"Sharowałem " się w tym tygodniu jak koń, wół, osioł, ruda mysz czy co tam jeszcze chcecie. Bardziej niż w poprzednich tygodniach. Ledwie dziś oczy otworzyłem, poczułem to wezwanie. Opieram się jeszcze ale i tak wiem, że ulegnę.
Najpierw będzie espresso, na rozruch, dla smaku, dla cremy lekko słodkawej z posmakiem owoców, aksamitnie opływającej wnętrze ust, odzywające się po przełknięciu długim i pełnym body.
Jak już przejdzie do historii to pojedzie cappuccino z ciasteczkiem. Może być kajmakowe "z serduszkiem".
Takie śniadanie Agregata.
O jedzeniu pomyślę za kilka godzin.
5 komentarzy:
Oj tak! Mocny żużelek o poranku zmienia percepcję dnia.
espresso! dzięki ! Poczułam ten smak :)
Ała. Jade do Starbucksa :[]
Ależ Ty "apetycznie" i "aromatycznie" piszesz :)
konfliktowa
No właśnie egoistycznie imieninowo chciałam się upomnieć o kawę:)
Jestem usatysfakcjonowana:)
maria
Prześlij komentarz