Może troszkę w szerszym sensie z tą pospolitością proszę. Np. wiele złudnych wartości czy zalet a nawet wad okazuje się z czasem całkiem pospolita i powszechnie występująca. Taki np. rumianek, to mówimy o pojedynczym kwiecie rumianku czy ideii (;D) rumianka z wyraźnym, syntetycznym obrazem jego pospolitych cech go identyfikujących?
Indywidualnie i osobiście to ja preferuję "kanciastości". Z charakterem, indywidualnym rysem. Jak Czarna i Konfliktowa i Abi i Ty Docik i parę innych osób. Ale powszechnie króluje pospolitość, urawniłowka, jeden mundurek pod ten sam sznurek. W danym grajdołku trudno wyłapać kogoś wyróżniającego się. Chyba, że porównujemy między grajdołami. Jak zbiory zamknięte, skończona ilość elementów w zbiorze ale bardzo rzadko są to zbiory, które choć niewielką część elementów mają wspólną. A w zbiorze jak w ławicy ryb. Masa i mimikra.
Myślę, że zwykle mamy za mało czasu żeby poznać ludzi (a z niektórymi to opornie to idzie przecież) i stąd takie wrażenie. ; Na co dzień nie lubimy się wychylać. (uważasz, że nie? chciałabym Cię zobaczyć w sytuacjach dnia codziennego w takim razie ;P)
Rozwinę myśl. Pospolitość daje poczucie bezpieczeństwa, wspólnoty. Ma swoje zalety. Co z tego, że walisz głową w mur będąc wrażliwcem indywidualistą. Jak długo zresztą można tak walić? W końcu mozg się lasuje i stajesz się równy wszystkim. Poza tym świadomość wyróżniania się rozbudza nasze EGO. A niby dlaczego to, że różnię się ma sprawiać, że jestem lepszy. Ani lepszy, ani gorszy. Inny. Tyle
8 komentarzy:
Dobrze jest być pospolitym
maria
Dobrze? Chyba że rumiankiem...
Może troszkę w szerszym sensie z tą pospolitością proszę.
Np. wiele złudnych wartości czy zalet a nawet wad okazuje się z czasem całkiem pospolita i powszechnie występująca.
Taki np. rumianek, to mówimy o pojedynczym kwiecie rumianku czy ideii (;D) rumianka z wyraźnym, syntetycznym obrazem jego pospolitych cech go identyfikujących?
No, oki. Dobrze nie być za bardzo "kanciastym"(jak tu się upchnie to gdzie indziej wystaje). ;\
Indywidualnie i osobiście to ja preferuję "kanciastości". Z charakterem, indywidualnym rysem. Jak Czarna i Konfliktowa i Abi i Ty Docik i parę innych osób. Ale powszechnie króluje pospolitość, urawniłowka, jeden mundurek pod ten sam sznurek. W danym grajdołku trudno wyłapać kogoś wyróżniającego się. Chyba, że porównujemy między grajdołami. Jak zbiory zamknięte, skończona ilość elementów w zbiorze ale bardzo rzadko są to zbiory, które choć niewielką część elementów mają wspólną. A w zbiorze jak w ławicy ryb. Masa i mimikra.
Myślę, że zwykle mamy za mało czasu żeby poznać ludzi (a z niektórymi to opornie to idzie przecież) i stąd takie wrażenie. ;
Na co dzień nie lubimy się wychylać. (uważasz, że nie? chciałabym Cię zobaczyć w sytuacjach dnia codziennego w takim razie ;P)
Rozwinę myśl.
Pospolitość daje poczucie bezpieczeństwa, wspólnoty. Ma swoje zalety.
Co z tego, że walisz głową w mur będąc wrażliwcem indywidualistą.
Jak długo zresztą można tak walić?
W końcu mozg się lasuje i stajesz się równy wszystkim.
Poza tym świadomość wyróżniania się rozbudza nasze EGO. A niby dlaczego to, że różnię się ma sprawiać, że jestem lepszy.
Ani lepszy, ani gorszy. Inny.
Tyle
Na pewno życie jest ciekawsze u ludzi niepospolitych.
To ich fart za masę niedogodności:)
maria
Poprzedni wpis też mój:)
Prześlij komentarz