niedziela, 14 grudnia 2008

Agregat seksistą

Wystarczy manekiny pozbawić nóg by "ideał sięgnął bruku", czyż nie? I wiele związanych z nim konotacji.

Ale ja nie o tym, bo nie da się pisać o czymś, co nie istnieje, czyli o rzeczonym ideale. Zjawisko w przyrodzie niespotykane, ludzkimi umysłami stworzone.
Za to seksizm jest u nas zjawiskiem powszechnym a często z określenia ideału wynika.
Ponoć dążymy do ideału. A jego wyobrażenie skąd czerpiemy?
Jakie idealne postawy są nam wpajane w procesie wychowania, jako cele do osiągnięcia?
Jakie role społeczne kobiety i mężczyzny są postrzegane, jako pożądane?

Czy matki polki nie chcą widzieć swoich synów, „jako dostarczycieli dóbr i opiekunów kobiet"?
Czy nie oczekuje się od mężczyzn, że będą, „zaradniejsi, bardziej samodzielni, lub wymaga od mężczyzn specjalnego zachowania wobec kobiet"?

Czy kobiety wg tego jak jesteśmy wychowani nie są postrzegane, jako "delikatniejsze, uczciwsze, lepsze"?
Czy tzw. broń kobieca to nie "używanie swojego uroku by osiągnąć sukces"?

Czy nie jest hipokryzją oczekiwanie tzw. równouprawnienia płci, gdy jednocześnie (jako przejaw seksizmu) akceptuje się "obowiązek służby wojskowej, dyskryminację ojców i podrzędną rolę mężczyzny, jako rodzica, niższe nakłady na profilaktykę i badania naukowe dot. zdrowia mężczyzn,...krótszy okres otrzymywania emerytury"?

Błędnie wiele osób, a osobliwie kobiety często rozumie seksizm, jako dyskryminację kobiet. Tak to też jest seksizm, ale to zaledwie połowa medalu.
"Istnieje jednak także seksizm antymęski i wynikające z niego nierówne traktowanie."

Czytam, cytowaną tutaj w oznaczonych cudzysłowami fragmentach definicję seksizmu
(tutaj) i oczy mi się otwierają na naszą rzeczywistość. I na mnie samego.
Poczytajcie sami. Ale bardzo proszę bez pośpiechu, wnikliwie i ze zrozumieniem.
Wnioski są oczywiste, dla mnie również.
Okazałem się seksistą, myślącym o własnej płci w krzywdzący sposób.
Okazałem się seksistą postrzegając płeć przeciwną z nadmierną atencją, akceptacją, samocenzurując własne słowa i postępowanie, żeby przypadkiem nie skrzywdzić lub nie urazić.

Aktywiści obu płci, możecie od dziś wytykać mnie palcem. Jestem tym potworem zwanym seksistą, ale nie sam tylko razem z Wami i resztą naszej kochanej, bogo-ojczyźnianej, kołtuńskiej i w sumieniach zakłamanej społeczności. Społeczności, która w procesie wychowania wyposaża dzieci w wyobrażenie ideału, które później w dorosłym życiu tak zawzięcie zwalcza.
I od dziś będę miał za złe kobietom, że trzymają w mojej obecności dłonie w kieszeniach!
I chyba zacznę robić tylko barwne fotografie, żeby przez ograniczenie do bieli i czerni nie narazić się na oskarżenie o rasizm.

44 komentarze:

carolinna pisze...

Najpierw dostałam cyckiem po oczach , a potem jeszcze oberwałam za ręce w kieszeni. Hm... i jeszcze muszę czytać ze zrozumieniem, a dziś niedziela jest.

A tak poza tym ja też jestem seksistą (tką?)

Anonimowy pisze...

Tak, ja też wyznaję umiarowany seksizm! Nie da się ukryć - różnimy się. (Tylko, że czasem różnice w obrębie danej płci są jeszcze większe. I dobrze byłoby o tym pamiętać.)
Leniwej, ale udanej niedzieli życzy dotty

eee-live pisze...

AZ każdy z nas jest w pewien sposób seksistą/ką. I akurat w przypadku tego zjawiska żadna z płci nie jest "lepsza" od drugiej.

Anonimowy pisze...

Zmobilizowałam się do intelektualnego wysiłku.
Warto było!
Znów się dowartościowałam ;)
Jestem dobroczynną seksistką.

konfliktowa

Anonimowy pisze...

Seksizm to tylko słowo, któremu człowiek przyporządkował pewne zachowania w celu usystematyzowania.

Lubimy się szufladkować. Tylko po co? żeby się lepiej poczuć, czy zdołować?

Nie lepiej po prostu oddychać?

abnegat.ltd pisze...

Ageragat, tylko sie nie przynawaj ze przepuszczasz kobiety w drzwiach bo za to aktywisci rownouprawnienia ukreca Ci glowe.

A serio - co za jakas paranoja, ja sie pytam? Jezeli mowimy o roznicach plci - to jes seksizm? Cos sie komus chyba pomieszalo .

Jestesmy inni. Fizycznie, psychicznie, umyslowo nawet.

Kolejna nowa swiecka tradycja.

Chllop, moja droga, nie jest od orgazmy tylko zeby na zycie zarobil.

Zadora pisze...

Jeśli seksizm to tylko słowo, to czemu tak często stosowane jest jako epitet i to zwykle w sytuacjach, w których służy do manipulacji? Samo posługiwanie się nim w takich momentach jest seksistowskie do bólu! No bo jeśli nie da się wykorzystać uroku osobistego to może zadziała straszak dyskryminacji?

Anonimowy pisze...

Nie bądź taki, aż na te baby cięty. :P Manipulacja jest wpisana w życie, ale ty nie jesteś zagrożony, bo to dostrzegasz i potrafisz się obronić. :)

eee-live pisze...

AZ pewnie że seksizm to nie tylko słowo a wręcz cały zespół zachowań.
A jeśli chodzi o manipulację to zgodzę się z Dotty :)Jest wpisana w życie ale trzeba nauczyć się ją wykryć :)

Anonimowy pisze...

Zadora. Bo łatwiej jest wtedy coś na kimś wymusić ( zachowanie bądź korzyść innego typu).

Jesteśmy tylko ludźmi, większość naciąga rzeczywistość na własną korzyść. Podporządkowujemy otaczający nas świat "pod siebie" (czyt. dla własnej wygody). Myślimy o sobie, nie o innych (nie zastanawiamy się czy możemy kogoś skrzywdzić swoim postępowaniem).

Seksizm to tylko słowo( + ),któremu człowiek przyporządkował pewne zachowania. ( Równie dobrze seksizm mógłby być nazywany czajnikiem, a czajnik seksizmem. Nie ma co sobie, albo komuś przypinać łatek).

Zadora pisze...

Dotty ja nie jestem cięty na baby. Nie wyobrażam sobie świata bez nich i gdybym umiał, modlibym się codziennie w podzięce za to, że istnieją.
Ja cięty jestem na bezmyślność, przypinanie łatek, łatwość w rzucaniu osądów i opini, przeciw naszej mentalności zakazowo- nakazowej, przeciwko obwinianiu innych o wszystko co sami spieprzyliśmy. O łatwość i manipulację w usprawiedliwianiu siebie samych.
I to nie ma nic wspólnego z płcią.

Anonimowy, proszę tu nie trzeba się identyfikować z imienia i nazwiska ale nicki ułatwiają życie - proponuje Czajnik.
A stwierdzenie - jesteśmy tylko ludzmi - to najstarszy i przepraszam, najgłupszy argument, tak często używany jako wytrych-usprawiedliwienie, nic nie usprawiedliwiający. A czemu nie myślimy w kategoriach - jesteśmy aż ludzmi! Można się usprawiedliwiać, że robimy coś świadomie, bo takie mamy przekonania, bo tak chcemy itd. i nie koniecznie musi to innym odpowiadać lub się mylimy. Ale świadomie. To że jesteśmy tylko ludzmi to nie jest synonim bezmyślności.

dotty pisze...

Z "tylko ludzmi" to się podłączę jeśli mogę. W sumie niby nie mówi nic, ale wskazuje, że uniknąć wszystkich błędów nam się nie uda. Czasami jesteśmy ograniczeni, nieudolni, (zmęczeni?), itd. Ale punkt dla AZta - myślenie (w tym autorefleksja)ma przyszłość!

(Nie za bardzo kompromisowe to jest? ;/)

Zadora pisze...

Kurcze Dotty to nie tylko kompromis ale nieomal konformizm! ;))
Albo nazwijmy to kompromizm OK? :D
Zmęczonym tylko człowiekiem jestem :(

dotty pisze...

No to masz mnie - kompromizmstkę (??). :DD

Anonimowy pisze...

może być i czajnik


to nie miał być synonim bezmyślności.

Nikt nie jest idealny, czasem coś robimy świadomie, a czasem nie.


bez nerwów, to tylko/aż wymiana poglądów

dotty pisze...

Ale jak coś robimy naprawdę nieświadomie, to to juz wymaga dogłębnej analizy ("nieświadomie" zreszta też). :[]

Zadora pisze...

@Czajnik
Jakie nerwy? Tylko troszkę się zagotowałem, para poszła, pokrywka podskakuje.
Tylko człowiekiem jestem!
:D

Zadora pisze...

I seksistą, jak już wcześniej się powiedziało! Na szczęście :))

dotty pisze...

Uh, w realu cię ktoś zagotował? Czy nam dana jest ta moc? Ja też jestem głupia baba. Weź odwet. :P

Zadora pisze...

@dotty
Co można robić w pełni nieświadomie? Chyba, żeby cokolwiek zrobić potrzebna jest choćby szczątkowa świadomość, nawet na poziomie komórkowym! Konsekwencje bezmyślności, to się zgodzę, powstają już bez naszej świadomości. Np świadoma ale mimo to nadal bezmyślna decyzja za kierownicą może być brzemienna w skutki, których w momencie jej podejmowania jesteśmy nieświadomi (przez wyparcie?).

Zadora pisze...

@Dotty
spoks, to tylko temat jest polemiczny, a skjarzenia czajnikowe takie nośne mogą być :))

dotty pisze...

W pełni nieswiadomie to można coś robić np. po udarze. Mój nauczyciel w stanie zupełnej nieświadomości przyjechał AUTEM do domu. (zostaje też lunatykowanie np. :P)
PS.Nie napisałam czegoś głupiego do ciebie? Jeśli tak to bardzo przepraszam i wypunktuj. W końcu muszę wiedzieć czego mam nie robić.)

dotty pisze...

OK. Nie widziałam twojego ostatniego wpisu jak to wysyłałam. Jesli tylko polemicznie to cięszę sie. :)

Anonimowy pisze...

robimy coś, a ktoś odbiera to inaczej niż chcemy( negatywnie odbiera), chodź nie miało się w zamiarze złych intencji.. czyli nieświadomie kogoś np. uraziliśmy

czajnik

Zadora pisze...

dotty spokojnie i niewinnie. Nie rozmawiamy tutaj ad personam, no bo niby jak i po co? Blogi i net pod tym względem są dobre bo mamy tylko temat i poglądy osób na tapecie, a jak ktoś się zburaczy to tylko sam sobie świadectwo wystawia.
A dyskusja może być gorąca, poglądy kontrowersyjne, sformułowania kwestionowane. To jeszcze nie znaczy, że ktoś komuś na coś nadepnął. Ja cały czas się bardziej do tematu odnosze a Wasze wpisy są pomocne, ukierunkowują, dają inne spojrzenie. Takie rozwinięcie posta w komentach. Mi się to podoba jako zjawisko, Tobie nie?

dotty pisze...

To mi się w necie NAJBARDZIEJ podoba.
(Nie lubie tylko jak ktoś zapienia celowo. Wówczas trzeba wg zasady "Nie dyskutuj z głupim, najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a później pokona doświadczeniem."
Na szczęście na blogach typ niemal wymarły.)

Zadora pisze...

@czajnik
właśnie, trafione! To jest to o czym pisałem, łatwość ferowania opini, nawet tam gdzie niepotrzebne, wciąganie pod schemat itd. Robimy rzecz najbardziej niewinną z możliwych i nagle dostajemy z mańki od kogoś kto odebrał to opacznie filtrując przez pryzmat własnych demonów. I już rusza do kontrataku tam gdzie nie było nawet działań zaczepnych. Jak jest najłatwiej - ad personam! Nazwać go/ją, przezwać, ocenić zbić z pantałyku i zakazać!

Zadora pisze...

Dotty
trole do odstrzału - oczywiste. Ale one po tych bardziej bezmyślnych tematach się poruszają. :)

dotty pisze...

Staram się z tym (u siebie) walczyć jak mogę! Potem może się nawet okazać, ze osoba do której ewidentnie byłam(jestem jeszcze?) uprzedzona traktuje mnie jak swojego sojusznika. (Jest to nieco męczące, bo lubię się zachowywać fair, ale nie lubię/potrafię kłamać.)

dotty pisze...

"lubię się zachowywać fair, ale nie lubię/potrafię kłamać" Wiem, że to wpis nieco schizofreniczny, ale chodzi o osobę, której jak dasz palec to nie wiesz czy przypadkiem całej ręki nie chce wszamać.

Zadora pisze...

No to ja bardziej hmm marketingowo do tego podejdę. Lepiej używać języka korzyści niż języka pola walki. Czy zaraz trzeba ze sobą walczyć? Może nastawić kompas na pozytywy. Może dać ludziom szanse i podejść do nich z empatią starając się np. pod pozorami ich zachowań ofensywnych dostrzec osoby w głębokiej defensywie broniące resztek słabego i tak poczucia własnej wartości i tożsamości? Im niższe tym częściej atakują, oceniają, podsumowują. Odrzucają jako zagrożenie. I jak pokazuje się im uśmiech i owarte dłonie, czasem do nich dociera, że my też sojusznikiem być możemy, że nie jesteśmy zagrożeniem. A jeśli ktoś jest taki ofensywny z natury i pozbawiony empatii, to czy jeśli nasza otwarta postawa nie przyniesie skutku pozytywnego to my tracimy czy te osoby właśnie? W końcowym rozrachunku oni są w plecy, samotni, zgorzkniali, po próbach manipulacji otoczeniem przekonują się, że najbardziej zmanipulowali siebie samych. A naszego poczucia własnej wartości to nie narusza i nie powinno nam sprawiać przykrości. No co najwyżej rozczarowanie.

Zadora pisze...

granice oczywiście trzeba określać. Ale własne a nie innych. I za innych.

dotty pisze...

AZ ja na wstępie praktycznie wcale nie mam zaufania do ludzi i czasem może być tak, że ktoś się stara, a ja źle oceniam (może też to być klasyczna pułapka - BTW raz udało mi się wpaść dzięki mojej "walce" ze sobą). Tak czy inaczej muszę się jakoś pilnować i zwalczać moje lęki.

dotty pisze...

Stereotypy dość często wynikają z chęci uporządkowania otoczenia, uproszczenia (łącza się więc z różnymi lękami).

Zadora pisze...

Zwalczasz lęki? Zostawiasz otwartą tylko wąską furtkę i te większe nie przepchają się, tak?

Zadora pisze...

Tak dotty, pisałem m.in. o tym kilka dni temu we "wrotach piekieł". Nie bez kozery dałem taki tytuł i fotografię. Wydrukowałem ją sobie - dobrze się prezentuje. Może nawet powieszę, sobie ku przestrodze koło biurka? :))

dotty pisze...

Czy ja wiem? Próbuję sobie wytłumaczyć, że to moja paranoja, egocentryzm powodują, że zbytnio
(a czasem też niewłaściwie) analizuję zachowania czy wypowiedzi innych. Niestety często nam się wydaje, że ludzie o nas więcej myślą (a tym samym, że obgadują, knują, czy tam coś innego) niż to wogóle jest możliwe.

dotty pisze...

Powiem ci w tajemnicy (:P), że też to zdjęcie na mnie zrobiło wrażenie. :)

Zadora pisze...

Znajdz swoje "wrota piekieł" ku przestrodze :D

dotty pisze...

Wrota piekieł, a czasem rozmowa z inteligentą osobą, która uświadomi nam nasze słabości (ta rozmowa,a nie ta osoba). ;)

Zadora pisze...

i dla równowagi, nasze silne strony. Nie ma ludzi jednowymiarowych, życie to nie cartoon network :D

dotty pisze...

Z tym to będzie jeszcze trudniej. ;P

Zadora pisze...

ja się oddalę po angielsku, Dobranoc się Państwu. :))

dotty pisze...

I tyyy też. O nie :(

Blog Widget by LinkWithin