Czekała przy samej krawędzi fontanny a on nie nadchodził. Wokoło, choć zbliżała się północ, kłębił się tłum rozbawionych turystów i rzymian. Ale ona była ponadto, nie widziała ich. Była zajęta czekaniem. Na twarzy nadzieja i zwątpienie zmieniały się cyklicznie. Przyjdzie czy nie? Już tak długo czekam. Może jeszcze chwilę, może coś go zatrzymało?
Dobry kwadrans siedziała na krawędzi fontanny nie zmieniając pozycji, nie zwracając uwagi na to co dzieje się wokoło. Dzięki temu udało mi się wyczekać kadr, w którym jest sama, choć prawie wciąż przesłaniali ją inni ludzie.
Ten, na którego czekała wreszcie przyszedł i smutek z twarzy umknął zmyty falą radości. Ale tego już nie fotografowałem. Byłoby to jak wkroczenie w ich prywatność, tyle było tam emocji.
Rzym, Fontanna di Trevi
2 komentarze:
Jednak szkoda, że nie zrobiłeś zdjęcia,kiedy się spotkali.Ja jestem kobieta starej daty i lubię szczęśliwe zakończenia.Moja babcia zawsze mówiła,że ogląda tylko takie filmy, które się kończą ślubem. Ja też takie najbardziej lubię,chociaż wiem,że ten ślub,to dopiero początek "schodów"
No elka44 w ich oczach nie dostrzegłem myśli o ślubie. Swoją drogą "osobo starej daty" co byś powiedziała, gdyby osobą tak niecierpliwie oczekiwaną okazała się inna kobieta?
Prześlij komentarz