Dziewczyna z miasta miała wyjść za mąż za chłopaka ze wsi. Poznali się w mieście, dziewczyna nie znała do tej pory wsi wcale. To byli bogaci gospodarze a nestorka rodziny była osobą zasadniczą, wymagającą i przy tym z "ostrym" językiem. Dziewczyna pierwszy raz pojechała na wieś, żeby poznać przyszłą rodzinę i zaskarbić sobie sympatię matki chłopaka.
Scenka rozegrała się na skraju pola porośniętego niewielkimi krzaczkami jeszcze przed kwitnieniem. Dziewczyna chcąc przypochlebić się przyszłej teściowej, odezwała się do niej w te słowa - " Dużo macie pomidorów".
Przyszła teściowa odwróciła się do niej powoli, popatrzyła przeciągle i rzekła tylko lekceważąco - "To ziemniaki dziecko".
Podobnie z roślinami na zdjęciach. To nie są flancowane pomidory ale ziemniaki też nie.
No Polska to też nie jest. Kopenhaga, kolonia hipisów na Christianii.
No Polska to też nie jest. Kopenhaga, kolonia hipisów na Christianii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz