Miasto od jakiegoś czasu się stara. Dostrzega swoich mieszkańców, poszerza ofertę dla nich. Pojęło, że miejsca i budynki bez ludzi nie mają duszy, są martwe, chłodne jak łód i białe światło.
A miejsce jest do pewnego stopnia symboliczne. Nazywało się "Plac zebrań ludowych". Nazwa z czasów gdzie o duszy miasta decydowały fabryki, przemysł, władze. Lud był przedmiotem a nie podmiotem działań włodarzy miasta. W podejściu też był lód choć deklaratywnie zgoła odmiennie. Miejsce spędów propagandowych, w kurzu i krzyku organizatorów.
Teraz przynajmniej przekaz propagandowy do pewnego stopnia pokrywa się z działaniami. Teraz, przynajmniej zimą to miejsce powinno się nazywać "Plac uciech ludowych-lodowych".
Tymczasowy, rozstawiany na zimę namiot ze sztucznym lodowiskiem ma takie samo duże wzięcie jak letnie koncerty organizowane w tym miejscu.
Bez ludzi to jednak byłby tylko "Plac światel jarzeniowych".
6 komentarzy:
Ciekawy wygląd (chociaż dopiero 4 zdjęcie wyjawiło co to).
...tuuuu....nieee....maaa...ryyybb...
Super zdjecia :) Czy w rzeczywistosci tez tam tak ladnie?
Jest fajnie. Namiot utrzymywany jest w górze tłoczonym powietrzem, bez konstrukcji podtrzymującej. Wejście przez obrotowe drzwi, taka śluza. Niektóre ujęcia kojarzą mi się z żaglami. Jeszcze będą zdjęcia różne.
Zdjęcie "drugie", nie "pierwsze" !!!! :))))
jak opera w Sydney.
Karolina, też przez moment miałam takie skojarzenie. :P
Wlasnie - Sydney albo terminal lotniczy w Bejdzinie ;)
Prześlij komentarz