Pierwszy upalny weekend w tym roku doświadczaliśmy z wysokości kajaka. Wystarczyło opuścić dłonie i zanurzyć w nurcie. Błogo! Ból ramion całkiem inny niż codzienny powodowany przez napięcie godzin spędzonych nieruchomo przy kompie. Pyszne świeże truskawki kupione prosto z pola. Ku zaskoczeniu dotkliwy był tyko ból tyłka - a profilowane siodełka wyglądały tak zachęcająco. 2 dniowy spływ Wkrą to było więcej niż mój tyłek mógł wytrzymać. Inne tyłki miały podobne odczucia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Mam podobne odczucia jak zaczynam sezon rowerowy.Potem jest już w porządku.
Prześlij komentarz