piątek, 12 września 2008

Rzeź niewiniątek

Przepraszam za drastyczne w naszym kręgu kultury kulinarnej zdjęcie z targowiska w Balceronie (a świńskie ryje na naszych hakach to jak niby wyglądają, he?), ale taki los mnie czeka. Już za tydzień. Odgłowiony i oskórowany. Do ugotowania.
Ja, z moim amatorskim pstrykaniem i nawet pokazywaniem niektórych fotografii na blogu, zapisałem się na Warsztaty Fotograficzne http://www.warsztatyfotograficzne.com/.
Ostatnio przysłuchiwałem się niewinnej rozmowie dwóch fachmanów fotografii i potwierdziłem tylko przekonanie co do parseków przestrzeni między ich wiedzą a moją. Oni patrząc na fotografię dostrzegają to o czym ja nawet nie mam pojęcia, że istnieje. Ale cholera, jeśli uczyć się to od najlepszych! Z samooceną u mnie generalnie nie najgorzej więc i tę konfrontację z własnymi obawami przeżyję z nadzieją na dalszy rozwój. Choć do Magnum się nie wybieram to frajdę z pstrykania mam, trzeba się więc rozwijać.
Miejsca wolne chyba jeszcze jakieś są. Chętni mile widziani. Trzeba mieć tylko chęć, własny aparat (najlepiej cyfrę) i kilka fotografii własnej produkcji do pokazania.
Darka, jednego z prowadzących znam i bardzo lubię. Dużo już mnie nauczył. Trochę wiercę mu dziurę w brzuchu moimi pytaniami. I Darek i Paweł zlinkowani są na blogu po prawej, chętni mogą zajrzeć. Ludziska z całej Polski jadą - Warszawa, Poznań, Olsztyn no i Trzëgard (Trójmiasto). Miejsce podobno cudne, ludzie przyjaźni. A co tam, jadę, niech mnie ugotują byle dobrze przyprawili.

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Ogladałam zdjecia Pawła ( bo do Darka nie mogłam się dostać)rzeczywiscie ładne,ale Twoje nie są gorsze.Tak uważam,chociaż mówię to jako laik,bo nie znam się na tym dobrze.Fajnie,że zapisałeś się na te warsztaty,na pewno dowiesz się czegoś nowego.Podziwiam i pochwalam Twój zapał,podobno na naukę nigdy nie jest za późno. A tak nawiasem, to czyje to są głowy,świnek morskich?

Anonimowy pisze...

Byłam już tu kiedyś...
To miejsce tchnie niezwykłym spokojem,ładem,swoistą harmonią.

Czytam i odzyskuję wewnętrzną równowagę.

I jak tu nie wierzyć w szczęśliwy zbieg okoliczności :)

konfliktowa

Zadora pisze...

@elka
myślę, że to owce. Już nie chciałem przywoływać starego przepisu na "wole oko", który był kiedyć charakterystyczny dla kuchni...litewskiej! Ale baranie głowy to chyba i cały Kaukaz gotuje i bardziej na płd-zach. też.
Zdjęcia Pawła i Darka to dla mnie jeszcze długo nieosiągalny pułap.
@konfliktowa
oj szczęśliwy. Ten spokój bardzo mi się przyda. Odmienić bieg myśli w inną stronę.

Zadora pisze...

@konfliktowa
czekam niecierpliwie aż osiągniesz wewnętrzną równowagę na poziomie pozwalającym na kolejny wpis na Twoim blogu. Pozwolę sobie na żart w relacji do innego bloga- dobrej karmy, łagodnych wibracji życzę.

Anonimowy pisze...

Za życzenia dziękuję.

Przeczytałam wczoraj Twój blog. Cały.
Nacieszyłam oko. I słowem, i obrazem.

Zastanawiam się, kim jesteś...
Posty emanują niezwykłym spokojem, który był mi tak potrzebny...
Wyciszyłam się, zastanowiłam się nad wieloma kwestiami, o których piszesz... co ważne, inspirujesz do przemyśleń tak jakby mimochodem.
Zawsze zazdroszczę takiej umiejętności :)

Myślałam, że odzyskałam iuż równowagę, ale mój dzisiejszy komentarz na pewnym blogu wskazuje na to,że jednak nie do końca ;)

Dobrych dni życzę :)

konfliktowa

Zadora pisze...

@konfliktowa
dla takich słów osób, których nigdy jeszcze nie spotkaliśmy, warto pisać bloga. Bardzi Ci dziękuję!

Blog Widget by LinkWithin