Długi weekend, zwykły weekend i znowu długi, strasznie długo się naodpoczywamy. Byle nie tak jak ten gość na zdjęciu. W czasie takiego odpoczynku to nieźle zarosnąć można. No ale to zrozumiałe w Amsterdamie, tam i odpoczywać warto i jest czym sobie pomóc, jeśli ktoś jest amatorem wspomagania. Bez wspomagania też nieźle wychodzi. Moi koledzy, którzy stojąc na rowerach niedaleko muzeum van Gogha (w zasięgu wzroku) pytali dwójki policjantów jak do muzeum trafić otrzymali wskazówki, żeby jechać prosto, cały czas prosto. Jak już objadą kulę ziemską i znajdą się znowu w tym miejscu, w którym właśnie stoją to mają wreszcie troszkę skręcić na prawo i tam zaparkować rowery. Powita ich okienko kasowe. Jeśli wystarczy im wtedy jeszcze sił, mogą sobie pozwiedzać. Nie muszę dodawać, że policjanci (wcale, no gdzieżby tam) nie byli na wspomaganiu. To tylko twardy trening holenderskiego policjanta i zamiłowanie do jazdy rowerem przekonały ich, że wycieczka wokoło ziemi jest właściwą rozgrzewką przed wizytą w muzeum.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz