Niektórzy już śmigają. Zwłaszcza Ci co mają blisko. Z Gdańska to jednak niezły kawałek, nawet jeśli tylko w nasze górki. Ciekawe czy w tym roku dam radę się załapać?
Obym się załapał na wyciągi w górkach.
Bo jeśli nie sprostać wymaganiom górek, to owszem można się załapać na wyciągi i też w scenerii zalegającej wokoło bieli, ale z szumem wiatru, przyjemnym wysiłkiem i skrzypieniem śniegu nie będzie to miało wiele wspólnego. Wyciąg w tym drugim wykonaniu może się kojarzyć z szumem rozregulowanego "radia moher" gościa z łóżka obok, wysiłkiem na basenie lub z kaczką i skrzypieniem "ergonomicznego" obuwia nursy ze strzykawą. I nie da się skrócić turnusu!
51 komentarzy:
Narciarz na wyciagu ;D
Cii, bo Kiciaf pojechała nie zapeszaj.
AZ zawsze to jakiś wyciąg ;) Jakbym ja założyła narty na nogi to pewnie tak właśnie by się to skończyło ;P Dlatego wolę łyżwy :)))
Kiciaf to na takim wyciagu do wjezdzania na gore siedzi - mam nadzieje. Kurcze, ale jej zazdroszcze... :)
Ja też (myślę i mam nadzieję :P). Czy narty czy łyżwy można sobie wyciąg zafundować. Najbezpieczniej trwać w bezruchu. ;))
Dotty dla mnie łyżwy to bezpieczniejsze niż zwykłe buty ;) Był czas że spędzałam 8 godzin dziennie na lodowisku, nawet jak było już ciemno ;)
Pasjonatka. To się chwali. ;)
Dotty no pewnie że pasjonatka :) Kocham łyżwy
A po powrocie z wyciagow dostajemy apopleksji bo przysylaja nam wyciag. Patrzac na niego, wyciagamy tepe nozyczki, i wyciagajac sie wygodnie na kanapie wyciagamy zaskorniaki z portfela.
Abi ;DDD
pewnie wyciąg wniosków mamy przeprowadzić? :)
Greg, luknij na emila ;D
A w dodatku mamy wrazenie ze wyciagniemy kopyta i jedyne co nas przed tym powstrzymuje to wyciagniecie konsekwencji od kumpla ktory nas na te wyciagi wyciagnal...
AZ albo wyciągnąć gdzie warto się na te wyciągi załapać. :P
No właśnie dotty - gdzie?
Ja to sie nigdzie nie wybieram (a zwykle, że wymagająca nie jestem to jeżdżę gdzie mnie zawiozą). Pytanie kierujemy więc do Abnegata (i pozostałych).
PS. W ubiegłym roku podobało mi się w Krynicy, a nie podobało w Szczyrku. Ale wiadomo pogoda duzo robi i takie tam.
A wiesz coś o okolicach Kamienicy, Szczawy i Gorców? Gdzie i jak się tam jeździ?
Jako, że nie wiem to się dowiem. (Litości przecież wiesz, ze ja zawsze wszystko sprawdzam)
http://www.narty.rekreacja.pl/narty.asp?p=16,9
Brat uczył sie slalomów na Długiej Polanie w New Market i nie narzekał.
Ja wiem, że ty jesteś świetna w wyszukiwaniu. Ja nie wiem jak Ty te różne rzeczy znajdujesz? Podziw :))
Tak mi chodzi po głowie, żeby w tamte okolice pojechać na narty, jeśli tam da sią przyzwoicie pojeździć.
W Szczawie jak widać też można jeździć. Zależy jak kto jeździ (i jakie ma wymagania).
Moja koleżanka która jeździ już dłużej nawet lubi Rabkę (Maciejowa) i Porębę (Tobołów). Na pewno się da.
Wierchomla nie jest daleko a podobno dobrze przygotowana. Ja tak sobie średnio jeżdzę. No jak można jeździć jeśli udaje się średnio kilka dni w roku?
Nie koniecznie tęsknię za bardzo turystycznymi miejscami. raczej spokojnie, normalnie i urozmaicone trasy. takie mam preferencje.
Pytałeś o Gorce. :P A serio to najlepiej spradzić oceny i popytać o opinie na serwisach narciarskich (biorąc pod uwagę, że zawsze można utrafić gorsze warunki).
To w opinii ludzi:
http://www.skiforum.pl/showthread.php?t=6817
W Polsce są stoki, a ośrodki narciarskie z urozmaiconymi trasami (raczej :[]).
miało być "a nie ośrodki.."
Gorce tak ale 30 km to nie jest daleko. A pod Gorcami znaleźć jakąś kwaterę. Trochę chciałbym poznać tamtejszą okolicę.
Fajne linki Dotty znajdujesz. Ty to masz jakiś nad wyraz czuły detektor wyszukiwania!
Hehe. Niee tam. Abnegat jest Gorców i okolic, i jeździ czemu się nie wypowie??
Jego już pytałem na privie. On z drugiej strony góry jest.
Teraz to on jest nawet za morzem, co nie zmienia faktu, ze rozeznanie jakieś może mieć. :P
już mi doradzał, z rozproszenia
Słońce niesamowite na tej fotce. Fajnie wyszło.
dobre do Twoich bateryjek słonecznych :)) Temperatura spada?
Kochani, juz jestem z powrotem. Zaraz opisze wszsytko co znam.
Wszystkie opisy sa nieco przestarzale ze wzgledow wiadomych. Ale nie wierze żeby się cokolwiek tam pozmienialo...
Zaczniemy od jedynego miasta w okolicy czyli New Market.
- Dluga Polana. Stoczek niewymagajacy, krotki z orczykiem. Taka przecinka w lesie. Dla poczatkujacych. Strasznie narty tam kradli. Sam stracilem jedna pare – noweczki Head’y.
- Zadzial. Plaski kawalek pola z orczykiem. + maly talerzyk dla nowicjuszy. Na dole fajna knajpka i miejsce gdzie można upiec kielbaski. Jezdzilismy tam w celach piwno-rekreacyjnych, bo do szybkiej jazdy w dol miałem za krotkie kijki. Polecam dla niskozaawansowanych i rodzin z malymi dziecmi.
Jedziemy na polnoc.
- Rdzawka, przy zakopiance w polowie drogi New Market – Miasto dzieci. Dwa orczyki, jakies 400 m każdy. Startuje się z gory i zjezdza w dol. Już tlumacze czym to się rozni od zaczynania na dole i wyjezdzania do gory – jak zdechnie prad, do samochodu trzeba zapierniczac pod gore. Oba sredniotrudne.
Miasto dzieci – czyli Rabka.
- Maciejowa. Ok. 900 m wyciagu. Szeroka, dobra do jazdy polana. Oswietlona. Plusy – jestescie w Gorcach. Z gornej stacji, idac czerwonym szlakiem ok. 10-15 minut dojdziecie do schroniska. Mile miejsce. Na dole namioty z herbatka, maly talerzyk dla nowicjuszy. Da się jezdzic. Polecam. Minusy – paring wyciagowy jest darmowy ale maly. Za pozostale miejsca zaplacimy bilet miejscowym chlopom.
- Polczakowka. Oficjalnie 650 m – mam wrazenie ze jest krotszy. Poczatkowo nielubiany ze względu na okrutna wyrype w dolnej czesci trasy. Kilka lat temu splantowano te czesc, obecnie trudnosc tak na m/w sredniozaawansowanym poziomie. Na dole calkiem fajna knajpa. Darmowy parking. Dosc niebezpieczny wyjazd na glawna droge – ZAWSZE skrecajcie w strone Rabki a potem nawroccie – jeżeli chcecie jechac w strone Mszany.
Kasina. Po minieciu Mszany droga na N.Sacz, po około 3 km. Skret w lewo na Dobczyce, Wieliczke. Nie jezdzilem tam od 20 lat. Wrazenie – dosc dlugi, nie za szeroki, taka szeroka przecinka w lesie. Oswietlony.
Znacie moje zdanie na temat gorali – na Kasprowym byłem ostatni raz tak z 15 lat temu i nigdy wiecej. Zaplacilem majatek za karnet (10 wyjazdow) a potem stojac w takiej kilometrowej kolejce moglem podziwiac goprowcow (na sluzbie i nie), szkolki narciarskie, roznego rodzaju VIPy i inna holote która sobie jezdzila bez kolejki. Zdazylem wyjechac TRZY razy za caly dzien w Goryczkowym. Moja noga tam nie postanie. Chcecie się poczuc olani do bolu – doskonale miejsce.
Nie wiem jak jest w Bialce. Nie pomoge.
Koninki. Z Mszany w kierunku na Zabrzez – Szczawnice Kroscienko. Dlugie krzeselko z dziwna trasa. W polowie plaska – w polowie stroma. Mam wlasny uraz – podczas nauki do 1 stopnia z anestezjologii pojechalem się przwietrzyc. Nie wiem po
Cholere zabralem wlasne podreczniki, ale – zapomnialem je zabrac z dolnej stacji wyciagu. Miejscowa mlodziez plecak ukradla a w podreczniki NASRALA i zostawila. Z tego miejsca serdecznie chce im za to podziekowac. Mam nadzieje ze wam kila nogi powykrecala. Trudno zebym polecal.
Szczawnica-Kroscienko. Straszliwe napyszczydlo. Trafilem w trakcie oblodzenia tak ze nie do konca jest to adekwatne, ale miałem wrazenie ze to tor dla kamikadze. Mieszane uczucia mam – z jednej strony można tam pojezdzic, z drugiej troche niebezpiecznie, szczególnie w obecnoci miejscowych dzyngis-chanow którzy w stylu wiatraka probuja osiagnac dolnastacje,nie zwazajac na nic po drodze.
Jezli mi jeszcze cos do glowy wpadnie – albo macie jakies dodatkowe pytania – jestem do uslug.
Uff.
abnegat
DZIZAZ - korekta - strony mi sie popierniczyly. Z Polczakowki trzeba wyjezdzac w strone MSZANY.
Ten ruch lewostronny mi popierniczyl w glowce...
A, jeszcze jedno. W Zakopanem poprosilem chamow zeby oddali za siedem wjazdow - poradzili mi zebym jezdzil szybciej. Taki dowcip tubylczy na temat ceprow.
Teraz rosjanie do nich jezdza.
Widac ruski lud lubi jak z niego tybylcy lacha dra i skore przez plecy zdejmuja.
Poradnik narciarski wg. Abnegata. Twórczość radosna.
Jakoś mam szczeście i wspomniana chołota (kradzieże i sr... w książki) mnie nie dopadła i oby tak pozostało.
PS. Dużo ludzi z południa uderza od razu na Słowację.
Dotty, to nie jest tworczosc radosna, niestety. Te Head'y ktore rabneli mojemu dzieciakowi, mialy trzy dni. Pewnie, trzeba pilnowac sprzetu. Ale nie zmienia to faktu ze w Alpach mozesz zostawic graty przed knajpa i po godzinie wszystko jak lezalo tak lezy. Lacznie z komorka ktora ci wypadla. Chyba, ze w okolicy znajaduja sie przedstwiciele rasy slowianskiej.
Gnojki wtedy plecak ukradli, bo ladny byl. Taka rasowa 30 litrowka. A ze ksiazki byly im zupelnie na nic - Larsen byl wydany na kredowym papierze, to sie pewnie nie nadawal do nabicia na gwozdzik - to je zniszczyli. Nie wystarczylo ukrasc - trzeba bylo jeszcze zniszczyc. Uwierz mi - w sposob nieodwracalny. A ta ksiazka wtedy kosztowala jakis straszliwy najatek. Teraz jest warta 300 PLN. I znowu racja - trzeba bylo pilnowac. Ale czy to jest powod zebym ich lubil? Pewnie potem poszli do kosciola sie wyspowiadac, to bardzo bogobojna okolica. A moze w ich mentalnosci takie dzialania mieszcza sie w granicach moralnych?
Jezeli myslicie powaznie o nartach i milym wypoczynku - polecam dolozyc 700- 1000 kiometrow. Alpy - wloskie w grudniu i austriackie w marcu - sa doskonale. Przepustowosc na stokach jet potezna. Rzadko sie stoi w kolejkach, jezeli juz to nie dlugo. Stoki zadbane, wieczorem mozna ogladac dziesiatki ratrakow ktore walcuja stok na nastepny dzien. Wyjazd w tzw. presezonie potrafi byc tanszy niz pobyt w naszej zimowej stolicy (szesc noclegow + karnet na 6 dni za 750 PLN; jedyny minus to dodatkowe kilkaset kilometrow). Do tego mozna dostac rozne bonusy jak np. wejsciowke na basen albo na saune. Moze kiedys u nas tak bedzie. Ponoc w Bialce sie dogadali - co wszyscy okreslaja cudem na Podhalu - i stworzyli kartel. Jezdzi sie na jednym karnecie na wszystkich wyciagach, infrastruktura ponoc kwitnie. Oby. A Zakopane ze swoimi plotami w poprzek Gubalowki, kolejkami dla uprzywilejowanych swojakow i dwoma krzeselkami na Kasprowym bedzie takim fajnym muzeum komunistycznego sposobu spedzania wolnego czasu.
W Białce potwierdzam jedździ się na jednym karnecie na całości i wyciągów (jak na Polske) sporo, ale tłok to tam bywa nieziemski (z powodów oczywistych).
Co do złodziejstwa - podejrzewałam, że zawartośc bardziej cenna niz plecak.
Jeszcze mi jedna mysla wpadla do glowy. Jezeli z Gdanska jest dobra droba do Niemiec, to potem ichniejszymi autostradami na Munchen, Insbruck, Brener - i jestesmy we Wloszech. Moze sie okazac, ze to szybsza trasa niz z krakowa przez slowacje Wieden - Insbruck ;)
Linek do strony opisujacej wyciagi narciarskie w Polsce
Ja myślałem, żeby gdzieś w Gorcach sobie coś poszukać na trochę, tak może miesiąc, dwa i wtedy bez pośpiechu sobie objeździć okolicę na przemian z pracą.
Jak na tydzień to ja wolę Hopok z kwaterą w Besenowej albo tak jak mówi Abnegat Alpy Włoskie - Dolomity. Tam się jeździ a nie walczy z nartami i kolesiostwem. Nartostrad do bólu, równe i szerokie jak stół!
W sumie Gorce może lepsze na lato, z buta a nie z nartami?
Ale rozpisane trasy mamy teraz dokumentnie :)))
Gorce na lato fajne - ale tam iecej niz tydzien to nie ma gdzie chodzic ;) Jak sie czlowiek oszczedza to za trzy dni przlezie ze Szczawnicy do Rabki - potem jeszcze kilka bocznych drozek i koniec gorek. Ale bardzo ladne sa i klimatyczne.
A kiedy chcesz w te Gorce jechac?
W sumie any time. A tydzień dla mnie mało. Ja ostatnio bardzo nie rozchodzony jestem
Co Ty bedziesz dwa miechy robil w okolicy??!? Zanudzisz sie na smierc :D
No nie wiem, tak sobie luźno na razie kombinuję. :)) Jak będzie nudno to może pojadę gdzie indzej?
Prześlij komentarz