środa, 29 kwietnia 2009

świeżość / freshness

Droga / The Way

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Zgadzam się. Frywolna swieżość.
Nic dodać, nic ująć

konfliktowa

Anonimowy pisze...

Wciąż w sposób nieunikniony świeżość budzi zachwyt.
Można siedzieć, patrzeć, zachwycać się.Uroda młodości jest chamska, agresywna, męcząca jak wiosna. Może dlatego tak krótko trwa.
Każdy ma swoje 5 minut.
Przemijanie mówisz.
Nie ma tak, że coś mija i panuje nicość.
Zmienia się jakość,wartość, przychodzą rzeczy nowe, wcale nie gorsze, tylko trudniej dostrzec w nich świeżość.
Nie jest to podane na tacy jak w młodych, durnowatych latach.
No nie wiem.
Jakoś nie mogę wczuć się w nostalgię za młodością.
Cieszę się tym co jest, a jest świetnie:)
Do tego postęp techniki umożliwiający porozumiewanie się.
Wpadam w zachwyt wciąż i nieustannie:)
maria

Zadora pisze...

@konfliktowa
świeżość wg. mnie w danym aspekcie to zjawisko jednostkowe, wyjątkowo szybko przemijające. Ważne, żeby posmak świeżości utrzymywał się możliwie długo. Tak jak w dobrym winie tzw. oddech a w kawie tzw. body (co w przypadku tego kadru pasuje wręcz idealnie).
@Mario
ten cykl nie jest nostalgiczny a jedynie refleksyjny. A już napewno nie o nostalgią za młodością mi tu chodzi. Nigdzie nie napisałem, że przemijanie to zapadanie w nicość. Młodość nie jest związana z wiekiem, ani z pewnymi aspektami naszego życia, które przeminęły bezpowrotnie. Mogę nawet zaryzykować twierdzenie, że u osób o odpowiedniej osobowości, młodość przemija najdłużej jeśli nie ostatnia wraz z ostatnim tchnieniem. I nie o starczym zdziecinnieniu mówię. Są staruszkowie świezi jak szczypiorek na wiosnę, radośni, wciąż z apetytem na życie w całej rozpiętości skali na jaką sobie mogą pozwolić. I są wreszcie młodzi staruszkowie, zasuszeni w swoich schematach myślowych w domach jak grobowce rodzinne. Sporo jest tych drugich, niestety.

Anonimowy pisze...

myślisz, że nie więdnie ?:)

Blog Widget by LinkWithin