czwartek, 3 lipca 2008

Trudne pytania


Jak to nieuchronnie bywa w relacjach z ludźmi, w pewnym momencie nadchodzi czas trudnych pytań. Nie ma, po prostu nie ma możliwości, żeby ich uniknąć. Większość spraw można pozostawić domysłowi lub poprzestać na wnikliwej obserwacji, jednak na niektóre pytania, które stopniowo rodzą się w miarę rosnącej sympatii, można uzyskać lub udzielić odpowiedzi tylko w formie werbalnej.
W tej szczególnej, choć tak powszechnej sytuacji znalazłem się niespodziewanie dla siebie samego. Na dodatek pytanie, które usłyszałem było z rodzaju tych najtrudniejszych, na które udzielona odpowiedz wbrew oczekiwaniom nigdy nie jest równie zwięzła, co samo pytanie. W zasadzie każda odpowiedz będzie niepełna, choć z pewnością w chwili jej formułowania prawdziwa..
Ciekawe jest, że takie pytania padają w takich momentach, jakby pytający wyczekiwał na chwilę naszej największej dekoncentracji. Wręcz w chwili, w której z całym zacięciem sybaryty oddajemy się przeżywaniu chwil błogiej rozkoszy prostych przyjemności życia, choć nie zawsze codziennego.
Nie inaczej było i w tym przypadku. Gdy w skupieniu oddawałem się kontemplacji smaku jednej z najbardziej popularnych płynnych używek, tylko lekko rozcieńczonej z konieczności niesparowanym mlekiem, jak grom z nieba spadło na mnie to pytanie, wypowiedziane tak niewinnie jak to tylko możliwe:
-Co chciałbyś wiedzieć o …kawie, biorąc pod uwagę, że już, co nieco na ten temat wiesz?
Choć w pierwszej chwili nie zdawałem sobie sprawy z powagi sytuacji, z błędu szybko wyprowadziło mnie przenikliwe spojrzenie pytającej osoby. Jej wzrok przeczył dobitnie niedbałej z pozoru treści pytania.
Normalny człowiek ma tylko kilka możliwości reakcji w takich sytuacjach. Wszystkie obarczone są ogromnym ryzykiem utraty zaufania, które z takim trudem wypracowaliśmy, aby osiągnąć ten poziom relacji z osobą pytającą, który niestety utwierdził ją w przekonaniu, że tak trudne pytania można nam stawiać. Kwadratura koła!
Najprostszym rozwiązaniem wydaje się uparte ignorowanie tematu lub udawanie głupka. Ale chociaż unikniemy w tym wypadku kłopotu z udzielaniem odpowiedzi, możemy już na zawsze stracić możliwość udzielania jakichkolwiek, choćby i najbardziej kłamliwych odpowiedzi. A co gorsza bezpowrotnie tracimy prawo do zadawania w rewanżu równie trudnych pytań.
Kusi, żeby wykpić się żartem lub odpowiedzią wymijającą, ale sami traktując naszego interlokutora niepoważnie możemy narazić się na podobne traktowanie w przyszłości. Na pewno wyszłoby to nam bokiem w tak ważnych dla nas kwestiach jak choćby chwila, w której prosilibyśmy w kompletnej desperacji o poradę np. w dobrze krawata.
Najlepszym wyjściem, jak zwykle okazuje się odpowiedz uczciwa, szczera i wyczerpująca. Takiej też odpowiedzi po namyśle postanowiłem udzielić mając świadomość, że każda taka odpowiedz pociągnie lawinę kolejnych trudnych pytań. Tak jest niestety zawsze, kiedy traktujemy siebie i swoich bliskich poważnie a relacja nasza jest szczera i uczciwa - temat raz wywołany nigdy nie wygasa w sposób naturalny, stając się częścią i treścią naszego życia.
Czas też jest szczególny. Mija rok od zamknięcia ulubionej kawiarni Puerto. Miejsce z dobrą kawą, szczególną atmosferą, ciekawymi ludźmi, wernisażami fotografii, gdzie można było spokojnie usiąść z laptopem i popracować, niestety istnieje już tylko w naszej pamięci.
Co więcej, od tamtej pory nie odkryłem w Gdańsku podobnego miejsca, gdzie czułbym się tak dobrze i jeszcze do tego dostał dobrą kawę. Pijając kawę w różnych miejscach, dochodzę do wniosku, że umiejętność dobrego sparowania mleka do kawy to wiedza magiczna, obca większości wyrobników kawiarnianej lady.
Jest jedno miejsce, gdzie kawa jest świetna, mleko cudnie sparowane, świetnie wyszkoleni baryści. To biały samochód z kawą na wynos przed kinem Krewetka. Nawet ciekawych ludzi można spotkać. Przykładem jest ten starszy pan na zdjęciu, który w niezwykle zajmujący sposób opowiadał o operze w Monachium, a właściwie o operowych obyczajach towarzyskiej śmietanki monachijskiej.
Co z tego, jeśli stoliczek jest tylko jeden i to tylko latem, kawa jest na wynos a miejsce, choć bardzo ciekawe to jednak kameralne nie jest w żaden sposób. Do tego zamykają o 8 wieczorem. Mogę to miejsce szczerze polecić. Sam bywam tam regularnie. Ale to inny wymiar.
Wracając jednak do postawionego na początku pytania, to odpowiedz może być tylko jednego rodzaju. Wszystkie inne kwestie są wtórne i mniej ważne.
Wiem, że dysput jezuicki jest trudny, odpowiedz pytaniem na pytanie nigdy nie zadawala. Odpowiem jednak pytaniami. Tylko tyle chcę wiedzieć teraz w „temacie” kawy.
- Gdzie znajdę w Gdańsku substytut choćby tego, czym dla mnie było Puerto?
- Gdzie w Gdańsku dostanę dobrą kawę przyrządzoną z wirtuozerią świetnego barysty?
- Czy to z konieczności są retoryczne pytania?

Brak komentarzy:

Blog Widget by LinkWithin