środa, 24 września 2008

Barwy w deszczu


Wahałem się czy dać tutaj te fotografie. Takie "landszaftowe" i temat opstrykany do bólu. Z drugiej strony ten blog to nie konkurencja dla pisemka "Działkowiec".
Ale jak słyszę ten angielski sznyt upowszechniający się z nastaniem jesieni w Polsce to szlak mnie trafia. Jakby ludzie wzrok potracili.
Cholerna jesień. Tak szaro. Nieprzyjemnie. Tylko deszcz i zimno.
Cholerne rozmowy o pogodzie.
Jak z tym koniem z encyklopedii - "pogoda jaka jest każdy widzi". Otóż (well...) chyba jednak nie.
Każdy widzi to co chce i można swój kiepski nastrój zwalać na pogodę, szukając w niej usprawiedliwienia.
A jednak tylu pięknych kolorów lekko wysyconych, przenikających się i zmieniających się wraz ze światłem, próżno szukać w innej porze roku. Ale jeśli ktoś potrzebuje ostrych kolorów i kontrastów też je znajdzie i to właśnie w deszczu, który potrafi je lepiej wydobyć.
Postanowiłem wstawić te fotografie, z warsztatów a jakże. Paweł i Darek zalecali ćwiczenia z operowaniem głębią ostrości. Próbuję, nawet z moim ciemnym obiektywem się udaje.
Tylko, żeby wiedzieć jeszcze jak i dlaczego? :))
PS. To nie porzeczki, to kalina czerwona. Jabłek przedstawiać nie muszę, choć w sklepach takich próżno szukać. Na warsztatach po raz pierwszy od bardzo dawna zjadłem jabłko. Naszła mnie ochota i nie rozczarowałem się. Ach gdzie te moje ulubione Starkingi, słodkie i chrupkie! Choć to nie kawior to komu to przeszkadzało?

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

:)

Anonimowy pisze...

Mnie się bardzo podoba połączenie obrazu i słowa.
W Twoim wydaniu jest naprawdę urzekające :)

konfliktowa

Anonimowy pisze...

Twoje zdjęcia i komentarze do nich tworzą naprawdę interesującą całość.
A mnie udało się wczoraj kupić kosztele! :)

Randi6

Blog Widget by LinkWithin