Taki z pozoru zwykły malec na rowerku. Ale sytuacja była tak komiczna, że ledwie dałem radę utrzymać aparat tak, żeby zdjęcie nie było poruszone od wstrzymywanego śmiechu. Stałemu, w pełnym skupieniu kontynuowanemu ruchowi malca do przodu towarzyszyło ciche ale wciąż powtarzane Ojojoj, ojojoj, ojojoj! I tak stale, bez przerwy. Nie wiem czego dotyczyło to jojkanie. Czy chodziło mu o brak pedałów przy rowerku, czy o to, że wogóle porusza się na nim? Radził sobie dzielnie ale to jojkanie - czysta komedia, której zdjęcie nie jest w stanie oddać.
A może ten mały ćwiczył się w byciu Polakiem? Jakkolwiek dobrze by nie szło, zawsze i wszędzie znajdziemy powód, żeby pojojkać. Ubawiła mnie myśl, że inne nacje mogą tak nas postrzegać - mały śmieszny szkrab w przedszkolu Europy, któremu buchnęli pedały a on i tak, na przekór wszystkiemu dąży naprzód, ale przy tym ciągle nie przestaje narzekać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz