Jak ten koń od pługa jestem. Łażę, ciągam za sobą żelastwo, od świtu do zmierzchu a końca pola nie widać. Obrok dopiero w stajni z wieczora. Strasznie dni się skurczyły ostatnio.
Swoją drogą, koniec maja a tu pole dopiero zaorane. To co oni tu sadzić będą, wzorem Pinokia, dukaty?
11 komentarzy:
Może sadzić będą coś, co ma wyrosnąć dopiero kolejnej wiosny?
U mnie jeszcze parę dni po staremu, potem przerwa a następnie orka na nieznanym ugorze.
znaczy zmiany, nowości, wyzwania, ekscytacja. Fajnie. Zawsze jest fajnie jak coś nowego się zaczyna.
Ja to się zawsze boję. ;(
strach jest niedobry. Demotywuje, ogranicza. Sporty uprawiałaś to podejdz do tego na sportowo. Znaczy przegrane zawody to jeszcze nie koniec kariery zawodnika. Powalczysz na kolejnych. To zresztą jest najlepsza nauka płynąca z uprawiania sportu. I widać to w biznesie i w innych dziedzinach po postawach ludzi. Czego sport najbardziej uczy? Nie wygrywać, nie ciężko pracować, wytrwale trenować. To też. Ale najbardziej uczy przegrywać i się nie poddawać.
Dasz radę, zdław potwora strachu w zarodku i stawaj w bloki. Biegnij jakbyś nigdy wcześniej nie starowała i nie patrz na innych zawodników. :)
Albo jak Czarna. Upadnie, nabije sobie siniaka. Pośmieje się z nóg w panterkę i próbuje od nowa. Ania może nas dużo nauczyć.
Agregat, przestań labiedzić!
Większosć ludzi pracuje od świtu do zmierzchu. I to dzień w dzień.
Sadzenie dukatów odradzam. Przeczytałam "Pinokia" do końca, to wiem, co mówię.
Ja to sie raczej ludzi boję. ;P Zobaczymy jak to będzie. :)
no i wyszło, że biadolę. A to nie jest prawda. Ja już dorosłem do tego etapu, że robię co chcę i co mi pasuje. Jak nie pasuje to następują zmiany. I tyle.
A że ostatnio podrrżniętym jest (językiem starszych panów mówiąc - wyśpiewane przez Kwiatkowska) to cóż? Przejdzie i znowu będę zamulał z nic nie robienia.
Do kawy urywam się kiedy mogę i cholera brakuje mi robienia kawy dla ludzi, rozmów z nimi, kontaktu na dwa słowa ponad filiżanką kawy. Spodobało mi się. Człowiek studiuje, MBAje kończy, ściga się ze szczurami, żeby radochę znaleźć na pierwszej linii kontaktu przy tak prostej czynności jak robienie ludziom kawy. I gdybym świadomie nie wypiął z korporacyjnego młyna psychopatycznych mechanizmów (nazywają to kulturą organizacyjną) to nie znalazłbym tak prostej formy samozadowolenia.
A Ty Konfliktowa uważaj, bo ja wyraźnie widzę, że nos Ci się wydłuża!
Docik, ludzi się nie ma co bać. Oni te przykre rzeczy innym robią właśnie ze strachu. Boją się bardziej od Ciebie. Kultura organizacyjna, hłe, hłe.
Z kulturą organizacyją mam przykre doświadczenia. Jak dla mnie szokujące nawet.
Agregat, ślizgasz się po cienkim lodzie ;P
A i "Pinokia" doczytaj ;)))
Doczytałe, tyle że dawno temu. Jeszcze włosy miałe...bląd i kręcone :D
o!
się powymądrzam
to nie zaorane tylko rzędy i międzyrzędzia są. prawdopodobnie zasadzone są tam ziemniaki, ale faktycznie nieco późno bo już powinny być widoczne;)
to pisała gazetowa koza czyli ja ;)
Prześlij komentarz