poniedziałek, 5 stycznia 2009

Samotny zimowy spacer

W refleksyjnym nastroju początku roku i w niezwykłej scenerii nagle przybyłej zimy przychodzi ochota na samotny zimowy spacer. Które miejsce lepiej się do tego nadaje niż nadmorska plaża?
Pewnie niejeden z Was chętnie znalazby się teraz na takiej plaży. Przy ostatnich promieniach odchodzącego światła dnia i szybko zapadającym zmierzchu, przy równie szybko spadającej temperaturze, krótki spacer ze świadomością obecności pobliskich knajpek i restauracyjek z zapasem gorącej herbaty wydaje się dobrym pomysłem. Temperatura zjeżdza do niemal -12 stopni a woda morska gęsta jak oliwa przelewając się leniwymi falami załamuje się pianą przy samym brzegu. Na zmianę pod stopami skrzypi nagle spadły śnieg lub zmarznięty piasek plaży. Głodne łabędzie podchodzą do ludzi na wyciągnięcie ręki. Na horyzoncie majaczą światła statków stojących na kotwicowisku. W zapadającej ciemności jarzy się oświetlone molo w Brzeźnie a w oddali widać światła Sopotu, Gdyni i ciemność morza. Ulotne sylwetki ostatnich spacerowiczów powoli znikają z ciemniejącej plaży.
Czas napić się herbaty. Po takim spacerze smakuje jakbyśmy pili ją pierwszy raz w życiu.

18 komentarzy:

Carolinna40i pisze...

marzenia się spełniają :)

Zadora pisze...

choćby wirtualnie :))

Anonimowy pisze...

Piękny ten Twój Gdańsk i okolice :))
maria

Anonimowy pisze...

A przy takim mrozie dobry również jest grzaniec:)
maria

Zadora pisze...

Zwłaszcza dla kierowcy!

Anonimowy pisze...

Czy ja coś wspominałam o kierowcy?
Niech spojrzę. Była noc. Czy daleko z Gdańska do wybrzeża?
Proszę o oświecenie, będę bardziej domyślna( choć nigdy nie wiadomo , czy to lepiej, czy gorzej:) )
maria

abnegat.ltd pisze...

Dzizzazz...
Dla mnie morze to jest lato, ciepla (hm) woda i wrzaski na zatloczonej plazy. A takie zimowe nastroje to mi jakos jeza skore na grzbiecie ;)
Czy dzienne zdjecia tez beda? Ja bym poprosil o takie ze sniegiem i lodem, jak drzewiej bywalo :)

Anonimowy pisze...

Jakby to powiedzieć. Gdańsk cały leży nad zatoka. A że troche rozległa jest mieścinka, to raczej zdecydowana większość jeździ tam samochodem. No chyba, że ma tego pecha i mieszka na tyle blisko, że może z tak zwanego buta. Przy czym w sezonie ma nieustające pielgrzynki pod oknami, wrzaski od bladego świtu po noc i takie tam rózne atrkacje. Ja tam wolę plaże od października do kwietnia.
Pozdrawiam,
taka jedna

Anonimowy pisze...

Chociaż mieszkam w dużym mieście, do lasu mam blisko(ok 15 min piechotą).Trudno powiedzieć, kiedy w nim najpiękniej; latem, jesienią, gdy drzewa są kolorowe, czy też zimą, kiedy jest śnieg... .Byłam tam w sobotę i do dziś mam przed oczami różne śliczne obrazki.Niestety nie zrobiłam zdjęć :(
Jak pomyślę,ze to miejsce jest zagrożone-a jest-to dopiero mi sie jeży skóra! Widać niektórzy urzędnicy pomysleli,że jak on, ten las, jest tam od ponad stu lat, a nawet więcej, to wystarczy mu-już się nastał.
Będzie wojna.Jest o co-to jedyny kawałek prawdziwej natury w przemysłowym mieście.I naprawdę planowane zmiany w tym miejscu nie są konieczne.Ech...

randi6

Anonimowy pisze...

Hej, przykro mi, ale na samą mysl mi zimno, mokro i generalnie brr. ;)

Zadora pisze...

Kochani, na taką plażę trzeba być przygotowanym. Latem targacie koce, olejki, filtry, okulary przeciwsłoneczne i różne takie inne. Zimą jak się idzie przy trzaskającym mrozie robić zdjęcia to na plażę co się bierze? Spodnie snowbordowe, buty turystyczne na polarowe skarpety, polar na grzebiecie plus kufajka włochata z kapturem taka, że Abi ze swoim zdjęciem misia wysiada, czapka, rękawice. Ale jak się tylko idzie na szybki spacer i jest się w ruchu to nie jest źle i można prawie normalnie ubranym być (jak na tą porę roku).

Zadora pisze...

Taka jedna - masz absolutną rację.
Wiecie jak w Gdańsku mówi się latem na turystów a szczególnie kolonie szkolne? Zwłaszcza dawniej. Stonka przyjechała. Nie wyzbierasz a wszystko ze sklepów za przeproszeniem...no, skonsumują, heh. Teraz już nie ma tego problemu ale przepchać się przez niektóre miejsca w mieście albo mieszkać niedaleko plaży to często jak kara boska.

Anonimowy pisze...

Trafiłam do Ciebie z bloga Black. Chciałam dowiedzieć się czegoś więcej o jednym z jej "Aniołów". :-) Hmmm... podoba mi się tutaj, choć zaledwie się rozejrzałam. A ten wpis? Pamiętam zimowy spacer sprzed bardzo wielu lat. To była plaża w okolicach Stogów. I było dokładnie tak, jak piszesz. Aż się uśmiechnęłam do wspomnień. :-) Pozdrawiam. Zajrzę tutaj jeszcze.

Zadora pisze...

Zapraszam, zapraszam. Pamiętaj jednak, że to są Black Angels!

Zadora pisze...

A plaża na Stogach jest dokładnie w przeciwną strobę od Brzeźna niż ja poszedłem. Czyli w prawo, rzut beretem, "na wschodnią stronę". Ja poszedłem na zachód of course ;))

Anonimowy pisze...

jasne, jasne. Tylko do plaży w Stogach masz po drodze nic nie znaczący port Gdański i chyba trochę ciężko sie przebic bezpośrednio.
A co do tłumów turystów. Nie cierpię, a czasami jestem zmuszona ze względu na miejsce pracy, przejść w poprzek ulicy Długiej w sierpniu. No survival normalnie
Taka jedna

abnegat.ltd pisze...

Ha - kazdy dzwiga swoj krzyz ;D
A ja myslalem ze to tylko Zakopianczycy turystow nie lubia - a tu prosze. Czyli jednakowoz turysta jest takim zlem ktorego sie toleruje jedynie z powodu pozostawianych przez niego pieniedzy :DDD To jest bardzo ciekawa konkluzja, szczegolnie w swietle kolejnego wpisu.

PS. Swieta sie skonczyly, czapeczka poszla do pawlacza.

carolinna pisze...

Lubię tu wracać.

Blog Widget by LinkWithin