Pod wpływem blogu Morphiusza (link po prawe) wróciłem do książki Sołżenicyna "Oddział chorych na raka". Pochłonąłem ją znowu na raz. Znowu mną zatrzęsła jak kilka lat temu gdy przeczytałem ją po raz pierwszy. Tyle czynników ma wpływ na ludzi, tyle sznurków los pociąga. Tak wielopłaszczyznowa książka, tak życiowo mądra dla mnie, przy tym bardzo plastyczna w warstwie językowej i obrazu. I to nie choroby i ich konsekwencje tak się wybijają, choć to pierwsze wrażenie jest ogromne. Za szybko ją czytałem, powinienem wolniej, bardziej skupiony dać rozwijać się refleksjom.
Szukam teraz tego fragmentu i nie mogę znaleźć. Chyba było tak: Jak rozdawane było życie, każdy dostał po 50 lat. Tylko człowiek się spóźnił i dostał 25. Pożalił się ale cóż. Poszedł więc po prośbie. Kolejno do konia, psa i małpy. Od każdego dostał dodatkowe 25 lat. I teraz (Konfliktowa też "ćwiartkowała" w jednym ze Swoich postów), życie mamy podzielone na ćwiartki. Pierwszą żyjemy jak prawdziwy człowiek pełną piersią, drugą harujemy jak koń, w trzeciej szczekamy jak pies a w czwartej traktują nas jak małpę. Mam nadzieję, że Sołżenicyn się w tym mylił. W końcu nie każdy koń ciągnie pług, nie każdemu psu Burek a co do małp to na stare lata chciałbym chociaż zachować ich sprawność.
Pokazałem fotografię zamieszczoną wyżej na warsztatach fotograficznych. Darek wykazał się refleksem - "a... to tylko ostatnia impreza u AgregATa". Wszyscy się śmialiśmy.
foto - Teatr ósmego dnia "Czas matek" - FETA 2008
9 komentarzy:
Dwie srodkowe cwiartki to bardziej mul. BTW, jak trafiles na taka mroczna impreze??!?
Pozdrowienia :)
Abnegat
No pięknie, niebawem szczekać będę ;)))
konfliktowa
Właśnie mi dzisiaj przyszło do głowy, że choć w ćwiartce konia jeszcze chwilę to ja już szczekać zacząłem! Bananów dawno nie jadłem, idę do sklepu.
To ja jednak wole moja klasyfikacje.
Okres mula- to dobrze oddaje wiek kleski.
A czwartej cwiartki nie dozyje.
mule czyli małże to ja mogę zrobić. Ale porcja wielka (sprzedają po 2 kg), sam nie dam rady, musicie dołączyć. Kiedy?
W takim sosiku z bialego wina i czosneczkiem :) Mniam.
PS. Nietety komputer mi polskich znakow nie puszcza. Co robic...
białe winko w garnku i kieliszku, cebuleczka, czosneczku tycio tycio, pietruszeczka, śmietanka, parę tajnych składników (co pod rękę podejdzie), bagietki, duży garnek i dostęp do kuchni. To co rozpracowujemy muła? ;) Na deser mogą być gruszki w czerwonym winie (kolor dla odmiany), tylko kto to zmieści?
Po tym winie to i brak wszelakich znaków nie będzie nam przeszkadzał :)))
konfliktowa
Nic mi nie będzie przeszkadzać, chociaż teraz też mi nie przeszkadza...brak znaków. :D
Prześlij komentarz