środa, 2 grudnia 2009

Solista - odchodząc w sen

Gdy po kolejnym pieprzonym dniu, przejęty filmem właśnie obejrzanym leżysz skulony jak embrion z kołdrą naciągniętą na głowę, w pustce i samotności rozerwanej jedynie ledwo słyszalną muzyką płynącą z głośnika, odchodząc w sen o czym myślisz?
Obejrzałem film "Solista" i poruszył mnie bardzo. Czy dlatego, że lata temu pracowałem z chorymi psychicznie? Czy dlatego, że czasem mam z nimi do czynienia? Czy w tym filmie zobaczyłem jak ludzie umierają czy jak się odradzają?
O czym myślą chorzy ludzie? O czym myślą umierający ludzie? Czy myślą o tym, że umierają? Czy myślą o tym na wiele dni wcześniej nim ten proces przejdzie w stan wyraźnego postępu? Czyż nie umieramy każdego dnia po trochu tak jak umiera czas, który właśnie wypełniliśmy swoim istnieniem? Truizmy?


A może tytułowym solistą nie jest tylko chory muzyk ale także dziennikarz? Każdy z nich gra solo na swoim instrumencie, w swojej orkiestrze, próbując przebić kokon izolacji, w którym tkwi. Czy z samotności wyrwie ich duet przyjaźni? Czy przełamane uczucie izolacji, zagrożenia i nie spełnienia, pozwoli im stworzyć inne duety?

Czy potrafią dać i przyjąć bez warunków? Czy będą umierać przez to wolniej?

Co z pozostałymi? Tak samo z pokazanymi bezdomnymi jak i współpracownikami dziennikarza.

Spodziewałem się filmu opartego na schematach a tymczasem między jednym a drugim schematem dostałem dobrze podane sporo spostrzeżeń o ludziach, pokazanych dobrą grą aktorską, trafnie napisanymi tekstami. Pewnie, że można obejrzeć ten film jak historyjkę, sentymentalną ciekawostkę nie patrząc głębiej, nie słuchając słów, nie myśląc o ich znaczeniu. Dobrych filmów opartych na podobnych schematach było już sporo: Fischer king, Przebudzenie...można dalej wymieniać tytuły. Ale nie wyłącznie o historię do opowiedzenia tu chodzi ale o ludzi. O nasze uniwersalne pytanie, kim my ludzie tak naprawdę jesteśmy? W czym tkwi esencja naszego człowieczeństwa? Jaki jest sens i granica naszego istnienia? Czy umieranie nie zaczyna się znacznie wcześniej, wraz z rosnącym osamotnieniem, osłabieniem więzi, rozgoryczeniem, brakiem spełnienia, chorobą?

Wydaje się, że z pozoru nie związany z treścią filmu wątek zwierzaków niszczących trawnik w poszukiwaniu robaków, żeby się nażreć, nie jest tak odległy tym pytaniom. Jest bardziej związany z treścią filmu, z pytaniami jakie stawia niż z pozoru może się wydawać. I znamienne jest to, że jedynym sposobem, żeby wypłoszyć szkodniki jest fetor szczyn kojotów!
_
Fotografia: miejscówka pana Darka, lokalnego bezdomnego. Czasem się tu chroni pod koniec dnia. Dobrze wybrana. Spokojnie, na uboczu, sucho, jasno, czysto, ciepło (wywiew z parkingu podziemnego). Nie wiem czy tu sypia, czy ma jakiś dom. Jest mało typowy - nigdy nie widziałem go "po spożyciu".

4 komentarze:

ub.g pisze...

Obejrzę i wtedy pogadamy.
Skoro twierdzisz, że poruszający, to wiem, że warto.

dotty pisze...

Za dużo tu pytań na które ewidentnie nie umiem odpowiedzieć. A może właśnie umiem tylko nieprzyjemnie byłoby tego słuchać?

Zadora pisze...

może nie chodzi o to, żeby formułować odpowiedzi, tylko żeby postawić pytania?

Anonimowy pisze...

Weszłam tu dzisiaj nie zamknąwszy za sobą drzwi. Troszkę chyba za bardzo się rozgościłam. Przekopałam się przez masę postów i tak poznałam historię Coffee Express. Może to i lepiej - żadna 'ustna opowieść' nie objęłaby chyba tak wielu szczegółów i (ogółów:).

Pozdrawiam,
Paulina.

A 'Solista' jest rzeczywiście przejmujący.

Blog Widget by LinkWithin