biedne zwierzęta! Ale ludzie biadolą, zamiast zadbać o nie. Jest relanimal, środek uspakajający dla zwierząt. Dawałem go mojemu psu, gdy żył i mógł przetrwać kanonadę o północy, po prostu spał. Gorsi byli Ci prywatnie strzelający o dowolnej porze przez cały okres świąteczny. Te świszczące race najgorsze, mój pies wcale nie chciał z domu wychodzić. A w domu dostawał amoku przy każdym strzale.
Kupowałem go u weterynarza. Jest w płynie. Buteleczka wystarczyła mi na długo. Podobno podaje się to świniom, żeby się nie niepokoiły w transporcie :) Mój Resor, tak miał na imię mój owczarek, dostawał troszkę (strzykawką bez igły prosto do pyska) i poprawiałem obserwując działanie. Na początku był trochę pobudzony, później się uspakajał i spał spokojnie. Działało kilka godzin. Nie chciałem go za bardzo zamulać ale z wiekiem bał się huków a zwłaszcza gwizdów petard coraz bardziej i strasznie się tym męczył. To samo w trakcie burzy. A relanimal mu pomagał i pies sobie radził.
No właśnie, najgorsi to ci strzelający ni z gruszki, ni z pietruszki. Ja też szału dostaję przy każdym strzale. Miałam nawet specjalne zaproszenie na pokaz sztucznych ogni, ale rzekłam jeno groźnie: trzymajcie się z dala od moich okien!
8 komentarzy:
...i dymnie i jakoś tak tłoczno, ale za to efektownie.
I o to chodzi.
I znowu zwierzęta mają spokój...do następnego roku (lub kolejnej okazji).
biedne zwierzęta! Ale ludzie biadolą, zamiast zadbać o nie. Jest relanimal, środek uspakajający dla zwierząt. Dawałem go mojemu psu, gdy żył i mógł przetrwać kanonadę o północy, po prostu spał. Gorsi byli Ci prywatnie strzelający o dowolnej porze przez cały okres świąteczny. Te świszczące race najgorsze, mój pies wcale nie chciał z domu wychodzić. A w domu dostawał amoku przy każdym strzale.
Mój pies się nie boi wystrzałów, on skacze do petard.
Teraz, skacze do petard których nie widzi i szczeka.
Przez pojedyńcze wystrzały artyleryjskie-od połowy grudnia.
Przed północą musieliśmy go pilnować i zamknąć w domu. Na siłę.
Bo byłby-poza tym, że nie widzi-zupełnie niemy.
A o relanimalu - nie wiedziałam.
Dzięki za info.
Kupowałem go u weterynarza. Jest w płynie. Buteleczka wystarczyła mi na długo. Podobno podaje się to świniom, żeby się nie niepokoiły w transporcie :)
Mój Resor, tak miał na imię mój owczarek, dostawał troszkę (strzykawką bez igły prosto do pyska) i poprawiałem obserwując działanie. Na początku był trochę pobudzony, później się uspakajał i spał spokojnie. Działało kilka godzin. Nie chciałem go za bardzo zamulać ale z wiekiem bał się huków a zwłaszcza gwizdów petard coraz bardziej i strasznie się tym męczył. To samo w trakcie burzy. A relanimal mu pomagał i pies sobie radził.
Greg, to dlatego Polak po zjedzeniu kotleta popada w błogi nastrój 8000
...ale jaja...
Człowiek jednak nie wie co je.
Te zdjęcia - tym szkiełkiem 1.4? Jestem na krawędzi decyzji o kupnie :D i powstrzymuje sie żeby nie zrobić stanowczego kroku naprzód...
No właśnie, najgorsi to ci strzelający ni z gruszki, ni z pietruszki. Ja też szału dostaję przy każdym strzale.
Miałam nawet specjalne zaproszenie na pokaz sztucznych ogni, ale rzekłam jeno groźnie: trzymajcie się z dala od moich okien!
tak Abi, to jest to szkiełko. Praktycznie wszystko co jest od roku na blogu jest nim robione. Stary obiektyw używam sporadycznie.
właściwie wszystko z ręki i bez lampy
Prześlij komentarz