piątek, 28 listopada 2008

Białas pracuje


Zwykle Białas pracuje na fotelu po babci (stoi blisko), na blacie biurka, na krawędzi kompa albo nawet między mną a kompem. Jedynie na kompa nie wchodzi - dobrze wszak jest wychowany.
Najciężej pracuje jak ułoży się na moich kolanach. Wąsko, trudno przyjąć wygodną pozycję do intensywnej pracy i facet skręcony, kolana w jedną stronę w bok od biurka, ciało w stroną kompa. Przeszkadza mu w pracy, że do myszki muszę sięgać ponad jego głową, lub że nogi czasem zmieniać muszę jak zdrętwieją. Całkiem tragicznie się dzieje gdy skończy mi się kawa i muszę pójść zrobić sobie nową. Bardzo nie lubi jak mu wtedy pracę przerywam! Zwykle wtedy przenosi sią z pracą gdzie indziej ale nie na długo. No bo jak pracować to przecież najlepiej przy biurku prawda!?

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Jest świetny.

carolinna pisze...

facet jest zarobiony

abnegat.ltd pisze...

Zagwiazdzisty :D Mialem takiego, z tym ze caly carny byl. Wazyl z 10 kilogramow.
Pewnego razu palc sobie spokojnie w piwnicy podziwialem jak basior sobie spi na piecu centralnego. Jedna lapa zwieszona z pieca, druga pod broda, oczy zamkniete - spi. Krol okolicy. Nagle w rogu cos zaszuralo. Z kupki drzewa wyszla mala szara myszka. Kot otworzyl oczy. Myszka, nieswiadoma niebezpieczenstwa ruszyla przez kotlownie. Kocurowi z wrazenie nerwowo zaczal drgac ogon. Myszka doszla do srodka kotlowni. Kocur sie sprezyl. Myszka doszla do przeciwleglego rogu. Kocur zamknal oczy.

Jakis uklad mieli czy co?

Zadora pisze...

Białas pracuje w domu wyłącznie koncepcyjnie a oczy przymyka, żeby się doooobrze skupić! Bardzo twórcza jednostka. Za to z ogrodu przynosi wszystko co się rusza:jaszczurki, myszy, nornice, krety i ptaki. Czasem się mu uda w porą zabrać i życie jaszczurce lub ptaszkowi uratować. No bo jak złapie, to przynosi się pochwalić.
Co Basior miał startować. Głodny nie był, myszka wróci z przyjaciółkami i rodziną, strategia bracie a nie lenistwo. Jakby ubił co by z tego miał? Zanimby zgłodniał już myszkę diabli by wzięli i do tego rodziny by nie zdążyła założyć w celach prokreacyjno-spożywczych.
Jak widzę kogoś z takim małym Yorkiem na ręku albo ratlerkiem, choćby i upasionym na parówę to zawsze mówię, że kiepska spiżarnia, nawet na jedno danie nie wystarczy!

eee-live pisze...

Fajnią pracę ma twój kot :) Bo mój to mnie dzisiaj do szewskiej pasji doprowadził. Śpię sobie i słyszę kot miauczy w piwnicy ( nie lubi siedzieć w domu), wstaję o 5 pół przytomna wypuścić go na dwór, a on się połasić chciał :) a nie za potrzebą wyjść.

Anonimowy pisze...

Chyba po Mini tylko sentymentalna podkładka Ci została :)
Koty jakoś specjalnie z męską częścią świata się dogadują.
U nas też mieliśmy kotkę:czarna cała była.Mąż codziennie przynosił jej na zmianę świeżą cielęcinkę, lub wątróbkę.Sierść to jej się srebrzyła. Złościłam się, że lepiej jest odżywiona niż my. Ale jaką miłość demonstrowała. Jak wchodził on, to już stała czekając w drzwiach, siadał delikatnie wskakiwała na kolana, masowała łapkami bez pazurków albo kolana, albo piersi mojego lubego. Wchodziła na głowę udając,że coś bardzo ją interesuje, a on na wszystko pozwalał.
Przy mnie zamieniała się w diabła wcielonego. Skakała po zasłonach, ostrzyła pazury na meblach skórzanych. Nie powiem jak stanęła na mojej drodze, nie hamowałam:silniejszy zwyciężał.
Zdarzyło się, że wytęskniona koteczka wyskoczyła swojemu panu na powitanie, źle wyliczyła odległość i wpadła prosto pod pańskie koła. Panu prawie pękło serce
Od tamtej pory nie ma kota w naszym domu.
maria
Ale Twój jak widać wartość swoją zna i nigdzie skakał nie będzie.

Blog Widget by LinkWithin