Komentarz do mojego posta z 12 sierpnia. Wtedy nie napisałem pod nim nic. Teraz to nadrabiam.
Przyglądając mu się dzisiaj ponownie, miałem nieodparte skojarzenie z filmem "Gosford Park" Roberta Altmana.
W moim poście widać na pierwszy rzut oka: Imprezka/koncert. Pierwszy szmerek i papieroski z kolesiami. Wakacyjna miłość, tak świeża jak ulotna, chyba, że brzemienna w skutki.
Uderzyło mnie to, jak jest to niezmienne, niezależnie od płaszczyzny, na której się dzieje.
Kontekst Gosford Park? Może nie wprost ale pewne stałe punkty też oczywiste:
Przyjęcie, herbatka, roberek, koniaczek. Cygarko wypalone na lekkim rauszu w bibliotece w towarzystwie gentelmenów. Wieczorem panna służąca z termoforem lub lokaj ze szklanką gorącego mleka.
Ach te angielskie mgły, były tak przejmująco chłodne i wilgotne! Pewnie dlatego 'termofor' i 'gorące mleko' to niezbędne dodatki. Grunt to mieć dobre wytłumaczenie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz