piątek, 28 maja 2010

Pkt. 7 - Wchodzenie na schody bosymi nogami grozi kalectwem...



Warszawska trasa WZ i pierwsze schody ruchome w Polsce.
Teraz jak mini muzeum, zwłaszcza ten wyeksponowany oryginalny regulamin, z którego wymazano nazwę dyrekcji, która go tam powiesiła. W tamtych czasach płyty grzebieniowe (tak nazwano stopnie w regulaminie) były wykonane z drewna. Teraz to już jest full wypas nowoczesne.
Ten regulamin daje powód do zastanowienia, jeśli przeczyta się go powoli. Daje pewien obraz świata z tamtych lat.
To wchodzenie bosymi stopami.
Tu rzeczywistość zderza się z optymizmem. Z jednej strony widać, że gdy powstały ultranowoczesne schody ruchome, to po stolicy chodzili jeszcze niektórzy ludzie boso.
A z drugiej strony zakłada się optymistycznie, że ci bosi ludzie będą potrafili przeczytać regulamin.
Bosi ale wyedukowani. Taka była Polska. Czy coś się zmieniło?

ps. Agregat nie odpowiada za wypadki powstałe z winy pasażerów.

7 komentarzy:

thalie pisze...

Pamiętam te schody! :))) Rany... Miałam chyba 7 czy 8 lat i nigdy wcześniej takiego dziwa nie widziałam. Po przyjeździe do stolicy zaliczyłam kilka wjazdów i zjazdów tymiż schodami i przy oczekiwaniu na pociąg powrotny to samo. To była radość! Ale buty miałam! Szałowe białe tenisówki "czeszki" ;)

ub.g pisze...

Czy coś się zmieniło? A jakże! Aż łza się w oku kręci ;)
Nie ma już teraz takiej troski o obywatela...

Maria pisze...

Pierwsza rzecz jaka rzuca się po przylocie na lotnisko Okęcie to to, że samemu trzeba na wysłużonych nożynach zasuwać pod górkę.

Proszę jak czasy się zmieniły. Dzisiaj nawet wskazane jest stanąć po prawej, aby puścić kogoś kto biegnie.

Lotnisko w Madrycie jest tak wielkie, że czas dojścia do ostatnich bramek ze środka wynosi 15 min, czyli pieszo od końca do końca jest 30 min marszu.

Nie warto przychodzić na ostatnią chwilę mimo tego, że są platformy ruchome i maszerując po nich szybko, znacznie skracamy czas przemieszczania.

Nic nigdzie o bosych stopach nie było:)

kiciaf pisze...

Boso, ale w ostrogach!

f-blox pisze...

Też pamiętam te schody z głębokiego dzieciństwa.
To była taka odrobina luksusu w przaśnym PRL'u

Zadora pisze...

Odrobina! Zaledwie powiew luksusu :)

abnegat.ltd pisze...

U nas wycieczki organizowali. Żeby sobie dzieciska mogły we Warszawie pojeździć winda (w PK) i ruchomymi schodami.
Lunaparków nie było, w cyrku drogo - co było robić...

Blog Widget by LinkWithin