wtorek, 17 czerwca 2008

Po meczu...


i po mistrzostwach. Opustoszałe knajpy i doprawiające się piwem niedobitki kibiców.
Aż strach teraz włączyć radio, bo styl i treść komentarzy "sprawozdawców sportowych" to kurs z polskiej mentalności w pigułce. Najpierw wmawiali piłkarzom, trenerowi (i nam oczywiście) jacy są wspaniali, czego to nie dokonają. I dokonali, dostali się, zagrali ale niestety na laury na miarę mistrzostw okazali się za słabi. Czy to od razu znaczy, że są do niczego? Sądząc po większości komentarzy - tak! Są denni, nie potrafią wcale grać, kto ich tam wysłał i w ogóle ten trener, co on potrafi? Niejeden komentator okiwałby Niemców, Austriaków, Chorwatów i całą resztę w pięć minut albo tak pokierował drużyną, że za sam przyjazd dostaliby awans do następnej tury rozgrywek. Potrzebna próbka? Proszę bardzo. Komentator Trójki na wczorajszym meczu - "Ach Roger, wystarczyło tą piłkę tylko pyknąć!!!".
To niemożliwe, żeby ktokolwiek miał wątpliwości, czy naszym piłkarzom i trenerowi zależało na wygranych. Im zależało najbardziej. Zagrali najlepiej jak potrafili. Dla nich przegrana to sprawa osobista, ba życiowa niemal. Powinniśmy docenić ich wysiłek i wesprzeć po przegranych meczach. Nie od wyników meczów, ale od tego jak ich potraktujemy zależy czy wrócą "na tarczy czy z tarczą".
My jednak, jak zwykle myślimy życzeniowo, z niczego nie jesteśmy zadowoleni, skłonni do popadania w skrajności zwłaszcza w ocenach innych ludzi, pięknie narzekamy a siebie uważamy za nierozpoznane przez innych alfy i omegi każdej dziedziny. Ile prawdziwych możliwości w ten sposób tracimy? Ile radości przechodzi nam koło nosa?
A ja, choć piłka nożna specjalnie mnie nie kręci, pójdę sobie z Giovanną Gardinierą wsród ludzi pooglądać jak grają Holendrzy. Proste porównanie drużyn wystarcza mi za ocenę możliwości naszych piłkarzy w tych mistrzostwach. Do tego holenderscy kibice, przyjaźni, weseli, z radością wspierający swoich graczy, nie komentujący graczy i trenerów innych drużyn. Cytat z krótkiej rozmowy ulicznej z kibicami holenderskimi, kiedy reporter zapytał o piłkarzy przeciwnej drużyny - "My Holenderscy kibice zajmujemy się swoimi piłkarzami, piłkarzami innych drużyn niech się zajmują ich kibice". To aż tak jest proste, a my tego nie potrafimy.
Ciekawi mnie jedno. Skąd w polskich "publikatorach" wziął się taki negatywny i napastliwy styl komentatorski. Pamiętam kilku starszych polskich komentatorów, którzy potrafili to robić z klasą. Mam nadzieję, że jeszcze się tacy uchowali.

Brak komentarzy:

Blog Widget by LinkWithin