wtorek, 7 października 2008

Sens życia wg. Monty Pythona?

Monty Python wysiada.
Tym razem wg Pawła Kosickiego i Darka Gdańca, naszych fotofachmanów od warsztatów w Lidzbarku Warmińskim.
W audycji radiowej dla Radia Gdańsk z 09.09.2008 w rozmowie z Włodkiem Raszkiewiczem.
część I
część II

13 komentarzy:

Piotr Idem pisze...

widze, że ten wywiad jest dla społecznosci internetowej bardzo ważny:)

Juz trzeci post z tymi nagraniami- super.

Zadora pisze...

siła marketingu szeptanego :) Pozdrawiam

abnegat.ltd pisze...

No tak- prawdziwi artysci. Nie wiem czy widziales "Testosteron":
"Panowie, ja artysta jestem. Chce grac. A czy to potem ktos kupi to mnie to wala obchodzi (...)"
I jeszcze jedna mysl: w sumie ma racje- w Polsce wszyscy sie znaja na fotografii, polityce, sporcie, medycynie etc. etc.
To jak w takim razie mozna z tego wyzyc ;)

Zadora pisze...

Chyba tylko tak jak na zdjęciu, które dołączyłem do posta w formie mojego komentarzo-żartu. To się robi rynek i zaczynają na nim wreszcie płacić. :D

Anonimowy pisze...

hm
mnie tam się podobało co mówili
bo ładnie mówili
i zazdraszczam, że próbują mieć kasę z pasji, wszak jednym z warunków szczęścia człowieka jest praca, w której nie trzeba pracować
heh, gdyby ich usłyszeli plastycy....jaki to rynek w Polsce szalony dla malarstwa:)

a może i lepiej, że trudno? Przeca od dawna wiadomo, że artysta powinien być choć trochu nieszczęśliwy:)

ps. Przepraszam, że w ogóle komentuję, kiedyś próbowałam gadać z muzykami o muzykach, z plastykami i o plastykach....porażka:P


ps2. Mam nadzieję, że trąba przeschła


gaudia

Zadora pisze...

@Gaudia
Trąba przeschła, dzięks.
Komentuj, to takie miejsce, czuj się zaproszona.:))
Przecież ja chłopaków podziwiam a nie krytykuję. To moi, że tak powiem, podręczni mistrzowie. Mam do nich blisko, znam, lubię i przy moim amatorskim pstrykaniu mi pomagają życzliwie dzieląc się tym co potrafią. A potrafią, fiuuufiu! Oni mówią prawdę w wywiadzie. A że ja sobie przy tym w tym poście na kilka żartów pozwoliłem, to już "insza inszość" i moje spaczone poczucie humoru. Darek moje poczucie humoru zna a Paweł z pewnością zrozumie.

Anonimowy pisze...

Gaudia, mi sie tez podobalo. Tyle ze kazdy artysta chce byc Artysta i zasadniczo go wala obchodzi czy to ktos kupi czy nie (to cytat jest; cos dzisiaj za duzo razy oberwalem po uszach wiec staram sie byc precyzyjny)- a w rzeczywistosci chyba kazdy chcialby byc najlepszym na swiecie w swojej dziedzinie i mieszkac w palacu (caly czas podkreslajac w dalszym ciagu ze go to wala obchodzi :DDD)

W chwili obecnej nie jest prosto- dostepnosc sprzetu i mozliwosc darmowego robienia dubli prawie z kazdego robi fotografa.

Kiedys to jednak byla sztuka- rolka 36 ujec, koszt konkretny, a klient za bubla nie zaplaci. A teraz? Karty pamieci po 16 GB na ktore wchodzi 3 tysiace JPG albo 700 RAWow... I na dodatek wielokrotnego uzytku...

Sztuki poprawnej kompozycji mozna sie nauczyc, podstawowego retuszu rowniez. A ze nie bedziesz miala artysty swiatowego formatu na swoim slubie? A potrzebne to komu? Bo tak samo jak masa ludzi nie umie robic zdjec- tak samo olbrzymia ich liczba nie odrozni dziela od dzielka :) Mialem kiedys taki wygaszacz z obrazami Renoir'a ktory zostal skomentowany: jak ty mozesz te bohomazy w kolko ogladac. Ot i wszystko na temat sztuki :D
A tak naprawde zeby z tego zyc to chyba trzeba byc albo fotografem w National Geographic albo korespondentem wojennym...

abnegat.ltd pisze...

Tak przeczytalem co napisalem i wyszlo mi z tego ze ja za sztuke uwazam robienie zdjec na slubach. Matko jedyna. Faktycznie chyba trzeba nalac sobie nalewki Babuni i isc do lozka...

Zadora pisze...

Ech nalewka babuni Ci się przypomniała. Ja jeszcze nie, umówiony jestem za 10 min popracować, zejdzie kika godzin ale przed snem Tobie do towarzystwa też spróbuję tej homeopatti w formie wiśnióweczki. :P

Anonimowy pisze...

dzieki AgregART :) za zaproszenie

hej chłopaki

ja tam nie wiem, stara jestem i mnie się pojęcie sztuki mocno zmieniało

znam takich co za sztukę uważają li i jedynie coś, czego dotąd nie było. A ja mam w dupie takie patrzenie. Dla mnie, starej, sztuką jest wszystko co wywoła we mnie silne emocje. Czasem są silne tylko estetycznie, a czasem coś mnie łapie za organy wewnętrzne i trzyma jak kontempluję. Na resztę kątem pluję.

Wiesz co Abnegat? Ja podziwiam ludzi, którzy nie są "światowego formatu" i wiedzą, że nie będą (bo niektórzy wiedzą), a tworzą. Czasem koszmary, czasem rzemiosło, a czasem cuda zupełne, choć krytycy zjechaliby to równo. Ale poddają się potrzebie tworzenia.
I może dobrze, że są te gigabajty w telefonach, może ktoś się zastanowi nad jakością, może jakaś pasja się stanie. No wiecie, unikamy syndromu Janka Muzykanta:P

Mnie Bozia dała potrzebę tworzenia, ale kurna o talentach zapomniała zdzira jedna. Dlatego lubię sceny z Salierim z Amadeusza:)

gaudia

abnegat.ltd pisze...

"Blogoslawie was , wszystkie miernoty swiata" :D

Scena, w ktorej tlumaczy ksiedzu jak to Bog zmienil jego zycie na lepsze, powala :DD

Nic sie Gaudi nie przejmuj- ja jestem dokladnie wlasnie taki krol dyletantow. Wszystko czego sie nie chwyce- zrobie, ale nic na tyle dobrze zeby cos z tego miec :DDD

Anonimowy pisze...

panbuk, to z czego Abnegacie, żyjesz?

uwaga, wypiłam 3 piwa, grozi Wam słowotok

Bo wiecie - ja wciąż szukam sposobu onego, co będzie mi przyjemnością, a maluczkim takoż, więc oni zapłacą mi.

Udawało się, nie powiem. Jak dzieckom nieletnim sztukę tłumaczyłam to mi płacili, ale ledwo na czynsz starczało. To knajpę otwarłam jak dom kultury (psychiatra się potem posikał ze śmiechu), coby z posrednictwa wew sztuce mieć kasę. Ale wszystkie artysty mnie mówili, że oni dla mnie tak tanio, ale na boga bym nie mówiła innym, bo to wstyd.

no dupa Jasia.

A potem to już tylko gorzej było. Praca w wydawnictwie, które akurat w korpo sie zmieniało... Panbuk, jakie jazdy. Za najlepszą sprzedaż w Polsce dostałam długopis:DDDD
A jak im rzekłam, że adieu, to się dowiedziałam, ze na pewno zależało mi na stanowisku wyżej i żem świnia.


No i dalej szukam....Skończyli się znajomi od: "pożycz stówę". W spożywczym kreska... - jakieś rady ? :PPP

gaudia pogubiona

abnegat.ltd pisze...

Faktycznie, nie ma lekko.

Mi dzieki Bogu placa za to co robie (chociaz nie wiem czy ja to do konca tak bardzo lubie)- to i nawet jakos sie te konce wiaze. Za pomoca kart kredytowych glownie.

Ze sztuki to sie po mojemu w Polsce nie wyzyje. No, chyba ze to jest sztuka miesa. Albo niezla sztuka. Ale tak to nie.

Mam znajomego artyste co ze sztuki zyje- ale on od dziecka przyuczony zyc w biedzie, to moze dlatego nie narzeka?

Dobrych rad nie daje bo mi zawsze z tego jakas kupa z dzemem wychodzi, niestety.

A tak na marginesie - jak zes dobra ze sprzedazy to Ci kto w koncu kupi. Bo jednakowoz takich macherow malo jest.

Piwo... Rozmarzylem sie...

Blog Widget by LinkWithin