środa, 27 lipca 2011

Za co kocha się klowna?

Swiat klowna to życie w pigułce.
Lezie taki trochę niedzisiejszy, śmiesznie wygląda, potyka sie w zbyt dużych butach ale się dzwiga i lezie dalej coraz bardziej oderwany od rzeczywistości. Wokół głowy fruwają kolorowe balony marzeń i nadziei a pod stopami nierówny grunt lub woda. Raz na jakiś czas pęka któryś balon, aby mimo złudzeń okazało się, że jak zwykle ma w środku wielkie nic.
Klown to my i nasze życie. Każdego z nas. Dlatego go kochamy. Przedstawia to czego byśmy nie chcieli dla siebie samych a jednak raz na jakiś czas tak własnie się czujemy. My się potykamy i zawsze znajdzie się ktoś kogo to rozśmieszy.  Lepiej się z siebie trochę pośmiać niż leźć przez życie jak ta zapłakana łajza.
Chyba, że ktoś nienawidzi siebie samego.
Bo każdy błazen ma swój styl i przebranie.

4 komentarze:

ub.g pisze...

Najchętniej to śmialibyśmy się z innych. A ta umiejętność śmiania się z samego siebie, o której piszesz, to bardziej kojarzy mi się z nadrabianiem miną albo robieniem dobrej miny do złej gry. Wystawianie się na publiczne pośmiewisko nie leży chyba jednak w ludzkiej naturze i nie pozostaje raczej bez śladu w naszej psychice, dlatego też podobno wszyscy zawodowi klowni są prywatnie bardzo smutnymi ludźmi.

thalie pisze...

nie kocham klownów. za diabła nie umiem się do nich przekonać. najzwyczajniej w świecie się ich boję. tak jak dzieci boją się ciemności.

Anonimowy pisze...

Refleksje rodem z Szekspirowskiego Makbeta. Wizja życia, które jest tylko "opowieścią idioty, pełną wrzasku, wściekłości, lecz nic nieznaczącą". Gorzko.
A w Gdańsku przygotowania do Festiwalu Szekspirowskiego idą podobno pełną parą ;D Zbieg okoliczności? ;D

yellow fever

Zadora pisze...

Aj tam, aj tam, zaraz szekspirowskie. Ale za to nośne. Co komentarz to inna wizja klowna ,chociaż klown jaki jest każdy widzi.
Zamiast festiwalu szekspirowskiego na topie jest odpust dominikański z tysiącem straganów badziewia, smrodem bigosu, kiełbachy i golonki ścielącym się po ciasnych uliczkach, przeżartymi rdzą atrakcjami "wesołego miasteczka" na Targu Węglowym i na wpół pijanym tłumem turistas korzystających z atrakcji odpustowych. Tylko targ staroci i stragany z rękodziełem warte są spaceru, a kubeczek z łosiem, po testach z herbatą będzie miał kumpla z konikiem.

Blog Widget by LinkWithin