Gdańsk glazurowany niczym świąteczna szynka. Przepis prosty. Nieodśnieżone miasto, dwa dni drobnego deszczyku i niewielki mrozik.
sobota, 25 grudnia 2010
poniedziałek, 20 grudnia 2010
środa, 8 grudnia 2010
Produkt rybopodobny
1 grudnia 1968 roku, produkowany ze zmielonych kości ryb z dodatkiem specjalnej pomidorowej pulpy i ostrej papryczki Pima "Paprykarz szczeciński" otrzymuje znak jakości Q. Pierwowzorem paprykarza była afrykańska potrawa Czop-czop.
zródło Kalendarium zdarzeń nieistotnych, Focus historia, nr 12/2010
środa, 1 grudnia 2010
niedziela, 7 listopada 2010
środa, 3 listopada 2010
poniedziałek, 1 listopada 2010
niedziela, 31 października 2010
Droga...
...matecznik. Znam ją od dawna, od zawsze. Zdążyłem zapomnieć. Przetrwała w pamięci komórkowej. I teraz znowu nią idę. Tam za wgórze. Do światła, do słońca.
sobota, 30 października 2010
czwartek, 28 października 2010
sobota, 23 października 2010
wtorek, 19 października 2010
piątek, 15 października 2010
czwartek, 14 października 2010
wtorek, 12 października 2010
Przypadkowy back stage
Przewinęli się przed nami w krótkim mgnieniu z tysięcznych korowodów ślubnych par robiących sobie zdjęcia w pałacowych parkach. Słońce grzało, ławka na której siedzieliśmy była wygodna. Nie chciało mi się ruszać.
Zrobiłem kilka ujęć przez barierkę tarasu. Takie sobie pstrykanie. Ani pora dnia ani światło nie były najlepsze do robienia zdjęć.
To mogła być dowolna para, dowolny fotograf i kamerzysta. Ten park widział ich wielu. Takich zdjęć wykonano miliony. Czy pokazują jakąś prawdę, choćby chwili? Czy jest choć trochę naturalności w tych pozowanych ujęciach?
Oczy? Twarze? Spojrzenia?
poniedziałek, 11 października 2010
sobota, 9 października 2010
Focić każdy może...
...raz lepiej a raz gorzej. Prawie jak w starej piosence krakowskiego aktora na S :-)
Co prawda to poniżej to tylko reklama ale jak wzruszająca, z jakim przesłaniem i jak dobrze wg. mnie oddająca prawdę o fotografii. Niech się schowają wojenki i gorace dyskusje zwolenników i przeciwników cyfry, analoga, koloru, black&whita czy czego tam innego. Jak we fragmencie z kosmonautami: Smile. I am!
Link znaleziony na http://futomaki.pl/. Blog wart odwiedzin.
Co prawda to poniżej to tylko reklama ale jak wzruszająca, z jakim przesłaniem i jak dobrze wg. mnie oddająca prawdę o fotografii. Niech się schowają wojenki i gorace dyskusje zwolenników i przeciwników cyfry, analoga, koloru, black&whita czy czego tam innego. Jak we fragmencie z kosmonautami: Smile. I am!
Link znaleziony na http://futomaki.pl/. Blog wart odwiedzin.
środa, 6 października 2010
wtorek, 5 października 2010
poniedziałek, 4 października 2010
czwartek, 30 września 2010
Jak powstają firmy krzaki?
Jak bluszcz pną się po płocie, ekologicznie, z 5-cio letnią gwarancją? Czy to taka nowa linia? Z krzaczka w krzak? ;-0
środa, 29 września 2010
PKP czyt. pięknie kurwa pięknie
Podróz z Warszawy do Gdańska ze średnią prędkością 40 km/h. To zasługuje w dzisiejszych czasach na tylko jedno słowo - kurestwo! I dokładnie jak z kurestwem, sami za to płacimy pieniędzmi i zdrowiem.
Gdybym żył w wieku pary to pewnie byłbym zakochany w pociągach. Byłaby to miłość szczera i głęboka. No bo jaką do licha miałbym alternatywę: wierzchem, wozem lub dyliżansem konnym. Pociąg wydaje się w takich realiach niedoścignionym luksusem.
Ale PKP widocznie przegapiła fakt, że minęły dwa wieki i teraz, z tym co są w stanie zaoferować, po prostu się prostytuują. Niby obietnica luksuu i prawie miłość a jest zwykłe kurestwo. Ale oni na to mówią restrukturyzacja. Analogicznie panienki z ulicy powinny mieć status konduktorek restrukturyzacji.
Ale moja ulubiona alternatywa też czasem nie jest bez wad. Ostatni wybryk losu - mandat 250 zł i 6 punktów. :-( (Małdyty, czarny Ranault Megane, migający napis na tylnej szybie - Policja, jedź za mną.). A jechałem tylko 88 km/h. I to w kolumnie ale to mnie wygarnęli. Nie zawsze jest święto lasu.
wtorek, 28 września 2010
czwartek, 23 września 2010
wtorek, 21 września 2010
piątek, 17 września 2010
czwartek, 16 września 2010
piątek, 10 września 2010
Ale kino - moc natury
Fajny film wczoraj widziałem...tytułu nie pamiętam...ale objawiła się moc natury...momenty były.
No nie ma co w kinach oglądać. Chała do wyrzygania!
Może zjadłem za dużo albo wypiłem za mało? :-)
Subskrybuj:
Posty (Atom)