niedziela, 12 kwietnia 2009

Wrota piekieł...Forty Napoleońskie

Tylko dla dopełnienia dzisiejszego dnia daję diaboliczny portret mojego osobistego brata zrobiony w trakcie wieczornego spaceru na Fortach Napoleońskich w Gdańsku w cieniu "wielkiego kątownika" postawionego na Górze Gradowej nie wiedzieć, czemu i po co. Moim zdaniem przyda się tu dzisiaj coś "diabolicznego". Bo tej "świętości" wielkanocnej lejącej się z każdego "publikatora" to ja inaczej jak przewrotną diabolicznością nazwać nie mogę. To jest świecki kraj? Zwykła komercha. Bardzo mała dawka autentyczności i faktycznego przejęcia się treścią i przesłaniem tego święta. Zapychacze dla newsów, pretekst do wyciągania w telewizji jakichś "para religijnych" knotów filmowych, okazja dla podrzędnego sortu dziennikarzy do zaistnienia przez nośny i na czasie temat. Dobór piosenek w radio byle tylko "w temacie" lub o bogu lub wykonane przez muzyka, o którego cudownej przemianie i nawróceniu można opowiedzieć. Nie ma ucieczki. W taki dzień publiczne media, z założenia bezwyznaniowe i dla każdego, stają się za nasze pieniądze, co najmniej placówkami Radia Maryja i Telewizji Trwam
Dodam tylko, że mam szacunek dla ludzi głębokiej wiary i sposobu, w jaki wcielają swoje przekonania w swoje własne życie. Mierzi mnie komercjalizacja religijnych obrzędów, jej obecność w polityce, szkolnictwie i życiu publicznym i brak szacunku dla odmiennych postaw i przekonań oraz narzucanie własnych przekonań każdemu, kto się nawinie.

25 komentarzy:

Anonimowy pisze...

... Agregacie- masz zupełną rację :).Szacunek za mądrość życiową i dystans. A fotograficznie "igraszki z diabłem" - kapitalne.W tym "katolickim" kraju zbyt często zapomina się ,że istotą chrześcijaństwa jest miłość bliźniego a z miłością bliźniego wiąże się poszanowanie inności.Bo ta inność to zawsze CZŁOWIEK.Od wielu lat nie oglądam tv w święta bo mam objawy febry.Jakieś dla mnie to wszystko nie takie jak być powinno.Pozdrawiam ciepło i posyłam najszczerszy uśmiech z możliwych - emili

Anonimowy pisze...

Jako osoba w ogóle nieoglądająca telewizji zajrzałam aż do programu telewizyjnego na wczoraj i dziś.
Przesadzasz, Agregat, z tą Telewizją Trwam.
A i zastanawiam się na tym: "Bardzo mała dawka autentyczności i faktycznego przejęcia się treścią i przesłaniem tego święta".
Nie bardzo to rozumiem. Jakie przejawy autentycznego przejmowania się byłyby dla Ciebie satysfakcjonujące?

konfliktowa

eee-live pisze...

A ja się zgodzę z Gregiem. Najlepszym przykładem było tego że nagle w święta jest tylu wierzących, była wczorajsza msza u nas w kościele. Normalnie jest sporo wolnych miejsc a wczoraj przyszło mi stać i to w takim ścisku że nawet jakbym chciała sobie zemdleć to i tak bym się nie przewróciła.
A i też mnie trafia jak co roku są te same filmy i tematyce religijnej, bo nie każdy chce oglądac te filmy bo nie każdy musi być wierzący.

Anonimowy pisze...

Jest to jeden z powodów dla których jedynymi świętami które lubię jest dzień Wszystkich Świętych.
Bez zadęcia, komercji, zjawiskowo piękne, ciche, jesienne kwitnące ogrody.
Spotykamy się na różnych płaszczyznach: z żywymi i zmarłymi.
Nie ma co jednak rozdzierać szat. Każdy wierzy na swoją miarę. Jaki człowiek, taka jego wiara.
maria
Zdjęcie brata świetne. Musi mieć poczucie humoru, skoro pozwolił to puścić.
Uściski

Anonimowy pisze...

Słyszałam gdzieś, że nie oglądasz TV.
Dziecko, to skąd Ty to wszystko wiesz?
Pewnie telepatia, jasnowidztwo, czy coś w tym typie?
Może jakiś wróż jesteś.
Co myślicie?
Ustawimy się w kolejkę na odkrywanie przyszłych losów:)
maria
Żeby tylko nie było:widzę, widzę, czarno widzę:)

Zadora pisze...

To prawda Mario, od kilku lat nie mam w domu telewizji. Ale wystarczyła mi wizyta świąteczna w domu w którym telewizor jest. I co ja takiego "super ważnego" usłyszałem w wiadomościach podane w samym środku świątecznego dnia.
Może nie ruszyłoby mnie tak bardzo to obrzędowe totalne epatowanie gdyby nie dwie rzeczy:
1. Krótki program w jakiejś stacji TV na temat współczesnych prześladowań katolików na świecie. Tak tendencyjnie i bez pogłębienia podany jakby autorzy wręcz żałowali, że nie ma "katolickiego Holokaustu", żeby już cały nie katolicki świat jasno określić, jako barbarzyński, zbrodniczy i "do odstrzału".
Ciężko zrozumieć, że świat w swoim bogactwie jest zróżnicowany i różne bywają także skrajne tego objawy? Katolicyzm nie jest jedyną i nawet najliczniejszą religią świata. Czy pamięć nie sięga katolickiego nawracania mieczem, wypraw krzyżowych, inkwizycji czy nowszych przykładów dyskryminacji wyznawców innych religii w świecie katolickim? Czemu powraca religia katolicka do szkół powszechnych i świeckich? Czemu wiesza się krzyż w szkołach czy w sejmie? Jako osoba niewierząca, przez tak powszechną obecność kościoła katolickiego w życiu publicznym, w codziennych wiadomościach, podlizywaniu się notablom kościelnym przez naszych świeckich z założenia polityków, nie dostrzegania ludzi innych wyznań lub bez wyznania czuję się do pewnego stopnia dyskryminowany we własnym kraju i za własne pieniądze.
2. Drobniejszy przykład, też z TV ale jaskrawo pokazujący nierówność wobec prawa na bazie różnic wyznaniowych, nawet, jeśli zahacza to o obyczaje. Otóż w Jastarni jest zwyczaj (nawet ma swoją nazwę, której nie udało mi się zapamiętać) w Wielkanocny poranek jeżdżenia po miasteczku nad ranem z bębnami i walenia w nie. Pokazali nawet w telewizji jak to wygląda. Na przyczepie towarowej za samochodem osobowym, siedziało sobie z wielkimi bębnami na wstawionej do przyczepy zwykłej ławeczce dwóch lokalnych tzw. dobrych chrześcijan. Samochód ciągał ich w tej przyczepce po całym miasteczku a oni równie ochoczo, co bezmyślnie walili z wielkim zapałem w bębny. Dodam, że było jeszcze ciemno. W łby lepiej by się walili wzajemnie a dźwięk byłby jeszcze donośniejszy, choć pewnie pusty jakby w blaszane beczki walić.
A ja pytam gdzie Ci stróże prawa, którzy w innych przypadkach tak ochoczo sięgają po przepisy o zakłócaniu ciszy nocnej, o łamaniu zasad miru społecznego, o zakłócaniu porządku publicznego, do zakazu jezdy ludzi na przyczepach towarowych itd.
Jaki brak poszanowania dla prywatności innych ludzi. Dla snu małych dzieci. Dla spokoju chorych. Jaka totalna urawniłowka w patrzeniu na lokalną społeczność.
To może ja w rocznicę jakąś moją prywatną wyjdę sobie na ulicę z bębnem i będę łaził po mieście budząc innych. Jak wtedy zareagują na mnie Ci dobrzy chrześcijanie walący w wielkanocne, jastarniane bębny? Czy policja będzie równie wyrozumiała wobec mojego entuzjazmu tak wyrażanego?
Wrota piekieł ludzkiej dewocji, ciasnoty umysłowej, braku wyobraźni i szacunku dla odmiennych postaw i poglądów. Każdy ma rogi, wystarczy odpowiednio podświetlić twarz a da się dostrzec jak rysują się wśród włosów lub na czole.

Zadora pisze...

@Konfliktowa
Ja tu piszę o tam co wylewa się z "publikatorów" i komercjalizacji a nie o innych aspektach tradycyjnie i ściśle związanych z obchodami tego święta. Przekonany jestem, że bardzo wielu ludzi z wewnętrznej potrzeby przestrzega postu, nosi do kościoła święconkę, szczerze dzieli się z rodziną jajkiem przy świątecznym śniadaniu itd. Nie o tym pisałem.

Anonimowy pisze...

To walenie w bębny to jeszcze z przed chrześcijańskich wierzeń.
To są symbole: Cisza to śmierć, zima,
Hałas, Ruch to życie, odradzanie się, wiosna.
Nie denerwuj się tak, bo to nie katolickie zwyczaje, choć ogólnie akceptowane(w czasie Rezurekcji często jest hałas).
No widzisz, jak łatwo zmanipulować, zarówno ortodoksów katolickich jak i ateistów
maria
Wyobrażasz sobie taki rząd dusz jaki mają religie?
Ze spotkaniami z wiernymi przynajmniej raz w tygodniu, autorytetem, wiedzą, wpływami?
Żaden rozsądny człowiek tego nie lekceważy, politycy tego też nie zrobią Przynajmniej na razie

Anonimowy pisze...

Ej, no przecież to taki lokalny koloryt.
Jak La Tomatina czy gonitwa byków w Pampelunie.
Raz w roku chyba da się to przeżyć!
I nie ma co dyskutować, czy to rozsądne czy nie!

konfliktowa

Anonimowy pisze...

Portret z pomysłem. Podoba mi się.

Anonimowy pisze...

Ciekawe, jak się uzyskuje takiego brata?
Czy podświetla się z dwóch stron reflektorkami?
Interesujące:)
Czy w przyrodzie występuje brat anioł?
Też chciałabym poznać.
Czy może Ty w tym przypadku robisz za Anioła?Takiej przemiany doświadczyłeś.
Bardzo mnie to ciekawi:)

Anonimowy pisze...

Już wiem. Ciekawe czy wiecie co mi się nasunęło?
Łatwo zgadnąć.
maria

Anonimowy pisze...

Szkoda, że Was nie ma, bo zaraz mnie nie będzie.
Nie ma dialogu. Same monologi
maria

Anonimowy pisze...

Kiedyś R Kapuściński w jednej ze swoich książek napisał, że jeśli w jakimś kraju ludzie rzucają wszystko, aby iść w trudzie i pocie czoła z pielgrzymką do świętych miejsc, to tej wiary nie wolno lekceważyć.
Zgadzam się z tą opinią.
Masz więc odpowiedź, jak prawdziwa jest wiara Polaków, mimo niedoskonałości.
Daje to również wyobrażenie kiedy można uznać, że ludzie przestali wierzyć:)
maria

Anonimowy pisze...

A Ty, skoro odwołujesz się do diabła, to ateisto skąd Ci się ta symbolika bierze?
Tak chcę wiedzieć, czy u ateistów występują diabły i anioły?
Ale mam dziś parcie na gadanie:)
maria

Anonimowy pisze...

Mnie bliżej do postrzegania człowieka jako dwóch równorzędnych sił napierających na siebie, chcących wyrugować jedna drugą.Dobro i zło.
Żeby było zabawniej, w każdej części jest przeciwstawny element( w oceanie dobra, wyspa zła i odwrotnie)
Niemożliwe jest więc uzyskanie stabilności.
Bo gdy np ja dojdę do wniosku, że jestem uosobieniem dobra, to drzemiący element zła tak narozrabia, iż szybko sprowadzi mnie na ziemię. I odwrotnie.
Tym sposobem dochodzę do wniosku, że życie jest równoważne ciągłym przemianom, ruchowi, hałasowi i kończy się ze śmiercią zamieniającą wszystko w bezruch, ciszę.
W taki to piękny , filozoficzny sposób dobrnęliśmy do pogańskich zwyczajów.
No, niech się ktoś, poza mną, zachwyci takim pięknym wywodem:)
Niech tylko nie powie bzdury, same plecie, kto jej oddał głos?
Lepiej niech ktoś mi przerwie:DDD
maria

Anonimowy pisze...

Na koniec,jak już wszystkiemu zaprzeczyłam, mogę sobie pozwolić na okazanie miłosierdzia i stwierdzić, że oczywiście MASZ RACJĘ
Mam nadzieję, że wyprowadziłam Cię z równowagi w sposób umiarkowany, i wrodzona anielska Twoja dobroć, pozwoli mi bywać u Ciebie na blogu:)
No, kto ośmielił się powiedzieć, że nie jesteś wystarczająco dobry? Niech go dorwę:)
maria

Anonimowy pisze...

Mam nadzieję, że wszystko u Ciebie w porządku?
maria

Anonimowy pisze...

Czy Mefisto to Piotr?
maria

Anonimowy pisze...

Agregat, gdzie Ty się podziewasz?
Bo już mi chodzi po głowie powiedzonko:"Wstąpił do piekieł, po drodze mu było" ;)

konfliktowa (wścibska)

Anonimowy pisze...

Dobrze powiedziane:)
maria
Z każdego miejsca można wrzasnąć:Hej
Nasłuchuję....?

Anonimowy pisze...

Ja strzelam, że Agregat jest w Gdyni na Festiwalu Kawy. Chyba, że ten festiwal to badziewie tylko i generalnie do stolicznego sie nie umywa.
Taka jedna

Anonimowy pisze...

A może poleciał na jakąś rajską wyspę?
Jak jeszcze jeden zarzuci zdjatkami z raju, to chusteczek z żalu zbraknie, że nie można się odgryźć
maria

Anonimowy pisze...

eeee. Myślę, że by sie pochwalił przed.... Albo chociaz uprzedził, żeby mu nie robic ruchu na blogu, bo go nie ma. Ja tak jednak obstawiam, ten festiwal kawy. Skoro teraz juz "biznesowo" sie tym zajmuje
Taka jedna

Zadora pisze...

:))
Mario - Mefisto to jest Piotr, trafione,
Taka jedna - festiwal kawy jeszcze nie ale chciałbym. Może jutro się uda. Sporo kaw do spróbowania, cena festiwalowa 1 zł (ponoć w celach propagowania tematu).
Wyspę rajską to ja owszem ale mam zawsze...w sercu.
Pojechać diabli wiedzą czy dam radę i jeśli już to po sezonie i za radą konfliktowej - wstąpię do piekieł choć nie po drodze:)
Prozaicznie jak u Barei chyba - zarobiony jestem. Z nienawiścią zaczynam patrzeć na biurko, telefon itd. Jak z nienawiścią zacznę patrzeć na kierownicę w aucie to będzie znaczyło, że zwariowałem.
I do tego parę dni temu rypnął mi na ziemię aparat i się z lekka uszkodził. Przy okazji roboczej wizyty w W-wie naprawiłem wytężając moje zdolności negocjacyjno-perswazyjne w serwisie centralnym i jedynym Nokona i działa ale ja nie mam kiedy robić fotografi. Znaczy robię ale nie mam co wybrać. Wytężanie serwisowe tak nadszarpnęło napiętą do granic możliwości strunę osi czasowej, że dzień roboczy wyciągnął się do 4 nad ranem. Znaczy ostatnio jak panienka z Pigolaka jestem - taki to ze mnie pracownik co na dniówkę wychodzi nocą!

Blog Widget by LinkWithin