czwartek, 11 września 2008

Dla kontrastu...

i przeciwwagi, zelektryfikowana chatka Baby Jagi.
Stoi ich kilka w przystani PTTK we Wdzydzach Kiszewskich od kiedy pamiętam, czyli min. od późnych lat 70-tych, kiedy zaczęliśmy tam żeglować z rodzicami. To ponoć domki kempingowe, ale ja tam nie wierzę. Po co stoją na palach jeśli są w najwyższym miejscu w okolicy? Dobre 5-10 m nad poziomem jeziora. Baba Jaga rules! To jej dzielnia!
Tylko prąd doprowadzili, żeby nie musiała węgla nosić do pieca. Teraz ma piec elektryczny z rożnem i z timerem. Może skupić się na szufli, żeby nikt z niej nie uciekł jak go będzie do pieca ładować. Potem rygluje, idzie na kawusię i ploteczki z Ratownikiem. Przychodzi na gotowe jak timer zadziała.
A głupie ludziska jeszcze same płacą za takie atrakcje. Później łażą takie ładnie przyrumienione na chrupko, że aż skórka im schodzi i opowiadają dla niepoznaki, że na słońcu się spiekły. Jasne! Solary jedne!

Brak komentarzy:

Blog Widget by LinkWithin