Od kawy dzień zaczynam i kawą dzień kończę. I dzień biegnie od jednej kawy do następnej. Nałóg ale jaki przyjemny. Trudno mi dzisiaj sobie wyobrazić, że kiedyś jej nie pijałem. Ale kończyć dzień kawą w takim miejscu nie zdarza mi się często. Jest tu wszystko: ludzie, atmosfera końca dobrego dnia, zapach dobrej kawy, plusk wody, lekki chłodny powiew od niej, światła i mrok.
A mój Gdańsk, choć nad wodą położony i nią niemal otoczony, nie ma takich miejsc! Przez tyle lat był plecami do wody odwrócony. Z dobrą, naprawdę dobrą kawą jest tu pewien problem. Wieczorami ludzie zwykle nie ten płyn piją "na mieście". Stąd i dobra kawa nie jest priorytetem w ofercie. Powoli się to zmienia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
zdjęcie jest piękne,ale nie piszesz,gdzie jest to miejsce.
Wenecja 2003 u stóp Ponte di Rialto
Prześlij komentarz