grillem na koniec. Trzeba na oko ocenić kiedy wyjąć, ale jeśli się ją za długo przetrzyma to dobrze to toleruje. Od tego też zalezy konsystencja niektórych składników. Trzeba się dobrze zaopatrzyć, bo wina zabraknie, zanim wyjmiecie to z pieca.
Stół przygotujcie pod kolor. Do zieleni pasuje żółć do czerwieni...mrok i światło świec.
Nie zawracajcie sobie głowy deserem, bo i tak nikt nie będzie miał miejsca.
Raczej płyny wytrawne, cięższe w smaku, coś z Shiraz lub Zinfendela, na koniec kawa.
Muza raczej relaksująca, proponuję
to (byli gośćmi FETY 2007 w Gdańsku, próbka - mam płytę).
Greg mówił tak lekko o tym przepisie, że myślałem, że zmieści się w paru linijkach. A tu cała epistoła wyszła i to bez konkretów. Podróżnika kulinarnego zepchnął tylko na manowce trudnych własnych wyborów, a co gorsza także odpowiedzialności za końcowy efekt.
Ale za to gwarantował, że za każdym razem wyjdzie coś innego. Oby pięknego.
Ja bym mu nie wierzył, to przewrotny typ. Ale cholera sam widziałem jak to robił i co więcej, jadłem to.
Pamiętajcie, że tu chodzi o kolory!!!

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Bardzo dziękuję za przepis.Jakoś to dosyć skomplikowanie brzmi. Na pewno pyszne.
Maria

Zadora pisze...

To opcja max. Opcja dotty - makaron, ser, pesto, jeśli ją zapieczesz też w tym przepisie się zmieści pod któryś z kolorów.:D I też świetnie smakuje. Zielony makaron barwiony szpinakiem wolę od razowego w czerwieni.

Zadora pisze...

Kluczem jest wyłącznie kolor a nie liczba składników.

eee-live pisze...

Mniam :) brzmi pysznie :) w przyszłym tygodniu próba u szwagierki :)))

abnegat.ltd pisze...

Na diete 1000 kalorii to sie nie nadaje ale kto sie bedzie tym przejmowal :)
...mniam...

Anonimowy pisze...

Taaak, trzeba żyć kolorowo :)))

konfliktowa

Blog Widget by LinkWithin