Pieniny 2002. Jedno z pierwszych zdjęć Nikon Colpix 2300
piątek, 25 kwietnia 2008
pieczenie barana
Pieniny 2002. Jedno z pierwszych zdjęć Nikon Colpix 2300
wtorek, 22 kwietnia 2008
ludzie

zdj. 1 i 2. Amsterdam 2004 - Nikon Colpix 5700
poniedziałek, 21 kwietnia 2008
Most
Zdj. 1 i 2: Mostek na kanale Raduni przy Ratuszu Staromiejskim i Wielkim Młynie.
niedziela, 20 kwietnia 2008
Droga i cel
Z perspektywy czasu, każdy dotychczasowy cel okazał się być drogą. Nawiązując do powiedzenia o wszystkich drogach prowadzących do Rzymu, można przyjąć, że wszystkie drogi prowadzą nas do celu, który wszystkich zrównuje. Różnią nas tylko drogi, które wybieramy. I te wybory skutkują tym czy idziemy samotni czy wśród przyjaciół, zgorzkniali czy pogodni. Na każdym etapie.
Billy Holiday śpiewała: live for tomorrow, be happy today, let your sorrows be away. Trudno się nie zgodzić.
zdj.1 okolice Szklarskiej Poręby.
zdj.2 kaplica na Pęksowym Brzysku, Zakopane.
sobota, 19 kwietnia 2008
Wiatr
Kiedy jestem w głębi Polski odczuwam brak wiatru. Niby jest jakiś ruch powietrza ale gdzie ten wiatr?
Latem nad morze ściągają tabuny ludzi, na plażę. Przyjeżdzają kiedy słońce wali niemiłosiernie a powietrze jak na wybrzeże jest niemal stojące. Morze gładkie jak lustro, flauta. I co robią Ci wszyscy ludzie z głębi Polski? Idą na plażę i zaczynają od kopania grajdołków i postawienia parawanów! Odgrodzić się od wiatru, którego prawie nie ma!? A oni poprawiają parawany bo „wietrzysko łby im urywa”. Prawie nie przyjeżdzają zimą kiedy naprawdę potrafi wiać. Wtedy morze jest piękne, pokazuje się ze znacznie ciekawszej strony.
Może te grajdołki i parawany to projekcja postawy życiowej? Tak sobie wleźć do grajdoła, odgrodzić się parawanem, żeby nic grzywki nie zmierzwiło i zalegać. Zero wyzwań.
Ja łysy jestem, nic mi grzywki nie zmierzwi bo jej nie mam i mogę na wiatr wychodzić.
Taki jak na zdjęciach powyżej to jest dla mnie wiart prawdziwy. Sztorm z północy pędził fale na falochron Portu Północnego. Woda przelewająca się przez falochron zalewała drogę do kapitanatu portu. Pył wodny, pędzony wiatrem zamarzał na krzewach za falochronem. Od takiego wiatru ani parawan plażowy ani falochron nie osłoni. Taki żywioł jednak potrafi też stworzyć coś pięknego - dzikie róże inkrustowane lodem.
wtorek, 15 kwietnia 2008
kawa

A mój Gdańsk, choć nad wodą położony i nią niemal otoczony, nie ma takich miejsc! Przez tyle lat był plecami do wody odwrócony. Z dobrą, naprawdę dobrą kawą jest tu pewien problem. Wieczorami ludzie zwykle nie ten płyn piją "na mieście". Stąd i dobra kawa nie jest priorytetem w ofercie. Powoli się to zmienia.
niedziela, 13 kwietnia 2008
przejście
Subskrybuj:
Posty (Atom)