sobota, 25 kwietnia 2009

Dawcy czy biorcy? / Donors or recipients?

Dziś był przyjemny dzień. Kawy się napiłem...nie raz i nie dwa razy. I może zaraz znowu się napiję? Podjadę sobie, otworzę wózek, zrobię kawy i przekąszę ciasteczkiem owsianym Corsoni. Wszystko dlatego, że skończyliśmy dziś z Maćkiem to co nam dało w kość w tym tygodniu i jesteśmy zadowoleni z efektu.
Wracając wyjąłem aparat z torby i zachciało mi się zrobić zdjęcie motywu, który oglądałem nie raz przejeżdzając obok i zawsze odkładałem na później. Motyw połączeń niemożliwych a jak w tym przypadku się okazało po czasie - nierozłącznych. Motyw obfotografowany, będzie na blogu innym razem.
Niejako przy okazji zbłądziłem na teren Starego Arsenału w Gdańsku, gdzie są pracownie rzeźby Akademii Sztuk Pięknych i stoją wszędzie, w różnym stanie prace studentów. Będzie z tego cykl, "długi i nudny", aż będziecie mnie z nim mieli dość. Znowu będę zamulał wizualnie bez grafomańskich extrasów.
Na razie daję fotografię zrobioną naprawdę przy okazji, bo na czerwonym świetle na głównym skrzyżowaniu w Gdańsku. Aparat gotowy i włączony, leżał na siedzeniu obok. Zrobiłem tylko jedno ujęcie, prawie nie patrząc w wizjer. Temat bardzo wiosenny. Jechali spokojnie. To chyba ani dawcy ani biorcy nie byli.
A za motocyklem stał młody goguś w wypasionym mercu coupe z "trophy baby girl typ solara" na siedzeniu pasażera. Patrzył na mnie z nadzieją, że też mu zdjęcie zrobię. Nie zrobiłem, nie był wart cyknięcia nawet cyfrowego, tak wręcz ociekał sztampą, schematem i nadętym ego pędzonym na testosteronie.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Pierwsze zdania postu brzmiały tak idyllicznie... Trzeba było jednak zrobić "gogusiowi" tę fotkę.
No co Ci szkodziło... ;P

konfliktowa

Zadora pisze...

niedoczekanie gogusia! niech wdzięczy się do innego obiektywu

Blog Widget by LinkWithin