czwartek, 30 września 2010

Jak powstają firmy krzaki?

Jak bluszcz pną się po płocie, ekologicznie, z 5-cio letnią gwarancją? Czy to taka nowa linia? Z krzaczka w krzak? ;-0

środa, 29 września 2010

PKP czyt. pięknie kurwa pięknie

Podróz z Warszawy do Gdańska ze średnią prędkością 40 km/h. To zasługuje w dzisiejszych czasach na tylko jedno słowo - kurestwo! I dokładnie jak z kurestwem, sami za to płacimy pieniędzmi i zdrowiem.
Gdybym żył w wieku pary to pewnie byłbym zakochany w pociągach. Byłaby to miłość szczera i głęboka. No bo jaką do licha miałbym alternatywę: wierzchem, wozem lub dyliżansem konnym. Pociąg wydaje się w takich realiach niedoścignionym luksusem.
Ale PKP widocznie przegapiła fakt, że minęły dwa wieki i teraz, z tym co są w stanie zaoferować, po prostu się prostytuują. Niby obietnica luksuu i prawie miłość a jest zwykłe kurestwo. Ale oni na to mówią restrukturyzacja. Analogicznie panienki z ulicy powinny mieć status konduktorek restrukturyzacji.
Ale moja ulubiona alternatywa też czasem nie jest bez wad. Ostatni wybryk losu - mandat 250 zł i 6 punktów. :-( (Małdyty, czarny Ranault Megane, migający napis na tylnej szybie - Policja, jedź za mną.). A jechałem tylko 88 km/h. I to w kolumnie ale to mnie wygarnęli. Nie zawsze jest święto lasu.

wtorek, 28 września 2010

czwartek, 23 września 2010

Mechanika płynów...

definiuje płyn jako ciecz lub gaz. Taaak, ciecz lub gaz.

wtorek, 21 września 2010

piątek, 17 września 2010

Bipolarność płci


Blaski i cienie,
czerń i czerwień,
schematy i nawyki.

czwartek, 16 września 2010

piątek, 10 września 2010

Ale kino - moc natury



Fajny film wczoraj widziałem...tytułu nie pamiętam...ale objawiła się moc natury...momenty były.
No nie ma co w kinach oglądać. Chała do wyrzygania!
Może zjadłem za dużo albo wypiłem za mało?  :-)

niedziela, 5 września 2010

Ostatni dzień lata


To lato pod wieloma względami było przełomowe. Plażowo też   :-) Po-nie-wiem-ilu-latach dałem się namówić na plażę. Nawet 2 razy! Wystawiłem swoje ciało młynarza na słońce. I nawet trochę złapałem koloru (nie tylko na łysinie ale na innych krągłościach też). Wlazłem wreszcie po wielu latach niechęci do chłodu, do wody i popływałem sobie. Kilka razy. Przypomniałem sobie ile radości mi to kiedyś sprawiało. Kiedyś siłą mnie trzeba było z wody wyciągać. Zatoki załatwiłem sobie w wieku młodzieńczym wczesnym, pływając po kilka godzin dziennie przez 2 tygodnie w Zatoce Puckiej w wodzie o temperaturze przyjemnego drinka z palemką. Ostatnimi laty za to do wody nawet wołami nie można było mne zaciągnąć. No a w tym roku wlazłem sam! To nie jest rok wyłącznie anomalii pogodowych.
Z perspektywy czasu wiem, że ten na zdjęciu to był ostatni upalny dzień tego lata. Pod wieczór przyszła burza z ochłodzeniem i tak już zostało. Szkoda, że nie zostaliśmy na plaży w czasie burzy. Burze są wspaniałe. I nie ma to jak tak dobrze pierdyknie i błyśnie. Jak w życiu :-) człowiek od razu ma inne nastawienie...do przyrody;-)
PS. w temacie zdjęcia, proszę mnie uświadomić, czy jest to prawda, że stonkę na plażę wypłukują fale? Te stonki ze zdjęcia były nieszkodliwe i na szczęście od reszty staraliśmy trzymać się z daleka. Stonki mają okropne obyczaje i zachowania stadne. Stanie sobie taka jedna z drugą brzuchata na linii styku wody z piaskiem, szypuły oprze na odwłoku, wypnie brzuszysko w stronę morza i trzeba w głębokim piachu brnąć albo w wodę włazić, żeby takie coś obleźć wokoło. Jak ją spłucze do wody na chwilę to forsuje aparat gębowy fonicznie wodę bełtając w ruchu bezwładnym. Na piachu jak zlegnie to tylko szczękoczólki w ruch puszcza zalegając po foczemu, tłuszczem spływając i brudząc. W porach wypasu ściąga stadnie w stronę pobliskich gniazd, żeby znowu wylec na piach w celu trawienia i przeżuwania, proces intensywnym nagrzewaniem przyspieszając. Zmiennocieplne toto jest czy co?  Kosmici lądując na plaży w porze letniej nie stwierdzą żadnego inteligentnego życia na tej planecie. Skolonizują bez ociągania a stonkę potraktują jak my krowy, w sensie kulinarnym wyłącznie. I będą pisać wiersze o smutnych i głębokich oczach swoich żywicieli, tak jak my postrzegamy oczy krów w nas wpatrzone w niemym pytaniu "Wydoi tylko, czy już zarżnie?".
Blog Widget by LinkWithin