sobota, 4 kwietnia 2009

competition



Jedziemy. "Neofici" jadą łapać ducha nowej religii.
Mistrzostwa Polski Baristów na targach gastro w Warszawie. W ostatni dzień, piątek 27 marca finał mistrzostw.
Odpalamy dzień wcześniej po zamknięciu Coffee Express. Jak na mnie to wcześnie bo już o 18.30 nawijamy i marszczymy asfalt. Już bawi mnie wyobrażenie miny mojego brata gdy zapukam do jego drzwi w Warszawie tak wcześnie. Tak wcześnie się zwykle nie udawało! No i faktycznie, wyszło jak zwykle bo w samochodzie rozpięła sią rurka pierdząca (przewód intercoolera) i mieliśmy nieplanowany postój. Wieczorna pora w Ostródzie to już środek nocy. Wszystko zamknięte. Daliśmy radą tyle, że złapaliśmy poślizg 2 godziny i późny obiad w Młynie pod Mariaszkiem diabli wzięli. Pierwsza w nocy w Warszawie to jeszcze nie było tak późno ani szczyt tego co już mój brat w moim wykonaniu doświadczył wcześniej.
Jedziemy rano na targi wcześnie, żeby nic nie przegapić. Niespodzianek niestety ciąg dalszy. Mój ulubiony Turek na Zgody, z kebabem w cienkim chlebku zamknięty o 9 rano! Zjemy coś na targach, jedziemy.
Targi startują o 10tej, dzień ostatni, skrócony. Cena biletów iście Warszawska. Targi na jednej hali a kasują 50 zł od łepka. Polagra w Poznaniu tyle nie kosztuje!
Jeśli bilety w takiej cenie to chyba mają organizację perfekcyjną i wszystko gra. Prowizorki się nie spodziewam. Pierwsze kroki do restauracji targowej zjeść śniadanie. No i jest prowizorka. Jedzenie będzie przywiezione dopiero o 11tej! Jest tylko kawa i herbata. Po co? To są targi gastro i cały wielki dział stoisk z kawą. Kawy i herbary nie zabraknie!
Głodni idziemy między stoiska a tu mistrzostwa już się zaczęły. Miały być później ale co tam, show must go on a finalistów sześciu do tego drugi finał, też 6 osób po nich i na koniec rozdanie nagród. Powiem od razu, że ledwo się wyrobili do zamknięcia targów a myśmy prawie nigdzie nie chodzili tylko siedzieliśmy i gapiliśmy się JAK ONI ROBIą KAWę. Normalnie 50 zł za szkolenie całodniowe to jednak dobra stawka.
A śniadanie zjedliśmy o 17 w restauracji w mieście. Cały dzień tylko na kawach i przekąskach z okolicznych stoisk.
Na fotografiach w tym poście jest kilku finalistów mistrzostw baristów.
W kilku wcześniejszych postach też kilka fotografii było. Talerzyki też z mistrzostw.
BTW - talerzyk leżał i leży.

2 komentarze:

dotty pisze...

Ciężki dzień, ale na pewno nie stracony.
BTW A kto to jeździ z Gdańska do Warszawy przez Ostródę?

dotty pisze...

A sorry rzeczywiście wydawało mi się że Ostróda jest na wschód od Olsztyna.

Blog Widget by LinkWithin