środa, 15 października 2008

Dziadek i wnuk


Ostatniej niedzieli gdy próbowaliśmy z tatą nowy-stary silnik, przyjechał na chwilę Maciek. Mój jedyny syn. Wiele ma wspólnego z dziadkami i wiele się od nich nauczył.
Kiedy się urodził i podrósł na tyle, żeby wsiadać na łódkę, pływaliśmy już na naszym 2 jachcie (oczywiście taty produkcji). Większy, pojemny zapewniał formę pływającego domku kempingowego. Rodzice pływali na wakacje co roku z Gdańska, kanałem Ostródzko-Elbląskim na Jeziorak. Tam spędzali wakacje. Maciek co roku pływał z nimi. Kilkanaście lat pływania i czasu spędzanego wyłącznie z dziadkami. Jagody, grzyby, żagle, spacery, rozmowy. Po urlopie rodziców na łódkę wsiadał mój brat z rodziną albo my. I Maciek znowu żeglował. Łódka wracała do Gdańska dopiero pod koniec sierpnia . Ten chłopak więcej się napływał niż my wszyscy. Dorastał z dziadkami na łódce.
Jak się teraz zastanawiam, to ja z dziadków miałem tylko babcię Zosię ze strony mojej mamy. I dość krótko jej rodziców, moich pradziadków Jana i Adelę. W tym sensie wojna odcisnęła swoje piętno aż do lat 80-tych. Wielu moich rówieśników miało podobnie.
W sumie dopiero mój Maciek załapał się po mieczu na pełną trój pokoleniową rodzinę. Swoją prababcię Zosię też zdążył poznać i pamięta. Jak wielkie znaczenie dla rozwoju dzieci mają ich dziadkowie? I nie o podcieranie pupki mi chodzi, tylko przykład własnych postaw, troskę i bezwarunkową miłość, dojrzałość i doświadczenie w relacji z dzieckiem. Maciek dostał wszystko co się dało. Nadal dostaje a oni dają z radością. Dużo im zawdzięczamy. Mogą być z siebie dumni.
"Dziadkowie przydatni!" Dobrzy nauczyciele. A dziś "Dzień Nauczyciela" przecież. Nie tylko w szkole należy ich szukać.
Czy ja kiedyś dorosnę do takiej roli?

10 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Ten post bardzo mnie zaniepokoił i nastroił filozoficznie.Zdałam sobie sprawę z tego ,że też jestem już babcią i ciąży na mnie wielki obowiązek.Sama byłam wychowywana przez babcię,która praktycznie zastępowała mi mamę,bo rodzice pracowali do późna.Bardzo ją kochałam i kocham do dziś. Chciałabym,żeby moje wnuczki też mogły to o mnie powiedzieć.Mam nadzieję,że uda mi się przekazac im trochę mojego doświadczenia,moich poglądów i uczuć i że będą mnie lubić.Boję się,że mam z nimi za mały kontakt, bo dzisiejsze babcie są bardziej nowoczesne,pracują nawet będąc na emeryturze i nie rwą się tak do bawienia wnuków.Ale może mi się uda,będę sie starać,bo bardzo bym chciała przeczytać o sobie taką opinię,jak Twoja.

Zadora pisze...

Elu ze swoją pogodą ducha będziesz świetnym wzorcem dla wnuków. Nie mam obaw. :)

abnegat.ltd pisze...

Pierwsza mysl- ale jestes podobny do swojego Taty :) Dopiero pozniej refleksja ze to raczej ktos mlodszy :D

Moich dziadkow juz nie ma. Ot, kolej rzeczy. Pamietam ich jednak bardzo dobrze, szczegolnie babcie ze strony mamy. Dynamiczna kobieta, aktywna prktycznie do konca. To juz dziesiec lat- a dalej ja wspominam jak by to bylo wczoraj.

Zyjemy tak dlugo jak o nas pamietaja nasi bliscy...

Anonimowy pisze...

Agregat po tym co napisałeś myślę, że już dorosłeś do roli nauczyciela :)

Ja niestety dobrze znałam tylko babcię ze strony mamy, niestety zmarła 6 lat temu :(

eee-live

Anonimowy pisze...

A-Z myślę że jak zostaniesz dziadkiem to oszalejesz(może za duże słowo), wpadniesz w zachwyt, oszołomi Cię ten mały cud.Tak sobie wyobrażam, że już dorosłeś, tylko nie wiadomo czy nie za wcześnie?
maria

Zadora pisze...

Oj Kochani, żeby bycie dziadkiem i nauczycielem było takie proste i nie zależało od postaw tak wielu ludzi zamieszanych w temat!

Anonimowy pisze...

Jak już będziecie tymi dziadkami
(bo mnie to nie grozi), to pamiętajcie, że dziadkowie są od rozpieszczania.
Moje babcie (dziadków znam tylko z opwieści) takie właśnie były.
Bezgraniczna miłość.

konfliktowa

Anonimowy pisze...

1. konfliktowa: nie wiem czemu nie grozi Ci bycie babcią, ale jestem pewna, że bedziesz/jesteś duchową babcia tłumu wielkiego potomstwa uczniów Twych:D
2. ART - straszliwie zazdraszczam Rodziny. Ojciec piekny, Syn też. Jezu, jaka radość robić im zdjęcia.

ps. 2 lata temu umyśliłam , coby dla syna mego wykonać fotki: mój syn + jego ojciec + ojciec onego. Są identyczni. Już ich widziałam w garniakach na ławce. Niestety. Ojciec syna mego od tych dwóch lat nie ma czasu:(


Ludzie, cieszcie się, że macie rodziny. A jesli w tych rodzinach przekazujecie pasje - to ja umieram ze wzruszenia i trzymię kciuki za Was.

gaudia

Zadora pisze...

Gaudia nie umieraj, szkoda...życia!

abnegat.ltd pisze...

Tak jest.
Haslo na dzisiaj:

Na umieranie szkoda zycia.

:D

Blog Widget by LinkWithin