wtorek, 30 marca 2010

Kawa nalana...

teraz jeszcze trochę procentów i extrasów i będzie drink kawowy akoholowy.
Niektórzy znajomi twierdzą z przekonaniem: no alkohol, no solution. Chyba by polubili takie drinki :)

13 komentarzy:

akemi pisze...

Ja na pewno!
Są świetne:))

kiciaf pisze...

Oj, jak ja lubię dobrą kawę...
Może być z alkoholem, z takim bombardino na przykład... :)

thalie pisze...

piękne to zdjęcie i piękne wspomnienia. z przyjemnością zanurzyłam się w aromat kawowo-alkoholowy, który tu w ostatnich notkach wyczarowałeś. opłaciło się czekać na odrobinę luzu żeby to pooglądać i poczytać w spokoju.

a nalana kawa ozdobi mój pulpit jak wrócę do domu ;)

carolinna pisze...

Greg, mam nadzieję, że już pracujesz nad recepturą własnego, zniewalającego smakiem i aromatem, drinka kawowego.;)

kiciaf pisze...

Szczególnie, że nadal zamierzam to sprawdzić osobiście... :)

Zadora pisze...

Kochani, ja prawie nie piję. Nawet nie wiem jak smakuje prawdziwa Irish Coffee - no ten dolewany trunek nie przechodzi mi przez gardło :) Paprać nim kawę! Ale rozumiem, że trzeba będzie kiedyś spróbować. Może da się lubić! Tak jak Calimero z Bombardino od KiciaF bardzo mi podeszło :D

ub.g pisze...

"Ale rozumiem, że trzeba będzie kiedyś spróbować".
Prawidłowy tok myślenia :)
Jak zjedziemy do 3M, to chętnie nad tym popracujemy ;)

abnegat.ltd pisze...

Paprac!
Barbarzynca :D

Taki Bushmil, konczony w beczce po sherry, delikatniuski, ultramaryna i cut-mjut.

...zmienil bym akcenty w tym zdaniu o kieszaniu kawy z whiskey...

;)

kiciaf pisze...

Teraz przywiozłam Limonciello do degustacji. Razem z nalewką od mamusi Green niewątpliwie stworzy mieszankę piorunującą. Trza znaleźć jakieś spokojne miejsce do wypicia. Np. krzaki nad Wisłą... ;)

Zadora pisze...

Pozostaje mam ustalić tylko, czy te krzaki mają być nad wisłą w Warszawie, Gdańsku czy całkiem innym miejscu. :)
Lomoncello nad Wisłą może być tylko zimową, skutą lodem. To się pija mocno zmrożone.

W 3M trzeba będzie popracować nad drinkami kawowymi ;)

Akcenty to ja wolę rozkładać po swojemu a inni niech to robią na własną modłę ;) Jakie tam ultramaryny i inne ptasie mleczko? Perfum okrutny nie do przełknięcia! Chyba Przemysławka jest uczciwszym napitkiem, nie mami "legendą" a wali w łep i po wątrobie jak trzeba. :D

Maria pisze...

Fajnie macie, że się w tych krzakach spotykacie:)
Celem degustacji trunków, czy też podziwiania piękna przyrody,ewentualnie czego tylko wymyślicie:)
Dobrze będzie Wam
A słoneczko tak pięknie świeci, ptaszki ćwierkają, krzaczki rozkwitają:DDD
No i jeszcze do tego KAWA i może Cava:)
Oj, będzie się działo

ub.g pisze...

A co tu ustalać? Obskoczymy wszystkie krzaki ;)

Maria pisze...

Wszystko takie klimatyczne.
Ciekawość mnie aż bierze.
Nigdy nie wczuwałam się w picie kawy.
Toż to rytuał.
Na kolana nędznicy, co się nie znacie.
Ja już powalona.
Nawet leżę na płask.
Pewnie mi to i tak nic n8ie pomoże.

Blog Widget by LinkWithin