środa, 17 września 2008

Dziadek Kazik

17 Września 1939 - niektórzy mówią "sowiecki sztylet w polskie plecy".
Z pewnością sztylet w plecy mojej rodziny.
Dziadek Kazik wychowany w Rzęśnie Polskiej (obecnie w granicach Lwowa). Co tu pisać, po prostu polski dom w tamtym czasie.
Pradziadek Jan, zasłużony m.in. w wojnie Polsko-Ukraińskiej 1918-20, mimo że zmarł "ze starości" w 1935 pochowany na Cmentarzu Łyczakowskim wśród młodziaków - Orląt Lwowskich. M.in. profesor uniwersytetu we Lwowie, odtwarzał uniwersytet w Wilnie.
Czego w takim domu miał się nauczyć Kazik?
Wstępuje i walczy w szeregach Polskiej Organizacji Wojskowej. Automatycznie Wojsko Polskie zaraz po jego sformowaniu. Misje specjalne nawet na Kubań, jeden z adiutantów gen. Hallera (?) czy Żeligowskiego (?), odrodzenie Polski, wojna 1920, wyzwalanie Wilna, Dow. Taborów Litwy Środkowej . W 1924 (?) w stopniu Rotmistrza przechodzi do rezerwy - w wyniku odniesionych ran niezdolny do służby. Niewiele wiemy, brak informacji.
Osiada w Armatniowie koło Łucka na Wołyniu.
Rosjanie wkraczając 17 września mieli gotowe listy. Aresztują go natychmiast. Żona z 2 małych dzieci (4 i 6 latkowie) w pierwszej wywózce zabrana na Syberię. Babcia nigdy z niej nie wraca - umiera z głodu przy wyrębie lasu. Czy wiecie, że miazga z samego czubka sosny, zeskrobana po zdjęciu kory nadaje się do jedzenia? Mój tato wie. Nigdy bym nie wpadł na to ile innych rzeczy nadaje się do jedzenia. Dzieciaki cudem wracają do Polski z polskim domem dziecka kilka lat po wojnie.
Dziadek Kazik odnaleziony wreszcie na tzw. liście katyńskiej. Nigdy nie dojechał do żadnego obozu. Ostatnie informacje podobno były z więzienia w Mińsku. Ubili go gdzieś, zakatowali, bezimiennie zakopali.
Polski zwykły los.
_
Tylko niech rusek już nas nie "wyzwala na naszą prośbę"!
_


1 i 2 zdjęcie - data, miejsce nieznane,


3 zdjęcie - Wilno, ze swoimi żołnierzami, siedzi w środku w pierwszym rzędzie (zakład fotograficzny Zilbersteina, Wilno, ul. Kalwarijska numer nieczytelny)

4 zdjęcie - 9.11.1901 Nowy Sącz - Pradziadkowie Helena i Jan (w środku) z dziećmi (od lewej Kazik, Myszka i Adam) i przyjaciółmi

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Dobrze, że dałeś Ten Post!
Nikt z moich uczniów nie wiedział dziś nic o 17 września :(
Kompletnie nic!

wzruszona konfliktowa

Zadora pisze...

Możesz im ten post pokazać. To bardziej osobista historia niż Polski ale się w nią wpisuje.

Anonimowy pisze...

genialny post, bardzo mnie ruszył...to niezwykłe, że wiele polskich rodzin ma w swojej historii takie mocne wspomnienia. i ma je właściwie..tylko dla siebie. warto by było gdzieś to wszystko zgromadzić..

a ja zapomniałam, że dziś 17. no tak, nie pracuję-nie patrzę w kalendarz ile do weekendu;)

czarna anna

Anonimowy pisze...

a...bo dziś 18...
ych...bez komentarza...

gupia czarna anna

Anonimowy pisze...

Właśnie go sobie skopiowałam.
Na jutrzejszą godzinę wychowawczą.
Dziękuję:)

konfliktowa

Zadora pisze...

Tylko, żeby nie właziły na sosny po miazgę, żeby spróbować. To cholernie niesmaczne jest. Lepiej od razu im powiedz. Albo wytną Wam sosenki przy szkole!

Blog Widget by LinkWithin