środa, 1 października 2008

Pocztówkowo

Niech dzisiaj na zdjęciu będzie pocztówkowo i jesiennie w kolorach. Przynajmniej wiadomo, że tak też może być. To co prawda fotografia z połowy października 2006 ale może też doczekamy. Oby, bo ludzie w deszczu marudzą i się nudzą (nie tylko dzieci). Gorzej, że o złość łatwo i agresję.
Dzisiaj byłem świadkiem bardzo przykrego wydarzenia. W pędzie przez miasto wpadłem do baru mlecznego na naleśniczka (czasem potrzebne śniadanie w porze obiadu). Do baru wszedł bezdomny, styrany poniewierką i jagodzianką, strasznie śmierdzący. Usiadł na sali i potwornie zepsuł powietrze. Ludzie przy talerzach, każdy je swoje ale czuje co innego. Ja rozumiem, że na dworze deszcz, zimno. W barze ogrzać się można i czasem do jedzenia coś dostać. Wszystko OK, tylko ten smród. Delikatne próby wyproszenia przez personel nic nie dały. I wtedy nastąpił wybuch agresji jednego z mężczyzn z sali. Najpierw sakramencki bluzg przez całą salę, jazda po całości bez przebierania w słowach. Bezdomny zlewał. Faceta poniosło, skoczył, złapał stołek, dopadł do gościa i go tym stołkiem zaczął okładać. Byłem blisko, zdążyłem złapać za stołek po drugim czy trzecim uderzeniu. Zatłukłby go tak go poniosło. Bezdomnego wywiało, ten od stołka trochę jeszcze dawał o "zapachu gówna z talerza" i wyszedł. Pozostał na sali dojmujący smród i smutek. Naleśniczek stracił i zapach i smak.
Trudno orzec jak się zachować. Trudno stwierdzić jednoznacznie kto był agresorem, kto ofiarą. Ludzie wzięli się do komentowania. A ja pomyślałem, że czasem chciałbym przenieść się do Samotni, gdzie góry dzikie, piękne kolory i krystaliczne, rześkie powietrze.
I co najwyżej świstak mi może nagwizdać!
foto- schronisko na Samotni, Karkonosze, 14.10.2006. godz. 15.48

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

W sumie uratowales obu...

Zadora pisze...

Niestety nikogo nie uratowałem. Powstrzymałem tylko bezmyślną agresję. Cicha agresja bezdomnego i potencjalnie bardzo groźna człowieka z sali. Rozumiem obu ale obu postaw nie akceptuję.

Anonimowy pisze...

Bezdomnego przed zakrzeslowaniem a krzeslujacego przed pudlem. Tak Bogiem a prawda to powinienes zjesc te nalesniki z wybitnie dobrym samopoczuciem :)

Zadora pisze...

Wziąłem na wynos do domu. Wtrząchnąłem później w przyjemniejszych zapachach.

Anonimowy pisze...

Wiesz, co pomślałam po przeczytaniu?
Tak cudna fotka i taki tekst!
Takie zdarzenie!
Spodziewałam się zupełnie czegoś innego:(
Taaak, życie jest kompletnie nieprzewidywalne. Ludzie też!

Ale zachowałeś się dzielnie!

konfliktowa

Blog Widget by LinkWithin