Górale urządzili pieczenie barana. Na hali, przy szałasie. Wierzcie mi, baran nie nadawał się do jedzenia. Ale jak widać reszta im się udała.
Pieniny 2002. Jedno z pierwszych zdjęć Nikon Colpix 2300
piątek, 25 kwietnia 2008
wtorek, 22 kwietnia 2008
ludzie
Najwyższy czas wstawić zdjęcia ludzi. Przyznam, że bardzo chętnie kieruję obiektyw w ich stronę. Ale lubię jeśli zdjęcia nie są pozowane, kiedy uchwycone są chwile a język ciała nie jest zafałszowany pozą. Przekaz werbalny to zwykle max 20% komunikacji. Na zdjęciach przekaz pozawerbalny to 100% - wszystko co nam model przekazuje, robi tylko mową ciała. Tudno robić takie zdjęcia kompaktami. Zwykle zwłoka międzxy wciśnięciem migawki a rejestracją obrazu niweczy efekt, który chciało się zarejestrować. Zdjęcia muszą być bardziej statyczne. Ale czasem się udaje. Nawet 2 razy. Lustrzanki to inna bajka.
zdj. 1 i 2. Amsterdam 2004 - Nikon Colpix 5700
poniedziałek, 21 kwietnia 2008
Most
Podobno Gdańsk jest miastem 40 bram. Ilu mostów nie wiem. Ale ten jest moim ulubionym.Tak pięknie został nie tak dawno odnowiony i oświetlony. Jednocześnie jest to miejsce znacznie rzadziej odwiedzane przez przyjezdnych niż Główne Miasto, z ul. Długą i przyległymi. Takich małych mostków jest u nas sporo.
Zdj. 1 i 2: Mostek na kanale Raduni przy Ratuszu Staromiejskim i Wielkim Młynie.
niedziela, 20 kwietnia 2008
Droga i cel
Z perspektywy czasu, każdy dotychczasowy cel okazał się być drogą. Nawiązując do powiedzenia o wszystkich drogach prowadzących do Rzymu, można przyjąć, że wszystkie drogi prowadzą nas do celu, który wszystkich zrównuje. Różnią nas tylko drogi, które wybieramy. I te wybory skutkują tym czy idziemy samotni czy wśród przyjaciół, zgorzkniali czy pogodni. Na każdym etapie.
Billy Holiday śpiewała: live for tomorrow, be happy today, let your sorrows be away. Trudno się nie zgodzić.
zdj.1 okolice Szklarskiej Poręby.
zdj.2 kaplica na Pęksowym Brzysku, Zakopane.
sobota, 19 kwietnia 2008
Wiatr
…to jest to, żywioł, energia. Uwielbiam wiatr! A znam takich, którzy mieszkają na wybrzeżu i nie cierpią wiatru. Tak się nie da, to jak sprzedaż wiązana. Nie ma wybrzeża bez wiatru.
Kiedy jestem w głębi Polski odczuwam brak wiatru. Niby jest jakiś ruch powietrza ale gdzie ten wiatr?
Latem nad morze ściągają tabuny ludzi, na plażę. Przyjeżdzają kiedy słońce wali niemiłosiernie a powietrze jak na wybrzeże jest niemal stojące. Morze gładkie jak lustro, flauta. I co robią Ci wszyscy ludzie z głębi Polski? Idą na plażę i zaczynają od kopania grajdołków i postawienia parawanów! Odgrodzić się od wiatru, którego prawie nie ma!? A oni poprawiają parawany bo „wietrzysko łby im urywa”. Prawie nie przyjeżdzają zimą kiedy naprawdę potrafi wiać. Wtedy morze jest piękne, pokazuje się ze znacznie ciekawszej strony.
Może te grajdołki i parawany to projekcja postawy życiowej? Tak sobie wleźć do grajdoła, odgrodzić się parawanem, żeby nic grzywki nie zmierzwiło i zalegać. Zero wyzwań.
Ja łysy jestem, nic mi grzywki nie zmierzwi bo jej nie mam i mogę na wiatr wychodzić.
Taki jak na zdjęciach powyżej to jest dla mnie wiart prawdziwy. Sztorm z północy pędził fale na falochron Portu Północnego. Woda przelewająca się przez falochron zalewała drogę do kapitanatu portu. Pył wodny, pędzony wiatrem zamarzał na krzewach za falochronem. Od takiego wiatru ani parawan plażowy ani falochron nie osłoni. Taki żywioł jednak potrafi też stworzyć coś pięknego - dzikie róże inkrustowane lodem.
wtorek, 15 kwietnia 2008
kawa
Od kawy dzień zaczynam i kawą dzień kończę. I dzień biegnie od jednej kawy do następnej. Nałóg ale jaki przyjemny. Trudno mi dzisiaj sobie wyobrazić, że kiedyś jej nie pijałem. Ale kończyć dzień kawą w takim miejscu nie zdarza mi się często. Jest tu wszystko: ludzie, atmosfera końca dobrego dnia, zapach dobrej kawy, plusk wody, lekki chłodny powiew od niej, światła i mrok.
A mój Gdańsk, choć nad wodą położony i nią niemal otoczony, nie ma takich miejsc! Przez tyle lat był plecami do wody odwrócony. Z dobrą, naprawdę dobrą kawą jest tu pewien problem. Wieczorami ludzie zwykle nie ten płyn piją "na mieście". Stąd i dobra kawa nie jest priorytetem w ofercie. Powoli się to zmienia.
A mój Gdańsk, choć nad wodą położony i nią niemal otoczony, nie ma takich miejsc! Przez tyle lat był plecami do wody odwrócony. Z dobrą, naprawdę dobrą kawą jest tu pewien problem. Wieczorami ludzie zwykle nie ten płyn piją "na mieście". Stąd i dobra kawa nie jest priorytetem w ofercie. Powoli się to zmienia.
niedziela, 13 kwietnia 2008
przejście
Subskrybuj:
Posty (Atom)