środa, 13 sierpnia 2008

Pstrykanie...




opanowało świat. Jak kosmiczny Big Bang wybuchło kilka lat temu i niepowstrzymanie stale się rozrzerza. Telefony z aparatami, wszelkiej maści małe i duże aparaty i aparaciki, aż po najwyższej klasy sprzęt, który nie jest tak trudno zobaczyć w rękach majętnych amatorów-turystów. Niedługo będą tostery z aparatami lub inny sprzęt kuchenny dokumentujący nasze codzienne zajęcia (lepiej, żeby kuchenny niż łaziebny!).
Pstrykają wszyscy. Podobno w dużych miastach nie ma zdarzenia, którego nie uwieczniłby ktoś na zdjęciu. Możemy być pewni, że jesteśmy na tysiącach fotografii, wystarczy w miarę regularnie zjawiać się w centrum miasta. Zamiast podróży palcem po mapie, podróżujemy na kartach pamięci aparatów po wszystkich zakątkach świata. Jako tło zdjęć z wakacji, istniejemy na dyskach tysięcy komputerów.
Ja też się na to załapałem, też to robię. Kto wie skąd jest ta para zawzięcie pstrykająca zdjęcia? Ja przywiozłem ich do Polski. Dokąd oni mnie zawieźli?

Brak komentarzy:

Blog Widget by LinkWithin