Wszyscy znamy "bramy". Zagradza się drogę do kościoła i świadek musi wódką i łakociami wykupić orszak młodych. Jako symbol kolejnych przeszkód do pokonania w drodze do wspólnego szczęścia bardzo czytelny. Tyle, że teraz to często lokalne "chlory" stają na drodze, żeby się trochę nawilżyć (językiem Abnegata operując) na koszt weselników.
Od kogoś na ślubie N&Msów usłyszałem o innym obyczaju (może pomorskim). Nazywa się stroszki czy straszki. Ludzie przebierają sią jak zjawy, strachy czy potępieńcy z lasu lub bagien i pukają do drzwi domu weselnego. Trzeba ich odpędzić, wiadomo wódeczką i łakociami. To też miałoby sens, takie przeganianie wszelkich strachów i straszydeł z drogi płatkami róż usłanej, po której szczęśliwie ma kroczyć nowe stadło.
Ale na ślubie N&Msów objawiło sią coś dziadowskiego. Kameralne wesele było w małej restauracyjce z kaszubskim z lekka wystrojem. Uroczo. Ale w pewnym momencie, wylazł nie wiadomo skąd, jakby z dekoracji restauracji jakiś stary kaszeba, ucapił tort weselny i nikomu nie chciał oddać tylko młodym. Co to za obyczaj? Dopiero jak oddał tort, złożył życzenia to się trochę uspokoił, przestał mieszać, siadł w kącie i czekał, aż mu wódki dadzą. Nawet się przygotował, koszulę miał czystą i krawat założył, znaczy nie taki zaraz "chlor".
Kurcze a to wesele było bez wódki! Upada obyczaj w narodzie. Wykupiono się szampanem i kawałkiem tortu i stary kaszeba przepadł gdzieś po chwili.
Nawet spokojnie ślubu nie można celebrować bo zawsze znajdzie się jakiś chętny na darmowy poczęstunek! Ech te ludzie teraz takie "chitre"!
52 komentarze:
Ależ to jest stary jak świat obyczaj. Prawdę mówiąc nie wyobrażam sobie ślubu bez takiego folkloru.
U nas między kościołem a salą weselna są rogatki kolejowe strzeżone.Młodzi i reszta stać, dopóki nie wykupią przejazdu, na nich będą.
A to, że przychodzą na tzw krzywy ryj( ew mówi się u nas : w pitasy), to jest to już tradycja, na którą trzeba być przygotowanym.
maria
Pozwolę sobie
Konfliktowa, ciągle otwieram Twojego bloga, tak fajnie się go czytało. Mogę obiecać, (na okres postu wstrzemięźliwość: nic nie skomentuję, no jak Ci zależy na dłużej), ale skrobnij coś. Bądź miłosierna. Niech Twój pedagogiczny pazur da znać o sobie i da szansę rozrabiakom na czytanie nowych tekstów.
skruszona maria
Jeśli ten koszeba jest na zdjęciu, to zobacz jak się postarał.
Strój czysty, fizjonomia zadbana. To taki obyczaj na szczęście. Będzie się młodym darzyć :)
maria
Co do tzw. bram to u nas też jest takie zwyczaj :) Zazwyczaj zatrzymują właśnie lokalne chlory i dzieciaki :) Do tego momentu jest OK ale jak staną dzieciaki z jednej rodziny (7 sztuk)jeden za drugim i na odcinku 500 metrów każdy z nich zatrzyma cię 4 razy to można młodych dostać.
A tacy co to na krzywy ryj chcą się załapać to zawsze się znajdą. U nas też było dwóch takich :) ale i tak furorę robi u nas facet (troszkę chory psychicznie, ale nie groźny) który ok godziny 23 ubiera się w suknię ślubną i łazi pod oknami :))
No właśnie Maria & Eee-live
ten kaszeba wypisz wymaluj krzywy ryj do zdjęcia szczerzy! Się wykrzywił i bezczcelniacha na poczęstunek sobie czeka! ;)
eee-live, ten w sukni ślubnej numer jeden. Bardzo mi się podoba.
W naszej lokalnej społeczności też mamy takiego, ale on specjalizuje się w nauce małych dzieci w przechodzeniu na drugą stronę ulicy. Żebyście widzieli miny dzieci jak mówi do nich : "nie bójcie się"
Mnie samej byłoby strach gdybym spotkała go w nocy.
Miny dzieci- bezcenne
maria
A-Z strasznie spowalnia komentarze weryfikacja słów, ale cóż, lubimy takiego jaki jest.
Mario ale ja podziwiam tego gościa od sukni, że potrafi chodzić w 10 cm szpilkach :)
A dzieciom u was to się wcale nie dziwię :)
Za starych dobrych czasow zajechalismy na sygnalach przed orszak, wypakowali nosz i capli panne mloda. Bardzo szybko wykupowali...
Pewnie za kolejne kilkanascie lat to jeszcze by pan mlody doplacil zeby zabrac (nie bic prosze).
Abnegat no wiesz ty co? ;)
U nas jako że małż jest w straży (nie ważne że tylko na zawody, a do akcji nie jeździ), to przed salę wyjechał nam samochód strażacki na sygnale, no i oczywiście trzeba było dać wódeczkę, a później obiadek :)
eee-live, dorwiemy chyba kiedyś abnegata, i zobaczy się jak szybko luba go wykupi
Co myślisz?
maria
Gorzej( lepiej?) jak zostawi go nam?
Co my z nim byśmy zrobiły?
Mario propozycja godna rozpatrzenia :)
A jak go nie wykupi to będziemy miały prywatnego anestezjologa :)
Może uśpić, poprosi się znajomego anestezjologa:DDD
maria
Chyba jednak szkoda by było
może byście wykorzystały...wykształcenie? ;)
wieczorne usypianie, poranne wybudzanie...jakaś chemia musi zadziałać!
A-Z, jeśli chodzi o krzywy ryj, to folklor i o tym będzie mówić się długo, długo. Takie właśnie rzeczy się pamięta, a nie jakieś drobiazgi. Fotka zresztą nastraja ( przynajmniej mnie) pozytywnie do kaszuba
maria
Agregat gorzej jakby nie wybudził i wykorzystał sytuację i dał nogę ;)
Tylko dziewczyny nie czułybyście, że to trochę "na krzywy ryj"?
(no offence) ;))
@Eee-live
no nie dawaj się obiegowym stereotypom. Trzeba przejąć kontrolę nad sytuacją i korzystać. W końcu to Wasz własny pomysł z "przejęciem obiektu", to trzeba pomysł mieć na całość. :D
A-Z, o czym Ty mówisz> Ja co najwyżej mogłabym Go zhandlować( zgodnie z aktualnym wykonywanym zawodem).
Mówisz, do holenderskiego domu uciech?
No wiesz, trochę przechadzały, wysokiej ceny nie uzyskam.
Normalnie same straty.
Mam nadzieję, że jednak luba Go wykupi, dla niej jest na pewno jedyny:))
Zaraz czuję znowu doleci mnie za długi jęzor
@maria
ależ ja gościa z foty bardzo lubię, skąd pomysł, że nie?
Agregat ale on się sam o to prosił :)
Tu można by się zastanawiać czy los porwanego Abnegata by nie znęcił, zgodnie z jego nickiem. Są jeszcze tzw. wartości niematerialne, a Ty wszystko na brzęczącą monetę chcesz zamienić?
@mario
cały czas mówię o wykształceniu Abnegata, które po porwaniu można zdyskontować. A Ty na jaki pomysł wpadłaś? To chyba luba Abnegata szybciej Ci Czeczena z pukawką przyśle niż okup!
Czuję, że abnegat tym razem dłuugo zastanowi się, zanim żuci podobna uwagę.
Ale przecież my tak tylko teoretycznie rozważamy zaistniałą sytuację.
Zobaczcie, ani słówka obrony, ani też żadnych życzeń
maria
Mario może po prostu się wystraszył ;) Albo szykuje porządną linię obrony :)
Aż z tego wszystkiego, taki ortograf mi się trafił.
A-Z , nie jestem w stanie niczego Abnegata nauczyć. Powtarzam mu już tyle czasu: homeopatia, homeopatia, a on wciąż, jakby się zaciął: bzdury, bzdury.
No powiedz sam, bez szans. Nawet nie będę próbować.
Flaszka od lubej starczy, niech sama z nim się męczy.
maria
Co myślisz na ten temat eee-live?
maria
Ptyś czyba odciął Balbinę od kompa i nie ma riposty in real time! Te metody Ptysia to możemy tylko zgadywać, wołowinka w niemałej ilości, spageti ale inny smakowity wynalazek, który skutecznie z Abnegata czyni rozanielonego pana męża. ;P
Mario myślę że to dobry pomysł :)
Ewentualnie niech jeszcze dorzuci jeszcze jakąś czekoladę :)
Ja to normalnie dziewczyny tego nie rozumiem. Zawsze przy "tematach męskich" wyjeżdzają jakieś schizy typu - "niech się z nim męczy", "wykorzysta i da nogę" itd. No kurcze takie to męskie nasienie jest wredne i interesowne i tylko żeruje na damskiej części ludzkości? Pomijam z oczywistych względów "kaszebe z krzywym ryjem" bo to szczególny przypadek a mnie to tak w szerszym kontekście zastanawia.
Agregat ale to nie chodzi tak dosłownie że "niech się męczy". Chodzi o to że jak go sobie wzięła to niech go ma ;)
Choć jest bardzo, bardzo słodki. Taki skromny abnegacik. A jaki śliczny. no dosyć już tych marzeń
:DDD
maria
A-Z powiem Ci tak.
Jak patrzę na swojego syna, na jego wrażliwość, na to jak reaguje na otoczenie, świat. Jak reaguje na mnie, gdy pytam o coś związane z obsługą komputera i on obserwuje mnie uważnie, aby nie powiedzieć niczego co mogłoby mnie urazić i zniechęcić.
To wtedy kocham cały męski ród. Wszystkich mężczyzn na świecie. To dla mnie taki tajemniczy, fascynujący świat. To przez nieuważność taki sformułowanie wyszło, co zresztą eee-live świetnie wychwyciła.
Przyjżyjmy się takiej hipotetycznej sytuacji:
para umawia się na randkę.
On ją namawia Ona oponuje.
On nalega Ona się zgadza,
On przynosi jej kwiaty Ona jemu krzywy uśmiech.
On pyta gdzie Ona chce iść, Ona twierdzi, że wszystko jedno.
On wybiera, Ona niezadowolona.
On jej nadskakuje Ona przyjmuje awanse.
Ona wybiera z karty głośno komentując niezdrowe potrawy, bierze to co chce. On pod wpływem komentarzy zamawia to co zdrowe a nie to co smaczne.
Kaway, desery, karesy, przechodzą do kiesy.
On nie pozwala jej płacić, Ona (można wybrać zależnie od kręgu kulturowego: przyjmuje to jako oczywistą oczywistość lub jest urażona i obrażona jego "chęcią dominacji").
Wychodzą. Załużmy, że ich stopień zażyłości jest już znaczny i spędzą ze sobą noc. Rano moooże oboje czują się spełnieni.
Ale czas działa cuda. Po czasie i odpowiedniej dozie doświadczeń życiowych On nadal pamięta to jako piękny wieczór i cudowną miłość. Ona ...czuje się wykorzystana, zmanipulowana i niedoceniona.
Pytanie: Czyżby ktoś kogoś na siłę ciągnął i zmusił do czegokolwiek? Czy może kogoś z tej pary tam nie było?
Czy to taki rzadki scenariusz, czy tylko schemat?
Schematy to myślenie, że mężczyźni marzą o nimfomankach a kobiety widzą w mężczyznach chodzące karty kredytowe. To dopiero są schematy.
Skąd wobec tego taki powszechny, niedopowiedziany zarzut, że mężczyzna : "to tylko wykorzysta i porzuci"?
Ten wpis bez podpisu to oczywiście mój
maria
Bo świat męski jest mroczny, cudowny, tajemniczy, czasami okrutny, czasami bezbronny, ale i tak zawsze warto do niego wejść
Agregat wyczułam żal? :( Ja wcale tak nie uważam jak ty napisałeś. Związek polega na dobrowolności i jeżeli oboje się na coś godzą to nie ma powodu mieć żalu żadna ze stron.
My tu o Abnegacie a on nową notkę już wrzucił :)
@mario
piszesz pośrednio dając odpowiedz: "i on obserwuje mnie uważnie, aby nie powiedzieć niczego co mogłoby mnie urazić i zniechęcić.
To wtedy kocham cały męski ród."
Czyli jednak mężczyzn kocha się za coś a kobiety za to wyłącznie, że są?
Czasem jak słyszę kobiety walące w Swoich mężczyz potwornie mocnymi słowami, to tylko długi trening, który zwiększył ich tolerancję pozwala im przetrwać. Zastanawiam się wtedy, kto tu jest tą deliatną płcią? Jak każdy narkotych, stałe aplikowanie podnosi tolerancję ale przyjemność jednocześnie słabnie i dawki pozwalają jedynie jakoś funkcjonować. Wystarczy krótki okres tetoksu i może się trafić "złoty strzał". Tolerancja spadła po detoksie i narkotyk w poprzedniej ilości już tylko zabija (i nadal nie ma przyjemności). Czy tak umiera miłość?
Agregat nie wiem czy tak umiera miłość. Wiem tylko jedno, że jeżeli para się rozstaje to zazwyczaj jest to wina każdej ze stron a nie tylko jednej.
Uciekam życie rodzinne kultywować :)
A-Z trudno mi coś na Twoją historię powiedzieć, bo sama zarabiam na siebie , mogę nawet zabrać męża na wyprawę( tyle, że on nie chce).
Myślę tak sobie, że poruszamy się w obrębie schematów, nie patrząc na pragnienia tej drugiej osoby.
Ideałem byłoby nie naruszać wolności drugiej osoby, przyjaźnić się, choć wiem ,ze w parach jest to trudne.
Prawdą jest, że często kobiety i mężczyźni nie potrafią się porozumieć.
Sam seks jest cudowny, ale nie wiem czy kobiety mają taką łatwość w oddzielaniu seksu od osoby. U nas seks łączy się z oczekiwaniami wobec mężczyzny, w drugą stronę niekoniecznie. Zresztą nie powinnam wypowiadać się na ten temat, bo jestem w tym zakresie ignorantką.
maria
@eee-live
tylko mnie tak wzięło na ogólniejsze refleksje.
Ja Cię bardzo przepraszam, że to napiszę, to nie jest do Ciebie osobiście skierowane, ale wykorzystam to co napisałaś w sensie ogolniejszym.
Cytat: "Ja wcale tak nie uważam" po wcześniejszych słowach nawet w żartach czy opowiastkach (nie biorą się przecież z próżni) to jak powiedzenie " nie mam nic przeciwko cz...m, ale asfalt powinien leżeć na jezdniach"
Dychotomia myśli, poglądów i postaw wielu ludzi. Ogólny brak spójności.
Sorry Was wszystkich, że tak skrajnie mnie poniosło na pobocza. To tylko refleksje i zachęta do dyskusji lub zastanowienia. Bo zupa była za słona! A kaszeba wódki chciał a dostał szampana z tortem i odszedł niezadowolony!
Żebym była dobrze zrozumiana. Ja syna kocham bezgranicznie, bez względu na jego osiągnięcia. On na moją miłość zasługuje swoją obecnością. Natomiast to jak się zachowuje sprawia, ze moja miłość się powiększa, rośnie jak drożdże i ogarnia cały męski ród.
Co złego jest w tym, ze on stara się mnie nie urazić, a ja to widzę i kocham go coraz bardziej, a Was przy okazji
maria
Was też tylko za to, że jesteście
Czy widzisz coś w tym złego?
maria
A nas przy okazji! :))
Lubię ludzi, czasami za mocno, czasami przesadzam, taki mi się defekt trafił.
Tymczasem spadam. Całuski
maria
Koniec swiata. Wystarczylo zygnac w mesko-damskie relacje i odrazu sie Wam taka pieroska dyskusja rozwinela :)
Ogolnie Agregat masz racje, a szczegolnie w szczegolach. Gnebi nas babski rod :)))
Agregat ja się nie gniewam :) Przecież każdy może mieć swoje zdanie. Jakbyśmy wszyscy mieli takie same poglądy to byłoby nudno :)
Ale chyba mnie źle zrozumiałeś. Bo jak pisałam że wykorzysta sytuację i da nogę to chodziło mi o to że wróci czym prędzej do swojej ukochanej :) i ucieknie z naszej wyimaginowanej niewoli :)
Abnegat wcale nie gnębi :)
eee-live
Ja dobrze Cię zrozumiałem, tylko skorzystałem z okazji, żeby sobie "pofilozofować" na ogólniejsze, niestety dość ciężkie tematy I tyle, dajmy już temu spokój
Chitro się usmiecha ;)
Agregat dobra to już rozumiem :)
Chitry jest!
Kurcze. No normalnie nie poznalem 8| musze do okulisty...
Prześlij komentarz